wtorek, 26 września 2017

KRYPTONITE - "Kryptonite" - (2017) - / THE NIGHTS - "The Nights" - (2017) -




KRYPTONITE
"Kryptonite"
(FRONTIERS RECORDS)
***1/3








THE NIGHTS
"The Nights"
(KAIKU / FRONTIERS RECORDS)
***3/4






Niezmordowany szef Frontiers Records - Serafino Perugino - nie po raz pierwszy wpadł na pomysł utworzenia kolejnej supergrupy. Przy czym dodać należy, że jako ojciec chrzestny tego włoskiego koncernu, spełnia wszystkie swe zachcianki. Na szczęście obywa się bez ofiar, a w imię sztuki, która też nie zawsze przynosi spodziewane profity. Na drugiego po Bogu - w owej Frontiersowej hierarchii - wyrósł w ostatnim czasie Alessandro Del Vecchio. Ten uzdolniony wszechstronny muzyk (choć najczęściej klawiszowiec), a i również wzięty producent, należy do bardzo lubianych postaci, co tylko w zasadzie ułatwia kontakty z wszystkimi muzykami pozyskanymi do Frontiers za sprawą kusząco-perspektywicznych kontraktów.
Całkiem niedawno panowie Del Vecchio oraz Perugino rozprawiali nad spleceniem kolejnego sztucznego tworu, w którym się jednak wytworzy dobra chemia, no i na którym da się jeszcze zarobić. I oto jest, przed nami szwedzki kwartet Kryptonite, na którego wokalnym czele staje frontman The Poodles - Jakob Samuels. Z kolei na basie jego były Poodles'owy kompan - Pontus Egberg (ostatnio zasilający grupę Kinga Diamonda), na gitarze zaś wycina niezwykle uzdolniony i robiący coraz większe postępy Michael Palace - pamiętny jego band Palace i niedawno opublikowana nad wyraz udana płyta "Master Of The Universe". Składu dopełnia były już bębniarz melodyjnych Eclipse, a obecnie zasilający szeregi Mustasch, Robban Bäck. Ich niedawno wydany debiutancki album prezentuje atrakcyjny repertuar hard rockowy, wzmocniony fajną barwą głosu Jakoba Samuelsa (ten facet idealnie wpasowałby się w rolę zmiennika Axla Rose'a w Guns N'Roses), niestety niepotrzebnie zmiękczony wszechobecnością delikatnych instrumentów klawiszowych - skądinąd bardzo dobrego i wspomnianego przed chwilą Del Vecchio. Jego obecność w przypadku tej konkretnej płyty, nie da się ukryć, nie wyszła zespołowi na dobre.
Płytę brawurowo otwiera chwytliwy "Chasing Fire", którego rolą powtarzany słowami "chasing fire" refren, przez co dający się błyskawicznie oswoić i rzucić marzeniami na wielką scenę. Równie przebojowym fragmentem zamykający całość "No Retreat No Surrender", a pomiędzy niemało równie udanych piosenek, które zapewne ucieszą entuzjastów typowo amerykańskiej, nieco ugładzonej odmiany heavy rocka. Momentami nawet podążając ku estetyce hair metalu.
Myślę, że w kategorii melodyjnego heavy, o wiele ciekawiej spisała się nowa fińska ekipa, o nazwie The Nights. Tę młodą, a powstałą przed dwoma laty grupę, utworzyli: wokalista i kompozytor Sami Hyde - współpracownik nieco bardziej utytułowanego Tony'ego Millsa (tego od Shy i TNT), plus Ilkka Wirtanen. Ten drugi muzyk pełni także rolę producenta, choć przede wszystkim jest gitarzystą, instrumentalistą klawiszowym, jak i programistą, a do tego pełniący wraz z Millsem rolę zespołowego kompozytora. Obu panów w studio wspomagają dodatkowi muzycy, pełniący role gitarzysty, basisty oraz perkusisty.
Grupa gra piekielnie melodyjne, chwytliwe piosenki, i być może także nieco słodkawe, jednak nie można nie docenić perfekcyjnego klawiszowo-gitarowego warsztatu oraz uroku tak soczystych kawałków, jak: "Take Me To Heaven", "Hold On", "Welcome To The Show", "Juliette", w tym absolutnie przodującego "In A Blink Of An Eye". Za ozdobę dzieła należy też uznać najdłuższy, bo aż 8-minutowy "Elegy (You Should Be Here)". Tutaj okazała melodia w sposób niewymuszony koresponduje z gitarową maestrią Wirtanena (któremu nareszcie przyszło pokazać cały swój kunszt) oraz zmianami temp i nastrojów, jakie całość oferuje. Świetna kompozycja, świadcząca także o wielowymiarowych ambicjach Hyde'a i Wirtanena. Być może ewentualna następna płyta wprowadzi nazwę The Nights na art-rockowe salony?





Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


("... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze")