wtorek, 28 stycznia 2020

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 26 na 27 stycznia 2020 / Radio "Afera" - 98,6 FM Poznań




"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, z 26 na 27 stycznia 2020 - godz. 22.00 - 2.00
 
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl 


realizacja: Szymon Dopierała
prowadzenie: Andrzej Masłowski








JORN - "Heavy Rock Radio" - (2016) - to był świetny pomysł. Przed czterema laty wokalista Ark, Masterplan czy Millenium, z nerwem zrealizował pakiet coverów, który właśnie heavy metalowy Norweg postanowił kontynuować. Ponieważ "dwójka" dotarła do mnie dopiero wczoraj, postanowiłem na rozgrzewkę sięgnąć po znakomite interpretacje piosenek Kate Bush i Eagles, aby te przygotowały grunt pod nowe emocje.
- Running Up That Hill - {Kate Bush cover}
- Hotel California - {Eagles cover}

KHYMERA - "The Greatest Wonder" - (2008) - po ubiegłotygodniowym odświeżeniu debiutu Khymery - tam w głównej wokalnej roli singer grupy Kansas, Steve Walsh - w minioną niedzielę do głosu doszedł mój faworyt, a jednocześnie dynamiczny song, z ich trzeciego albumu. To już wokalne czasy Dennisa Warda, który jak wiemy, od niedawna zasila również szeregi Magnum. Ciekawe, jak muzyk pogodzi takie rozwarstwienie. 
- The Other Side

MAGNUM - "The Serpent Rings" - (2020) - najnowsi Magnum w doskonałej formie. Nowe dzieło wydaje się jeszcze lepsze od bardzo udanego "Lost Of The Road To Eternity". Dobrze, że spod cyklicznie tworzonych okładek Rodneya Matthewsa tryska tylko świetnymi pomysłami Brytyjczyków - a "The Serpent Rings" tylko tego kolejnym dowodem. Przecudowne gitarowe solówki Tony'ego Clarkina, równie fantastyczne klawiszowe akcenty Ricka Bentona, no i jakże stabilny od lat głos Boba Catleya. Rzecz jasna, nie zapominając o żmudnej robocie pozostałych. Nad wszystkim jednak góruje kompozytorski sznyt Tony'ego Clarkina. Właśnie on od zawsze trzyma tę machinę w garści. Gdyby nie jego talent, nie byłoby tego zespołu. Dwa niedzielne kawałki bardzo stylowe, ale dochodzą też niespodzianki, jak choćby jazzowe pianino plus dęciaki w "House Of Kings" - ale o tym za tydzień.
- The Archway Of Tears
- The Serpent Rings

EDGUY - "Vain Glory Opera" - Anniversary Edition - Deluxe Re-Release - (1998 / reedycja 2019) - ile to ja się nagrałem tej muzyki w winogradzkim Radio Fan. A pokochaliśmy ją chyba wszyscy, prawda? Pamiętam liczne wzruszające momenty, ważne dla mojego radiowego życiorysu. Ściany drżały przy tytułowym "Vain Glory Opera", sufity wylewały łzy przy balladach: "Scarlet Rose" i "Tomorrow", zaś noworomantyczne dusze chłonęły nowe spojrzenie na "Hymn" Ultravox'ów. I tylko ludzie tamtego radia potwierdzą, jak nosiło mną przy tej muzyce. Każdorazowo skutkowało wchodzeniem na antenę z zadyszką. Cieszę się, że wznowiono "Vain Glory Opera", pomimo iż dodatków tu niewiele, a booklet równie cieniutki, co w pierwowzorze. Najważniejsze, że po 21 latach przypomniano nam o tej (niepo)ważnej muzyce. Czy nie sądzicie, że tytułowe "Vain Glory Opera" skrywa moc takiego "The Final Countdown"?
- Vain Glory Opera
- Fairytale
- Scarlet Rose

BRITISH LION - "The Burning" - (2020) - okładka z drukarni wyszła z datą 2019, a jednak premierę albumu zakontraktowano na 17 stycznia 2020. Być może w audycjach nie daję temu wyrazu, ale autentycznie widzą mi się British Lion. Widzą, jak cholerka. I choć nazwisko Steve'a Harrisa nasuwa jednoznaczne skojarzenia z Iron Maiden, nic z tego, żadna z tego spodziewana kopia Żelaznej Dziewicy. Brytyjski Lew gra swoje, a to, że niekiedy Harris popędzi znajomo basem, to tylko niewinnie puszczone oczko ku odwiecznym wielbicielom.
- Land Of The Perfect People

SHAKRA - "High Noon" - (2016) - pod koniec lutego Szwajcarzy wydadzą nowy album - jego tytuł "Mad World". I oby równie dobry, co poprzedni "Snakes & Ladders" bądź przedostatni "High Noon" - to ten, z którego w niedzielę poszło energetyczne "The Storm". Byłoby dobrze, gdyby po raz kolejny specjalnym doradcą został ex-basista Krokus, Chris Von Rohr. Wówczas miał nosa, więc czemu by nie pójść za ciosem.
- The Storm

