poniedziałek, 9 grudnia 2024

90-tka Pani Ireny

Widok z okna nie dopinguje. Typowa polska jesień, czyli bryndza. Łuhaha, szaro-buro-obydwa. Ale przynajmniej nastała dziś okazja, by coś więcej napisać, niż tylko wrzucić obowiązkową setlistę z wczorajszego nawiedzonego.
Diva polskiej piosenki, Pani Irena Santor, właśnie obchodzi 90-urodziny. Słuszną linia ma nasza władza - cytując klasyka. Niech więc Pani Irence zdrowie służy, niech raduje każdy kolejny dzień, najlepiej każdy w Słońcu. Co my byśmy bez tego Słońca poczęli, strach pomyśleć.

Wklejam Państwu label oraz okładkę historycznego, z mojego domowego ogniska winylu "Zapamiętaj, Że To Ja". W tytułowej piosence idzie to dokładnie tak: "... ten mocny rytm zapamiętaj, że to ja, ten letni świt zapamiętaj, że to ja...". A potem jeszcze, że ta chmura bzu, te głupie łzy, te krótkie dni... i tak dalej, i tak dalej. Nigdy tej frazy nie zapomnę, ponieważ jako jeszcze andrzejek często sobie nastawiałem z gramofonu na starym mieszkaniu. Z płytoteki mojej Mamy, acz gramofonu i radia wspólnego, z czasem jednak przeze mnie przywłaszczonego.
Moja Mama wtedy deklarowała uwielbienie dla Pani Ireny i jeszcze wobec Mieczysława Fogga. Pan Mieczysław był dla mnie jednak nazbyt serio, taka w piosence powaga, do tego nigdy nie na sportowo, a więc garnitur, koszula z kołnierzem na sztywno, krawat, no i, te jego piosenki, choć pewnie dobre, to jakieś takie martyrologiczne. Jego styl kłócił się z moim szarpidrutowym image, natomiast Pani Irena miała w sobie jakiś czar, pomimo iż też nie była rokendrolówą. Przede wszystkim przemiły głos, aparycja, szyk, prezencja, oczywiście talent, w papierach walnięta pieczęcią młodość w rozśpiewanym Mazowszu, a w telewizji lub na płytach niemało miłych dla ucha piosenek. Zanim więc wżeniłem się w te wszystkie queeny, sabbathy i inne smokie'asy, delektowałem polskie nuty. Właśnie tego rodzaju pani irenki czy zdzisławy. Ale najbardziej przypadło mi do gustu "Szemrane Tango" Jaremy Stępowskiego. Było na wesoło, trochę nawet zawadiacko, poza tym, kto to ta Wiśniewska, a i przecież chodźmy Felek na kufelek, dawały czadu. Płytę warszawskiego taksówkarza zrypałem w tydzień, niestety nigdy nie odkupiłem, do teraz nie mam w lepszym egzemplarzu, a kiedy wreszcie wznowiono na CD, akurat wszystkie bejmy szły na marilliono-pendragony, czyli zawsze nie w porę.
Ośmielę się zatem po kilku dekadach położyć "Zapamiętaj, Że To Ja" na talerzu i przygnieść ramieniem z igłą. Zobaczymy, co usłyszę. Czy jeszcze coś tam jest, puk puk, is there anybody out there?, czy już tylko zgliszcza i jeden wryty kurz. Bo, że posmaży, jak na winyl przystało, to pewnik, jak dwa razy dwa, cztery.
Pani Ireno, najlepszości! Ode mnie i rzecz jasna mojej Mamy, by nie było. Mama z ciepłym słowem dokłada się i wyraża zgodę na wydrukowanie.

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radiooznań) lub radiopoznan.fm