W jakimś z niedawnych tekstów dotyczących Roberta Planta po raz kolejny już wspomniałem o jednej z najsłynniejszych recenzji płytowych w dziejach polskiego dziennikarstwa. Postanowiłem ją odszukać, by po trzydziestu trzech latach dać możliwość młodszemu pokoleniu posmakować jej treść, a starszemu bractwu po prostu przypomnieć.
Sprawa dotyczy goryczy nad albumem Roberta Planta "Shaken'n'Stirred" - pióra Wojciecha Manna. W tamtym czasie ten niezwykle uznany dziennikarz był redaktorem naczelnym muzycznego miesięcznika "Non Stop", które to pismo choć stanowiło za dodatek do "Tygodnika Demokratycznego", w zasadzie ukazywało się niezależnie, i do pewnego momentu nie zagrażała mu żadna konkurencja. W skład zespołu redakcyjnego wchodziły m.in. takie osobowości, co Roman Rogowiecki, Jan Chojnacki, bądź Roman Waschko.
Zatrzymajmy się więc przy interesującym nas numerze sierpniowym roku 1985, w którym Roman Rogowiecki rozpisał się o Radio Warszawa z Jugosławii, Rafał Szczęsny Wagnerowski o rocku w Jarocinie, a Grzegorz Brzozowicz o modern folku. W dziale płytowych recenzji, m.in. Wojciech Mann o świeżym dziele Talking Heads "Little Creatures", Roman Rogowiecki o metalowych nowościach: Accept "Metal Heart", Bon Jovi "7800 Degrees Fahrenheit" oraz "Keel "The Right To Rock", natomiast zazwyczaj surowy Antoni Piekut zmierzył się z Dire Straits "Brothers In Arms". Autor o powszechnie dziś wielbionej płycie już na samym wstępie sprowokował: "Legalnie informuję, że znam kilku ludzi, którzy zachwyceni są tą płytą, a ja uważam, że nie jest dobrze...". I proszę mi uwierzyć, iż lepiej będzie, gdy zaoszczędzę Szanownym Państwu dalszego cytowania tegoż Pana.
O ile opinia popularnego wówczas Piekuta może do dzisiaj przyspieszać tętno, o tyle tekst głównego bohatera mego wpisu - Wojciecha Manna, aż uprasza się o wielokrotne klapnięcie dłońmi.
Poniższe foto zawiera całościowy oryginalny zapis i wydruk. Miłej lektury
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"
Sprawa dotyczy goryczy nad albumem Roberta Planta "Shaken'n'Stirred" - pióra Wojciecha Manna. W tamtym czasie ten niezwykle uznany dziennikarz był redaktorem naczelnym muzycznego miesięcznika "Non Stop", które to pismo choć stanowiło za dodatek do "Tygodnika Demokratycznego", w zasadzie ukazywało się niezależnie, i do pewnego momentu nie zagrażała mu żadna konkurencja. W skład zespołu redakcyjnego wchodziły m.in. takie osobowości, co Roman Rogowiecki, Jan Chojnacki, bądź Roman Waschko.
Zatrzymajmy się więc przy interesującym nas numerze sierpniowym roku 1985, w którym Roman Rogowiecki rozpisał się o Radio Warszawa z Jugosławii, Rafał Szczęsny Wagnerowski o rocku w Jarocinie, a Grzegorz Brzozowicz o modern folku. W dziale płytowych recenzji, m.in. Wojciech Mann o świeżym dziele Talking Heads "Little Creatures", Roman Rogowiecki o metalowych nowościach: Accept "Metal Heart", Bon Jovi "7800 Degrees Fahrenheit" oraz "Keel "The Right To Rock", natomiast zazwyczaj surowy Antoni Piekut zmierzył się z Dire Straits "Brothers In Arms". Autor o powszechnie dziś wielbionej płycie już na samym wstępie sprowokował: "Legalnie informuję, że znam kilku ludzi, którzy zachwyceni są tą płytą, a ja uważam, że nie jest dobrze...". I proszę mi uwierzyć, iż lepiej będzie, gdy zaoszczędzę Szanownym Państwu dalszego cytowania tegoż Pana.
O ile opinia popularnego wówczas Piekuta może do dzisiaj przyspieszać tętno, o tyle tekst głównego bohatera mego wpisu - Wojciecha Manna, aż uprasza się o wielokrotne klapnięcie dłońmi.
Poniższe foto zawiera całościowy oryginalny zapis i wydruk. Miłej lektury
Okładka historycznego numeru |
co wówczas rządziło na liście Non Stopu? |
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"