KODALINE
"Politics Of Living"
(B-UNIQUE RECORDS)
*
Nieźle zapowiadali się irlandzcy Kodaline. Ich mocno Coldplay'owy debiut "In A Perfect World" okazał się niezłą przystawką do pełnego nadziei rozwoju, o czym upewnił szczególnie wytrawny drugi longplay "Coming Up For Air". Zawierał on kilka niezłych piosenek, spośród których dało się wyłowić prawdziwe perełki, co "Honest" czy szczególnie piękną "The One". Zapomnijcie, nic już po tym nie pozostało. Po otwierającym najnowszy album kawałku "Follow Your Heart" wiedziałem, że będzie źle, lecz to i tak jedna z dwóch najlepszych piosenek zbioru "Politics Of Living".
Kompania RCA/Sony Music przeznaczyła najnowszy produkt Dublińczyków do masowego zasięgu, tym samym odzierając, i tak tę mało oryginalną formację, z pewnego uroku, jakim dotąd się legitymizowała.
Do promocji "Politics Of Living" przewidziano aż pięć singli. Oczywiście wszystkie w formacie "digital download", gdyż obecnie dziewięćdziesiąt procent populacji, to też takie "streaming brains".
Kodaline od zawsze przypominali Coldplay, lecz do niedawna nie stanowiło to zarzutu. Jednak, jak niebezpiecznie ewoluuje nam w kierunku lukru ekipa Chrisa Martina, tak też Kodaline podążają ich tropem. Muzyczka obu ekip staje się coraz bardziej iPhone'owa. Żaden z tego indie rock, a raczej roczek siurający w majty na widok myszy. Taki stadionowy triumfalny roczek w spodniach rurkach i białych adidaskach, któremu do seksownego gorsetu brakuje już tylko Rhianny lub Beyonce.
Piosenki, typu: "Hell Froze Over", "Born Again" czy "Head Held High", przynoszą zespołowi hańbę. Zespołowi, który jeszcze do niedawna aspirował do alternatywnych scenicznych desek.
Okropnie wyskandowane, wręcz wykrzyczane refreny, wbijają grupę w skórę Jareda Leto i jego nieznośnych 30 Seconds To Mars. Irytują nagminne zaśpiewy, w rodzaju: "oooooo", "łoooo, łoooo" lub "la la la". Oczywiście tego typu twórczość przyciąga dzisiaj stadiony, jednak ów fakt wcale nie świadczy o dobrym guście. Słabe jak Kabaret Nowaki. I pomyśleć tylko, że obecnie tacy Travis, Echo & The Bunnymen czy Starsailor, bujają się po obrzeżach wielkich scen. Ci ostatni, w ubiegłym roku wydali pierwszorzędną płytę "All This Life" - czy ktokolwiek posłuchał?
Na plus, zaśpiewany niemal w całości a cappella, folkowy "I Wouldn't Be" (pod koniec na dudach ładna partia Mike'a McGoldricka - muzyka m.in. znanego ze współpracy z Markiem Knopflerem), który i tak jawi się kopciuszkiem przy kultowym "Caravan Of Love", grupy The Housemartins.
"Politics Of Living", płytą do zapomnienia. Niestety zespół pomału także.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"