poniedziałek, 8 kwietnia 2013

od przerwanego strumienia po "szczypiornictwo"

Pragnę gorąco przeprosić wszystkich P.T. Słuchaczy, za wczorajszy brak audycji w internecie. Co łącznie potrwało jakąś nieco ponad godzinkę. Nie wiem co się stało, ale najważniejsze, że usterkę udało się w miarę "szybko" usunąć. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, iż niektórzy z Państwa, odpuścili sobie szybko cały program, a tylko co ufniejsi i wytrwalsi, szukali, próbowali, i w końcu złapali strumień. I w tym miejscu chciałbym tak na przyszłość podsunąć, by jeśli się taka sytuacja jeszcze kiedyś tam powtórzyła (oby nie !!!) , to proszę spróbować po jakimś czasie ponownie sprawdzać czy już wszystko gra, zamiast iść w zaparte, że nic z tego na dzisiaj nie będzie.
Niedziela ma swoje plusy , ale i minusy. Plusem jest spokój, brak intruzów, kręcących się różnych przeszkadzaczy, i tym podobnych..., ale niestety w niedzielę, nie ma też wszystkich w robocie (co zrozumiałe). Dlatego jak coś nawali, to usterki nie usuwa się na poczekaniu. Wiem, wiem, gdybym robił jakąś luzacką audycyjkę z "syfem malarią hip hopem funky and fuckin'reggae", to na pewno złośliwe duchy, pozwoliłyby dograć ją bez przeszkód do szczęśliwego końca. I oczywiście, jak we wczorajszym przypadku, także od szczęśliwego początku. Bo najlepsza muzyka nigdy nie miała lekko i zawsze biegało się jej pod górkę. Duszki o tym wiedzą.
Mimo całej sytuacji, dałem wczoraj z siebie niemal wszystko. Tym "niemal", była jedyna korekta jakiej dokonałem na poczekaniu. Myślę tu o najnowszej Avantasii, z której w eter poleciała tylko jedna kompozycja, choć planowałem całym sercem dołożyć niemal połowę albumu. Przepraszam najmocniej, ale odłóżmy sobie tę premierę na najbliższą niedzielę. Nie chciałem skrzywdzić tych z Państwa, do których ta muzyka, po prostu by wczoraj nie dotarła.
Przy okazji, wielkie gratulacje za ogromny spryt i wolę walki, dla Andrzeja z Zielonej Wyspy. Nie wiem, nie znam się, więc nie potrafię wyjaśnić jak to możliwe, ale nasz wyspiarski Andrzej, złapał w Irlandii sygnał Afery, w chwili, gdy ta jeszcze wciąż była głucha w internecie. Ludzie to mają sposoby. A może raczej winno być "Polak potrafi". Stara dobra szkoła. Proszę swego sprytu uczyć młode pokolenia, bo te bazując tylko na oficjalnej literaturze i podręcznikach, staną się niebawem takimi nieudacznikami życiowymi jak większość narodów mlekiem i miodem płynących.
Podobno wszystko działało Andrzejowi na: http://nadaje.com/player/26/?stream=2566
Proszę to może sobie gdzieś zapisać i schować, przyda się bowiem na czarną godzinę. Proszę mnie przy okazji nie pytać o co w tym wszystkim chodzi, gdyż ja w tej dziedzinie jestem "kompletnym lajkonikiem" - cytując przy okazji Kabaret Smile.
Niestety, nie obejrzałem szóstego odcinka losów Anny German, a wiem że było o drugim festiwalu w Opolu, tak więc mocno żałuję. W piątek, w porze serialu, mecz swój rozgrywał Kolejorz, a ja miałem nadzieję obejrzeć filmik ze spokojem w powtórce niedzielnej - no i zapomniałem!  Szkoda, jestem o jeden epizod w plecy. Chyba, że ktoś z Państwa nagrywa całość i uda mi się poprosić o możliwość udostępnienia tegoż materiału. Na wytłumaczenie się dodam, iż całą niedzielę siedziałem nad winylami, a konkretnie przerzucałem je na srebrzyste dyski, by w przerwach podroczyć się z moją ukochaną psinką Zulką, która najlepiej wie, jak swemu panu zabrać jak najwięcej czasu. Że już nie wspomnę o wspólnych obiadach i kolacjach, które Zulka po mnie obowiązkowo kazdego dnia kończy. Łobuzerka je zatem to co ja, a że moja żonka chce psinki zdrowej, to i ja na tym nieźle korzystam. Skończyły się paskudne surowe warzywa, wszystko jest teraz gotowane, delikatne, słowem pyszne. Mięsko także jak dla niemowlaczka. Mięciutkie, gotowane i chyba nawet zdrowe, choć ja na hasło "zdrowa żywność" - dostaję wysypki. Najgorsi w całym tym bałaganie są jednak zdrowo popierdoleni ludzie, którym już tak odwaliło na punkcie liczenia norm kalorii, że nie idzie się z nimi normalnie komunikować
Zadzwoniła niedawno do mnie do roboty kobieta, która zaczęła pospiesznie czytać jakąś regułkę, zapisaną zapewne wcześniej przez jej szefa, a którą to biedne stworzonko musi codziennie przeczytać ze sto pięćdziesiąt razy. Tak się rozpędziła, ze nie było nawet szans jej przerwać. Niestety, ci smutni przeszkoleni ludzie, zapomnieli , że kiedyś potrafili sami myśleć.  Teraz liczą się tylko wyznaczone odgórnie schematy, regułki, szkolenia, itp... Przykro patrzeć, ale ta plaga jest nie do opanowania. Jakież zatem było zdziwienie kobietki, gdy w pewnej chwili "naszej rozmowy" zacząłem coraz głośniej krzyczeć do słuchawki: "halo!, proszę pani, halo!", dorzucając po chwili: "po co mi to pani wszystko czyta? , ja mam alergię na zdrową żywność!". W tym momencie kobietę zatkało. Tego nie było na jej kartce. Jej spisany wcześniej scenariusz, nie przewidywał tego. Szlag wszystko trafił.  Skończyło się zatem na: "acha..., to do widzenia". Nie było to pierwszy raz, tak na marginesie mówiąc. Z tą cholerną zdrową żywnością, już dzwoniły do mnie kobietki niegdyś, i zawsze się kończyło tak samo. Boję się, że kiedy za jakiś czas, ten sam szef owej pani, poprosi, by ta ponownie do mnie zadzwoniła, pani uklęknie przed nim i powie: "szefie, wszystko, nawet mogę dzisiaj co pan chce, i to po godzinach, tylko niech mi szef nie każe dzwonić do tego tłusto-mięsożernego będzwała."
Zupełnie nie pojmuję, dlaczego za wzór "normalnego" człowieka, obrało się schematyczną wysuszoną i nieszczęśliwą zarazem śliwkę, z pomarszczoną miną i brakiem perspektyw na radosne życie. Wszak na wszystko muszą biedaki odpowiadać "nie" lub co kulturalniejsi "nie, dziękuję". Przykład?, bardzo proszę: "może skosztuje pan(i) torciku?", odpowiedź: "nie, dziękuję", "a może bigosiku lub tę pyszną goloneczkę", odpowiedź "nie, dziękuję". Proszę sobie wyobrazić, że gdyby tym wszystkim idiotom(kom) wmówić, ze od seksu też się tyje, to by się w gąszczach wszyscy pochowali(ły). Cóż, smutny to obraz standardowych "szczypiorów". Ich sprawa, i ich zmarnowane życie. Szkoda jedynie, że swą dietetyczną chorobą, także zarażają innych.



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)