środa, 26 kwietnia 2023

odszedł Harry Belafonte

Właśnie dowiedziałem się, że wczoraj umarł piosenkarz/aktor Harry Belafonte. Dożył prawie setki. Zabrakło czterech wiosen. Piękny wynik, choć nigdy nie jest dość. Ludzie i tak żyją o co najmniej pięćdziesiąt lat za krótko. W zasadzie już po pięćdziesiątce rynek pracy traktuje nas emerytalnie. Uważa się moich rówieśników za wypalonych i wypaczonych. Ziarnko w tym prawdy, acz sprawa nie dotyczy artystów, którzy z czasem nabierają szlachetnej patyny. I myślę, że piosenki Harry'ego Belafonte są właśnie wraz z upływem lat jeszcze smakowitsze. Nic nie tracąc od dni ich poczęcia.
Facet miał 'głos' i wiedział, co z nim zrobić. Nie jak tych większość ślamazar z telewizyjnych show. Gwiazdą trzeba umieć zostać. Potrafili Frank Sinatra, Andy Williams, Bobby Darin czy Nat King Cole, to i Belafonte z paluszkiem w... Pokolenie talentów śpiewania pod muchą, choć ku przewrotności śniady Belafonte wolał palmy, ciepłe plaże i swobodniejsze stroje. Inna sprawa, że do rytmów calypso garnitur pasuje dokładnie tak samo, jak mój czarny charakter do kościelnej ambony.
Posłucham dzisiaj wszystkich dwudziestu piosenek z niemieckiej kompilacji wytwórni Arcade, jedynej z nagraniami Mistrza jaką posiadam. W dodatku z modnego winylu, co czyni niemożliwe posłuchanie tego wspólnie z Szanownym Państwem w nadchodzącym 'nawiedzonym'. Może i dobrze, albowiem płyta smaży niemiłosiernie. Z taką jakością wywaliliby mnie z radia.
Wydaje mi się, że miałem jeszcze jedną Jego płytę, taką z foto popiersiem Artysty na czerwonym tle, muszę jej poszukać w drugim pokoju, do którego z rzadka zaglądam. Pochwalę się, gdy tylko wpadnie w me łapska.
Każdy zna proste, niczym 'kocham cię' piosenki Belafontego, typu "Banana Boat (Day-O)", "La Bamba" czy "Mary's Boy Child". Tę ostatnią, na równie sławną nutę przemalowali później Boney M.

a.m.


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"