wtorek, 30 października 2018

DON BARNES - "Ride The Storm" - (2017) -








DON BARNES
"Ride The Storm" 
(MELODIC ROCK RECORDS)

*****





Niemal 30 lat czekała ta płyta na ujrzenie światła dziennego. Miała ją wydać w 1989 roku A&M Records, jednak wkrótce aktywa wytwórni zostały sprzedane, zmienił się właściciel, a nowi figuranci jakoś nie wykazywali zainteresowania tematem. Dlatego niedawne pojawienie się na kompakcie "Ride The Storm" należy potraktować w kategoriach, nie tylko zagubionego albumu, co w pewnym sensie cudu.
W 1989 roku Don Barnes nie był już członkiem wystrzałowych 38 Special. Jego obowiązki przejął Donnie Van Zant, jednak po trzech latach rozłąki Barnes powrócił do dawnych kolegów. Chwilowy czas za burtą postanowił jednak odpowiednio wykorzystać, zabrał się więc za realizację solowej płyty. I dzisiaj już wiemy: kapitalnej! No dobrze, być może nie stylowej dla southern-rockowego nurtu, gdyż z domieszką hard rocka i AOR-u, ale przecież w tamtych latach tak się właśnie grało. Wszyscy pragnęli być drugimi Foreigner, Starship czy Toto. I właśnie "Ride The Storm" spełnia wszystkie te kryteria, a jednocześnie Barnes pozyskał do współpracy uznane nazwiska, z którymi stworzył rasowy band. I tak: gitarzysta Dann Huff (wówczas Giant, w latach późniejszych m.in. współpracownik Celine Dion), klawiszowiec i uznany producent Martin Briley, plus dwaj nieżyjący już dziś muzycy Toto: basista Mike Porcaro oraz perkusista, a jego brat, Jeff Porcaro. Na tym nie koniec, bowiem dodatkowo towarzyszyli Barnesowi, drugi instrumentalista klawiszowy Alan Pasqua (m.in. Giant i Starship) oraz perkusista Heart, Denny Carmassi.
Panowie grali rocka Południa Stanów z gołębią lekkością. Czuć, że nie było w studio zgrzytów, a wielka frajda z tworzonej sztuki. Tej płyty nie trzeba usilnie recenzować, wystarczy jej tylko posłuchać. Jest w niej powiew letniego powietrza i słońca zachód na tle krajobrazu Południowej Karoliny.
Trudno mi zatem dokonać wyboru najlepszych kawałków z tak obficie udanej całości. Jeśli więc połkniecie bakcyla przy inicjującym tytułowym "Ride The Storm" oraz kolejnym na płycie, także przebojowo niosącym się temacie "Looking For You", się powiedzie, to płyta jest wasza. I nikt już jej Szanownym Państwu nie wyszarpnie. Bo pokochanie takich: "Everytime We Say Goodbye", "I'd Do It All Over Again", "After The Way" czy "Maybe You'll Believe Me Now", będzie już tylko kwestią najbliższego czasu.
"Ride The Storm" w naszych sklepach, co dotyczy 90% świetnych płyt, tradycyjnie nie występuje. Tym samym próbuję wytłumaczyć moją mocno spóźnioną reakcję na jej opis, albowiem wydania na schyłkowym CD dokonano, było nie było, już w 2017 roku.

P.S. Posłuchajcie gitarowego solo w "I Fall Back" - prawdziwy TIR.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
 
  ==================================
 
 Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"