poniedziałek, 30 września 2024

żegnam Krisa Kristoffersona

W nocy, w trakcie Nawiedzonego dowiedziałem się o odejściu Krisa Kristoffersona. Wielka postać country, śmiało można użyć określenia: ikona. Acz nie lubię tego słowa, często bywa nadużywane, szczególnie w języku muzyki.

Rozkręcam na moim plattenspielerze album "The Silver Tongued Devil And I" - cóż za tytuł. Tym samym wbijamy do roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego pierwszego, choć ja posiadam egzemplarz reedycyjny, o trzy lata późniejszy. Ale to wciąż ta sama wytwórnia Monument. No i, kapitalny producent Fred Foster. Ten od Roya Orbisona czy Williego Nelsona.
W sumie tylko jeden hit - "Loving Her Was Easier (Than Anything I'll Ever Do Again)" - przy czym, pozostałe piosenki tego samego kroju. Okazała, nastrojowa, country'owa płyta. Dla miłośników gatunku bezcenna. Tak, jak śpiewanie Krisa, jego romantyczne usposobienie, kompozytorski talent i muzykalność. A dla dziewczyn - przystojność.
Był jednym z czworga country'owych samozwańczych banitów w grupie Highwaymen. Kapitalnym tworze współistniejącym z Williem Nelsonem, Waylonem Jennigsem oraz Johnnym Cashem. To były trzy płyty - dwie pierwsze genialne!
Wiadomo, po drodze też Narodziny Gwiazdy z Barbrą Streisand, spory kinowy hit, ale to tylko ciekawostka. Liczy się jego country'owe muzykowanie, nierzadko również w świetle jupiterów, by nie było, że osławił go w Europie tylko ten film.
Dla mnie bezcenna postać. Potężna wobec country grania, nucenia, śpiewania i miłości do tego gatunku.
Kurczy się wszystko, robi się coraz ciaśniej. Z biegiem lat zamieniam grube ryby na płotki. Odchodzą artyści mający wiele do powiedzenia, a w nowych propozycjach supremacja chłamu. Teraz rozumiem, dlaczego nie warto za długo po tym świecie stąpać. Z każdą chwilą, kolejnym postawionym krokiem, łaskawym dniem czy tygodniem, narasta rozczarowań. Nie zgadzają się relacje interpersonalne, kolidują z moim wychowaniem, przyjętymi za młodu wartościami, kończą w jednej chwili słomiane przyjaźnie, a gdzieś obok muzyka degraduje dawne idee. I tak, powolutku, z każdą dekadą coraz większy pryszcz. Brakuje motywacji, wiary, sensu, a niekiedy nawet czuję zazdrość, że niektórzy mają już wszystko za sobą. Jak Kris Kristofferson. Spoczywaj Mistrzu w pokoju i spokoju zarazem. Niech nikt Cię nie niepokoi, a pamięć o Tobie tylko głosem miłości wybrzmiewa. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl