piątek, 20 kwietnia 2018

proroctwo

Nie macie tak Drodzy Państwo, że słuchacie lubianej płyty, i właśnie ma nadejść wasz ulubiony fragment, a tu jak na złość zadzwoni telefon, bądź akurat wejdzie do pokoju małżonka, z zapytaniem: "kochanie, czy zjesz może truskaweczki?". No jasne, zjem, tylko cholerka cała suita ponownie od początku. I oby tym razem ukochany fragment z piętnastej minuty lubianego tasiemca udało się należycie przeżyć. A przecież bliska osoba mniej zirytuje, niż wystające pod oknem dwie kościołówki, które prześcigają się w zdrowotnych dolegliwościach, albo lokator z sąsiedniej bramy, któremu przez kwadrans nie chce odpalić na pół żywe Seicento.
Powyższe sytuacje nie należą do codzienności, jednak raz po raz mogą się przydarzyć. Jak choćby dzisiaj, w moim konkretnym przypadku. Otóż, naszła mnie ochota na mój ulubiony fragment z płyty "Come Taste The Band", utwór "You Keep On Moving". Niniejsza kompozycja zamyka wspomnianą, a wydaną w 1975 roku płytę grupy Deep Purple. Jedyną z Tommym Bolinem w roli gitarzysty i zarazem ostatnią przed długą 9-letnią przerwą, którą dopiero przyćmi bestsellerowe "Perfect Strangers".
"Come Taste The Band" nie należy do ulubionych dzieł fanów Głębokiej Purpury, do moich zresztą także, a jednak lubię raz na jakiś czas machnąć ją sobie od deski do deski. Jednak prawdziwą kulminacją przyjemności, od zawsze bywa wspomniane już "You Keep On Moving". Jedno z nielicznych nagrań wyśpiewane przez Glenna Hughesa, za które daję się pokroić. Słucham więc przed południem płyty od słusznego początku, i tak w okolicach "I Need Love" (końcówka pierwszej części albumu), nachodzi mnie prorocze: kurcze, na bank ktoś mi zaraz przetnie idylli nić. I co?, pierwsze takty "You Keep On Moving", zaczynam więc asystować swym wyciem Hughesowi, a tu wchodzi jakiś pamper i ma problem. Taki na piętnaście sekund, lecz wszystko szlag trafił. Zabawę rozpoczynamy od początku. Tylko moje nastawienie już też jakby nieco inne. I niech mi tylko ktoś powie, że nie mam skłonności do jasnowidztwa. Mógłbym stanąć ramię w ramię z Jackowskim, który tak po prawdzie nieźle przesiaduje w kieszeniach naiwniaków, a jedyne co tak naprawdę potrafi przepowiedzieć, to to, że po kwietniu nastanie maj.





Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"