CASEY LOWRY - "Nervous" - (2019) - wschodzący Artysta, nieposiadający jeszcze długogrającego albumu. Nie dorobił się również encyklopedycznych haseł, lecz to powinno się niebawem odmienić, ponieważ drzemie w nim spory potencjał. Ten młody muzyk odwiedzi nasz kraj, by zaprezentować się na żywo, jednak datę dla tego wydarzenia ustalono dość ryzykowną - Warszawa, klub "Chmury", i uwaga! - 10 kwietnia. Czyli w 10-rocznicę katastrofy smoleńskiej. Oby jednak muzyka była ponad złe emocje i podziałowe pomniki.
- Ferrari

PET SHOP BOYS - "Hotspot" - (2020) - cóż za niespodzianka! Zdębiałem, po pierwszym kontakcie z tą płytą nie mogłem dać wiary. Prawdziwa metamorfoza!. Drodzy Państwo, Pet Shop Boys nagrali fantastyczną płytę. Mało tego, wyprodukował ją Stuart Price, a więc ten sam facet, który wszystko sknocił na poprzednich "Super" oraz "Electric". Teraz pełna rehabilitacja. Słucham i biję brawo. Od razu chce się tworzyć radiowe audycje. Prawdą, że te bywają tak dobre, jak wypełniające je muzyka.
- Hoping For A Miracle
- I Don't Wanna
- Only The Dark
- Burning The Heather

MARC ALMOND - "Fantastic Star" - (1996) - najpiękniejszy fragment tego albumu. W tamtych latach nie ukrywałem nim rozczarowania, jednak z czasem... Oczywiście nie jest to "Enchanted" czy "Tenement Symphony", ale zostawmy wspomnienia, już za chwilę nowa płyta. Jej tytuł "Chaos And A Dancing Star", a oficjalna premiera 31 stycznia. A więc, już za kilka dni. Czy do nas jednak dotrze na czas? No właśnie, w ofertach krajowych sklepów wciąż jej nie widzę, ale być może dobije na ostatni gwizdek. Jeśli nie, przywiozę z Berlina.
- Child Star

WISHBONE ASH - "There's The Rub" - (1974) - tak, to ta płyta, na której osławione "Persephone", ale też wspaniałe "Silver Shoes". Do dzisiaj jednak nie pojmuję, dlaczego świat nie rozkochał się w "Lady Jay". Przecież to jedna z najlepszych kompozycji w śpiewniku Wishone Ash. Pod koniec lutego grupa wyda nową płytę. Fajna okładka. Stanowczo rockowa, więc nie obawiajmy się żadnego bla bla. Album zatytułowano "Coat Of Arms", a wbicie w herb przecież zobowiązuje.
- Lady Jay

PENDRAGON - "Love Over Fear" - (2020) - za te trzy nagrania być może mnie wsadzą, a już na pewno spadnę do niskiej ligi w hierarchii kolegi, który załatwił ten album i zaszachował sugestią, by zaprezentować z niego jedynie utwór "Truth And Lies". Ale co tam, raz się żyje. Nie potrafię tłamsić w sobie emocji, a już tym bardziej nie należę do ludzi dających sobą sterować. Kierując się głosem serca nastawiłem trzy "niedozwolone" nagrania. Rezygnując z tego przymusowego. Sami Kochani widzicie, że dla sprawy stać mnie nawet na nadszarpnięcie dobrego imienia. Inna sprawa, taki Nick Barrett powinien cieszyć się, że są jeszcze na radiowych posterunkach ludzie, którzy na tyle kochają jego muzykę, że chcą jej wdzięki serwować poprzez radiowy eter. Bo jako przykład dorzucę, poaudycyjna podróż taksówką ponownie pod dyktando łomotliwej Eski. Jejciu, co oni tam mają powgrywane w tych komputerach?. A najgorsze, że niemal każdy dryndziarz "Dwójek" nie potrafi dobrać do swego auta (czyli miejsca pracy) czegoś stosownego, przez co wszyscy solidarnie karcą klientów jakąś pseudomuzyczną kichą. Dlatego nie ma napiwków. Jeśli takowego kierowcy nie stać na zapytanie klienta: może szanowny pan życzy sobie zmienić częstotliwość? Co pan lubi, co nastawić, czego posłuchamy? , a jedynie siedzi w tych zasyfiałych dresowych portkach, z zawieszoną pachnącą choinką nad kierownicą, notorycznie serwując sieczkę z Eski, Meloradia czy innego BlueFM, to niech się później nie dziwią, że triumfują Ubery.
- Water
- Who Really Are We?
- Afraid Of Everything

