Czy jak byliście dzieciakami, też szukaliście po chałupie prezentów pod choinkę? Gdzież to staruszkowie je pochowali? - zachodziło w głowie, nękało, zasnąć nie dawało. My z Systerką, właśnie pewnej przedGwiazdki, szukaliśmy, szukaliśmy, aż w końcu udało się. I to było głupie, albowiem odebraliśmy sobie radochę tego konkretnego, najważniejszego dla sprawy dnia. Nie róbcie więc tak, nawet jeśli w kimś tradycja penetracji pozostała.
Pewnego razu dostałem kompletnie nietrafionego gwiazdora. Było u Babci Masłowskiej, kiedy andy był jeszcze andrzejkiem, a moja ukochana Babcia zamieszkiwała przy Nad Wierzbakiem. Ale ów prezent nieudacznik, wcale nie był od Niej, Babcia z reguły dawała kaskę, ponieważ wiedziała, że andy sam sobie ziści wymarzenie. Feralny pakunek wyszedł inicjatywą Taty, magistra inżyniera technologii drewna, także szkolnego belfra - co podkreślam na tłusto. Tata zawsze chciał zrobić ze mnie swego kontynuatora, więc uczył wbijać gwoździe, trzymać młotek... Odpuścił dopiero, kiedy na działce urządził andy'emu lekcję poprawnego wbijania bolca w dechę. I tę scenę powinien sfilmować Tarantino, a jeszcze najlepiej nadać jej odpowiedniej, krwawej pikanterii. Cały czas mam ją w oczach. Cud, że przeżyłem. Andy zrobił zamach, wycelował w gwoździ łepek... no i, co sił! I tu konieczne slow motion. Właśnie zaczęło się, zamach narzędziem porządny, ręka jak do oszczepu, i dawaj. Kiedy łapsko dochodziło gwoździa, okazało się, że nie mam młotka w dłoni. W międzyczasie, gdzieś w górnej części całej tej operacji wymknął się i pozostał w powietrzu, podczas, gdy moja dłoń zdążyła opaść na drewnianą kłodę, tuż obok gwoździa, w którego cel pal. I aż tu, niczym pocisk, młot spadł idealnie na górną część prawego palca wskazującego. Ten fakt zadecydował o moim życiu, a jednocześnie raz na zawsze oszczędził mi dalszych ze strony Taty edukacyjnych rzemieślnictw. Następnego dnia paznokieć sczerniał, po pewnym czasie nawet się wyprowadził, a Tata więcej lekcji nie proponował. Ale po co to długie wprowadzenie? Ponieważ, zanim do tego doszło, na jedną z kilku gwiazdek u Babci Masłowskiej, tatowy gwiazdor podarował andy'emu zestaw w rodzaju młodego technika - jakiś miks blaszek, śrubek, nakrętek i tym podobnych cudeniek, natomiast andy, zaraz po rozpakowaniu oblał się szczerymi łzami, co wprowadziło w konsternację nie tylko Tatę, ale i resztę ferajny. Punkt zwrotny mego życia, od tamtej wigilii nigdy nie byłem nękany podobnymi prezentami, choć na działce Tata okazjonalnie zdawał się czynić podchody, by z syna jednak inżyniera uczynić. Wszystko miało miejsce przed pamiętną gwiazdką, też u Babci, kiedy niepierwszy raz skapnął mi się niewymarzony pod choinkę gwiazdor, za to moja Sisterka akurat otrzymała dwie płyty Jarockiej, które jej kompletnie nie zainteresowały, lecz jak najbardziej zainteresowały mnie. A potem to już wiecie.
andy
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radiooznań) lub radiopoznan.fm