poniedziałek, 21 sierpnia 2017

do kości

Rozruszaliśmy z Tomkiem pod sam koniec towarzystwo Nawiedzonych. Najpierw za sprawą jednej z piosenek płyty "Testify" ("I Can't Stop Loving You"), by wraz z początkiem "Nocnika" poszło w eter "The Whole Of The Moon". Pomału trzeba było się zbierać, a tu chciało się jeszcze słuchać i słuchać. Ale na tym przecież nie koniec. Dotarcie do domu zajmuje kwadransik, ale trzeba jeszcze opustoszyć torbę i zapakować wszystko do roboty, a i jeszcze pstryknąć okładki płyt oraz odstawić kompakty na swe miejsca. Położyłem się o czwartej, pobudka o dziesiątej - nic przyjemnego.
Ludzie często wytykają: "ty Maseł masz dobrze, śpisz do dziesiątej...", tylko nigdy nie zapytają: a o której się kładziesz? Cóż, z reguły nigdy przed drugą, a przeważnie sporo później. Chyba, że dopadnie mnie choroba, albo jakieś przesilenie.
Z przyjemnością słucham najnowszego Stevena Wilsona. Jeszcze niczego nie recenzuję - zbyt wcześnie - niemniej żaden z tego pop. Stefek powołał się na kilka lubianych piosenkowych płyt epoki 80's, i od razu wielu pomyślało, że "To The Bone" będzie drugim "The Colour Of Spring" lub "Hounds Of Love". Skądże. W moich uszach nawet nie wychwyciłem ewidentnych nawiązań. No tak, bo inspiracje, a nawiązania, to zupełnie dwa osobne szlaki.
Płyta jest tak świeża, że upłynie przynajmniej kilka dni zanim się z nią zżyję. Cudowny jest "Pariah". Prawdziwy klejnot, no i ta Ninet Tayeb. Co za głos, cóż za nim władanie. Kolejna zjawiskowa postać, umówmy się na szeroko rozumianej scenie pop. Tyle, że takiego popu dzisiejsze radiostacje nie grają. Przynajmniej te z dziennego pasma, bo nocne rządzą się na szczęście innymi prawami. Choć też nie wszędzie.
Kolejne cacuszko, to zabarwione skrzypcami i harmonijką "Refuge". Do tego jeszcze również zagrany wczoraj finałowy "Song Of Unborn". Długi, 6-minutowy. A my się później dziwimy, że w mediach nie gra się tego typu piosenek. Taki długas nie ma szans w żadnym eremefie czy innej zetce. Przecież zabiłoby to kilkanaście reklam, po czym szef zatłukłby takiego didżeja. Wylot z roboty, więc nikt nie zaryzykuje.
Wracając do "To The Bone"... podoba mi się także "Song Of I". Kolejny mieszany duet. Tym razem z jazzową szwajcarską Artystką Sophie Hunger. I tu się nasuwa zapytanie: co łączy Sophie Hunger ze wspomnianą nieco wyżej Ninet Tayeb? Oczywiście poza osobą Stevena Wilsona. Otóż, obie dziołszki mają po 34 lata. Młode skowronki. Pięknie śpiewają i do tego wyglądają.
Gdyby ktoś zapragnął czegoś żywszego, to proszę bardzo: "Permanating". Tutaj podłożyć głos Rolanda Orzabala i faktycznie mamy Tears For Fears.
Na pewno "To The Bone" to dobra płyta, albo nawet jeszcze lepsza. Poczekajmy, okaże się za czas jakiś.





Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


("... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze")