sobota, 26 stycznia 2019

HANDFUL OF SNOWDROPS - "Noir" - (2018) -








HANDFUL OF SNOWDROPS
"Noir"
(NanoGénésie®)

***1/2





Kanadyjczycy z Garści Przebiśniegów uprawiają zdecydowanie nieodkrywcze elektro-gotyckie rytmy, których słucha się całkiem miło, acz z przymrużeniem oka. Ich podbarwiona mrokiem nowofalowo-pop/rockowa twórczość gęsiej skórki nie przysparza, choć najpewniej polubią ją przyodziani w czerń czciciele wszelakich legendarnych Clan Of Xymox, London After Midnight, X-Mal Deutschland czy nawet Siouxsie And The Banshees.
Zanim zaczniemy słuchać, warto zerknąć do albumowej książeczki. Gdzieś pod jej taflą przemyka pochód miast, którym za sprawą zadeklarowanych sympatyków grupy nadano podziękowania. I tak, obok Cleveland czy Toronto, napotkamy Tychy bądź Poznań. O tak, mój Gród Przemysła, i od razu płyty lepiej się słucha. Warto przy tym zaznaczyć, iż Handful Of Snowdrops, choć nie należą do gotyckiej elity, mają bardzo zagorzałych sympatyków, co w dużej mierze wynika z fajnej atmosfery, jaką wokół siebie rozsiewają muzycy. Lider Jean-Pierre Mercier jawi się autentycznie oddanym całej sprawie, więc żaden zadeklarowany jego wielbiciel nie pozostanie samym sobie.
Dobrze, że tego typu ocierająca się o wzorce epoki 80's inwencja wciąż konsoliduje grupę. Grupę, która notabene wywodzi się z chwalebnych czasów, gdy swoje do powiedzenia miewali kompletnie już dzisiaj wypaleni The Mission czy Sisters Of Mercy. Inna kwestia, iż Handful Of Snowdrops po całkiem niezłym starcie szybko uczynili wszystko, by też dać o sobie na długie lata zapomnieć.
Tytuł "Noir", czyli "czarny", zobowiązuje. Do odpowiedniej okładki oraz od lat ukształtowanej muzyki dobijają także stosowne teksty. Jak dajmy na to w luźnym przekładzie: "... jeśli nie porzucisz swego dotychczasowego życia, ono opuści Ciebie..." ("Black And Blue"), bądź "... każdemu sercu nadano rytm, lecz żadne nie zharmonizowałoby się z moim... to kolejny dzień, kolejna niedziela, kolejna samotna niedziela ..." ("Another Lonely Sunday"). Bywa więc nostalgicznie, boleśnie, niekiedy "cierniowo". Piosenkom towarzyszą jednak zgrabne wysmakowane melodie oraz prosta elektroniczno-gitarowa oprawa. Moim cichym faworytem kompozycja "The End", której wbrew niektórym przypuszczeniom wcale nie zamieszczono na końcu płyty.
Nie jestem przekonany, czy wolę ten album, czy nieco bardziej kunsztownego poprzednika, o wymownym tytule "III".  Najprawdopodobniej czas wszystko zweryfikuje, więc polecam bez obciążeń oddać się tej nadal gorącej muzyce.

P.S. Słowa uznania i podzięki dla gotyckiego Krzyśka.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
 
  ==================================
 
 Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"