niedziela, 27 stycznia 2019

midnight syndrome

Niestety nie dotrę do Suchego Lasu na kwietniowy koncertu RPWL. Tak się składa, iż tego dnia będziemy z Ziółkiem w Berlinie na Dare. A ja w kwietniu spełniam marzenia. W ub.roku za sprawą Magnum, w tym uczyni to ekipa Darrena Whartona. Miewam skromne marzenia. Nie takie instagramowo-facebookowe, z selfie i uśmiechniętą gębą z bogatych Rolling Stonesów czy Coldplayów.
Ale ale, mam już nową płytę RPWL. Po pierwszym kontakcie wydaje się genialna. Chyba najlepsza z dotychczasowych. Prawdziwa strzelba z trzema spustami, choć takowej podobno używał tylko Wyatt Earp. Dostałem promo, i to na dwa miechy przed oficjalną premierą. Dzisiaj nastawię, posłuchamy. Całość trwa pięćdziesiąt minut. Szkoda, że nie sto pięćdziesiąt. Coś za szybko przeleciało. Mam tylko zastrzeżenie do jednego utworu z samego albumowego jądra, ale to pikuś względem perfekcyjnej całości.
Organizator występu RPWL zapytał: jak myślisz, po ile mam zrobić bilety? Zgodnie z sumieniem odrzekłem: byle nie poniżej godności tej muzyki, lecz nie powyżej zasobności przeciętnego portfela. Nie będzie więc drogo. Tym bardziej, że organizator nie jest typowym poznańskim żyłusem.
Dzisiaj nasze ostatnie styczniowe spotkanie. I całe szczęście. Za tydzień będzie już luty, i oby przyniósł choć trochę przedwiosennego słońca. Bardzo cierpię na jego brak. Notoryczny brak.
Wracając na muzyczne łono... proszę sobie wyobrazić, że dostałem drugi egzemplarz CD Lebowski "Galactica". Tym razem prawowity, już ten handlowy. Choć z pozoru oba niczym się nie różnią. A jednak ten nowy widnieje na złotawym dysku, tamten był srebrny. I to tamten będzie białym krukiem. Proszę sobie wyobrazić, że nowej, a jednocześnie ostatecznej wersji "Midnight Syndrome", ucięto minutkę, lecz w zamian dla całości poprawiono brzmienie. Z kolei, niehandlowa "srebrna" edycja ukazała się w nakładzie trzystu sztuk, więc za czas jakiś, gdy Lebowscy już urosną do formatu światowego giganta, pójdzie w domach aukcyjnych za krocie.
Wczoraj zmarł Michel Legrand. Wybitny pianista i kompozytor. Przyznam, że nie śledziłem skrupulatnie obfitej kariery Francuza, a jednak sporo jego muzycznych tematów znam. Chyba jak każdy z nas. W zamian jestem sporym entuzjastą talentu jego siostrzenicy Victorii Legrand, której karierę śledzę od niemal dekady. Ta niezwykle ciekawa Artystka stanowi za połowę duetu Beach House, gdzie śpiewa, gra i komponuje. Uwielbiam jej namiętny, jakby trochę obłąkany i narkotyczno-odrealniony głos. Wujcio mógł pękać z dumy.
Mam nadzieję spędzić dzisiaj z Szanownym Państwem wieczoro-noc. Do usłyszenia o 22-giej na 98,6 FM Poznań.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
 
  ==================================
 
 Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"