CHASING THE MONSOON - "No Ordinary World" - (2019) - prezentowanie takiej muzyki sprawia mi ogromną przyjemność. Album diament. Nieoszlifowany, naturalny, acz jednocześnie bez najmniejszych zanieczyszczeń. Jest tak zjawiskowy, jak krajobrazowy głos Lisy Fury, plus wszystkich flecicików i flażoletów Troya Donockleya, ale i gitarowych pejzaży czy klawiszowych barw wbitych w krajobrazy Brytanii bądź rytualnej Afryki. Przy tym, ciepły i mistyczny. Nieczęsto dopadają mnie takie nuty. Bez zapytania wdzierające do mego życia i rozsiadające się po kątach. Artystyczny poker.
- Dreams

JETHRO TULL - "Minstrel In The Gallery" - (1975) - nie zapomnijcie o ich kwietniowych trzech polskich koncertach. A już szczególnie o tym poznańskim - 6 kwietnia br. w Auli UAM. Wiem, że ceny biletów kąsają, ale Jethro Tull to rock-sztuka najwyższej próby. Osobiście miałem już okazję, więc tym razem nie dotrę, jednak Wy takiego głupstwa nie popełniajcie. Niedzielni Jethro poszli z remasteringu Stevena Wilsona, który w ostatnich latach pogrzebał w wielu nagraniach King Crimson, Gentle Giant, Caravan czy właśnie Jethro Tull, ze starych płyt czyniąc nową jakość.
- Requiem
- Mother England Reverie - {finałowa część suity "Baker St. Muse"}

BLIND EGO - "Preaching To The Choir" - (2020) - gitarzysta RPWL, Kalle Wallner, z zupełnie inną muzyką. Rzecz jasna rockową i tkwiącą po uszy w brzmieniach już dokonanych, a jednak całość zaciekawia nieszablonowymi pomysłami i równie interesującymi melodiami. Każdy utwór jakby z innej parafii, więc Blind Ego są zespołem niedającym się jednoznacznie zaszufladkować. Oficjalna premiera w Walentynki. Gram bez odgórnych sugestii i zakazów.
- The Pulse

PIOTR FIGIEL - "Piotr" - (1971) - z cyklu, Szanujmy Wspomnienia, czyli cudze chwalicie, swego nie znacie. Nasz polski kącik, nie zawsze z retro płytami, choć w niedzielę akurat skrobnęliśmy z prawdziwej jego klasycznej teki. Album "Piotr", to konglomerat rocka, jazzu, funk czy klimatu muzyki filmowej. Zresztą, w tej ostatniej dziedzinie mocno się nasz bohater specjalizował. Kapitalni muzycy, m.in. na gitarze Dariusz Kozakiewicz, zespół Bemibek (z m.in. znakomitą Ewą Bem) czy okazjonalnie wplatający swe dygresje, na trąbce Tomasz Stańko oraz na flecie Janusz Muniak. Do niedawna, gdy nie było jeszcze reedycji tego albumu na CD, stare dobrze utrzymane winyle kosztowały krocie. Teraz CD nareszcie załatwia sprawę. Dzięki wydawnictwu GAD Records płyta brzmi świetnie, a na dodatek nie trzeszczy, nie pyka, nie przeskakuje... Long live CD !
- Preludium E-Moll
- Nieobecność
- Trochę Wiosny, Trochę Lata - {wokalizy BEMIBEK}

DREAMING MADMEN - "Ashes Of A Diary" - (2019) - ci libańscy Amerykanie mają szczere przełożenie na gruncie a'la PinkFloyd'owskiego prog rocka. Wokalnie żyrandoli nie tłuką, jednak instrumentalnie władają podobnie, jak Wielki Szu kartami. Płyta absolutnie niszowa, tylko dla najzagorzalszych wielbicieli gatunku. Raczej nie spotkamy jej w alfabecie Empiku. No chyba, że zgarnęliby jakąś mjuzik statuetkę.
- Page One
- Behind My Wall

JANE - "Live At Home" - (1977) - koncert z Niedersachsenhalle Hannover, piątek, 13 sierpnia 1976 roku. Takie ówczesne greatest hits Jane na żywo. Co za wykonanie! Czołowi krautrockowcy w transie. Genialny natchniony zespół, który w rękach nieżyjącego już Petera Panki dosłownie lewitował. Szkoda, że ta jeszcze do niedawna funkcjonująca na scenach klasyka rocka jest moim marzeniem koncertowym już teraz nie do spełnienia.
- Out In The Rain

STEVE WALSH - "Black Butterfly" - (2017) - ex-śpiewak Kansas na dobranoc. Choć w żadnej łzawej balladce. Od usypiania radiowy "Nocnik". Ziuziają w nim wszelacy Acidzi, Kulty i tym podobne PornoPidżamy. Muszę przyznać, sam bym lepiej nie dobrał. Inna sprawa, dla Nawiedzonego Studia szkoda życia na sen. Do usłyszenia ...
- Winds Of War



Z ponad miesięcznym poślizgiem Gwiazdor od jednego ze Słuchaczy. Z mojej winy, bowiem wówczas trochę chorowałem. Słowami nie wyrażę wdzięczności. Idealna muzyka do Nawiedzonego Studia - posłuchamy.



Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"