piątek, 21 czerwca 2019

SNOWY WHITE AND THE WHITE FLAMES - "The Situation" - (2019) -








SNOWY WHITE AND THE WHITE FLAMES
"The Situation"
(SNOWY WHITE / SWWF)

***1/2






Snowy'ego White'a całkiem słusznie kojarzymy z blues/rockiem, lecz zarazem nie zapominajmy o jego wkładzie w późniejsze Thin Lizzy (albumy "Chinatown" oraz "Renegade"), w koncerty Pink Floyd okresu "The Wall", jak też w solowe poczynania muzyków tej grupy, tj. Rogera Watersa i Ricka Wrighta, plus w zacne wtręty Traffic'owemu Jimowi Capaldiemu oraz w do cna oddanemu bluesowi Peterowi Greenowi. Dla mnie ten nietuzinkowy blue-eyed/bluesowy gitarzysta to przecież jeszcze właściciel genialnej ballady "Bird Of Paradise", w której nie tylko posłuszna White'owi deska zatrzepotała w stosownym czasie rajskimi strunami, lecz dostarczyła mu także potrzebnych na lata węglowodanów. Poza tym, miałem dwukrotną przyjemność podziwiania talentu mistrzunia na żywo - z Rogerem Watersem w Warszawie w 2002 r. oraz w 2009 na klubowym show w Poznaniu. Zatem nawet fajna okładka do najnowszego "The Situation" - autorstwa szwedzkiego surrealisty Tommy'ego Ingberga - nie zrobi już na mnie równie pokładanego wrażenia.
Nagrywane w Londynie, na przełomie sierpnia i września 2018 r. "The Situation", konsekwentnie brnie nastrojem dwóch wcześniejszych płyt "Reunited..." oraz "Released". Repertuarem jednak wydaje się od nich nieco atrakcyjniejsze.
Snowy nie jest wielkim śpiewakiem, lecz natura w zamian obdarzyła go wyobraźnią i talentem zmysłowego szarpania strun. Poza tym, do śpiewania bluesa nie potrzeba pełnej gamy oktaw. Delikatność, z jaką od lat po obszarach bluesa porusza się ten Brytyjczyk tylko potwierdza, iż bluesem nie da się sterować, tę muzykę trzeba nosić w sercu, a Snowy ma dla niej dużo miejsca. Dlatego nie warto jego uczuciowej twórczości zamieniać na żaden zmasowany atak sampli oraz towarzyszących im świecących gadżetów, bowiem blues bez sztucznych ogni trwać będzie, a tamto wyparuje. W muzyce z "The Situation" nie znajdziemy strzykawek, ni żadnych dziwnych wizji, natomiast w zamian przynajmniej kilka pierwszorzędnych, a jednocześnie przecudownych kompozycji. Na pierwszy plan wysuwa się nieopisywalnej urody powolna, jakby nawet nieco ospała, a przede wszystkim o romantycznej naturze 8,5-minutowa bluesowa ballada "Why Do I Still Have The Blues". Utwór dźwigający o wiele większą dramaturgię niż całe legiony poezji. Nawet szwajcarska precyzja w drążeniu serowych dziur nie wyklułaby bez szczypty uczucia podobnego cuda. Dlatego konia z rzędem wyznawcom gatunku, którzy na jego woń pokręcą nosem. Myślę, że Snowy tą kompozycją zbliżył się na nieznaczną odległość do "Bird Of Paradise".
Równie majestatycznie jawi się, co prawda o połowę krótszy, lecz równie zaangażowany powolny "Crazy Situation Blues". I oba te nagrania stanowią za wyznacznik prawdy o nadal drzemiącym w Snowy'ym potencjale kompozytorskim oraz wykonawczym. Oczywiście "The Situation" nie składa się z samych chwytających za serce bluesowych heartbreakersów. Bo choć żaden z tego o szaleńczych tempach album, to jednak napotkamy na nim różne odcienie blues rocka. Weźmy przykładem na ruszt utrzymane w duchu wczesnych Fleetwood Mac, nieco żywsze, a i z niemałą domieszką jazzu "LA Skip", bądź zdynamizowane i osadzone w rhythm'n'bluesie "You Can't Take It With You" - jakże bliskie drugiemu "Baby Please Don't Go". Niezwykle intryguje również tytułowe "The Situation", które niekiedy wynurza a'la Chic funkowe zagrywki White'a, jakże bliskie przebojowi Pink Floyd "Another Brick In The Wall, Pt. II". Proszę zwrócić uwagę na pełne wytchnienia gitarowe solo. Przecież to nic innego, jak ewidentne nawiązanie do tamtej kompozycji, a jednocześnie do starszej o czterdzieści lat gitarowej partii Davida Gilmoura. Przysiądźmy i posłuchajmy, a znajdziemy - w tej niekoniecznie na stereotypowe dwanaście taktów muzyce - jeszcze kilka innych równie ciekawych nagrań.
Polecam bitą godzinkę z najnowszą ofertą Snowy'ego White'a. Dobrze na jej podstawie przekonać się, iż w czasach, w których muzyka staje się już tylko produktem, jest ktoś, kto starannie szarpie naszymi emocjami.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"