wtorek, 23 czerwca 2020

przegląd wydarzeń

"The Guardian" poinformowało, iż barcelońska Opera na dobre otworzyła się po odbywającym światowe tournee koronawirusie. Pierwszy koncert zapodał kwartet smyczkowy, który wystąpił tylko dla roślin. Roślin stanowiących za publiczność, więc pięknie usadowiono je na parterze oraz poszczególnych balkonowych kondygnacjach. O tym, że rośliny czują i słyszą wiemy od dawna, więc nareszcie coś z myślą o nich.

Pomału otwierają się wrota do świata rozrywki. Tylko, dlaczego na koncert - w ramach podobnej powierzchni - może przyjść maksymalnie sto pięćdziesiąt osób, a na stadion paręnaście tysięcy? Ten rząd od zawsze ma w nosie kulturę, a kibicom idzie na rękę, by ci ich pokochali przy urnach.

Retro muzyczny czerwiec obfity. Facebook doniósł o 35-leciu mej przeukochanej płyty Mötley Crüe "Theatre Of Pain" (premiera 21 czerwca 1985). Postanowiłem sprawdzić, ile tego w ogóle było, i zostałem zasypany. Dobrymi wspomnieniami oraz kapitalną muzyką, jakiej brak w kartach współczesnego menu.
Popatrzcie tylko:
Ratt "Invasion Of Your Privacy", Marillion "Misplaced Childhood", Saxon "Innocence Is No Excuse", Bryan Ferry "Boys And Girls", Sting "The Dream Of The Blue Turtles", Talking Heads "Little Creatures", Scorpions "World Wide Live", Corey Hart "Boy In The Box" czy OMD "Crush". Ta ostatnia miała sympatyczne single. - "So In Love" i "Secret" to te słynniejsze / a było jeszcze pozbawione sukcesu "La Femme Accident".
"Crush" nie było wielką płytą, za to przyozdobione fajną okładką - autorstwa Paula Slatera. Uwieczniony tam główny budynek, to niemal duplikat z obrazu Edwarda Hoppera "Wczesny niedzielny poranek". Mowa o fragmencie elewacji, gdzie do dwóch pokoi mieszkalnych domalowano postaci, sugestywnie skojarzone z filarami OMD, Andy'ym McCluskey'em oraz Paulem Humphreysem.
To tylko wycinek, taki krótki wydawniczy przegląd fonograficznego czerwca '85. Dziś można już tylko uronić łezkę.

Wracając wczoraj z angielskiego otarłem się o wiec na rzecz Andrzeja Dudy. Połowa placu pod Krzyżami skandowała: "pierwsza tura", a ja wystawiłem dwa dołujące kciuki. Mieli tam jeszcze pod ręką jakiegoś księdza plus sepleniącego wodzireja. Ogólnie, typowy dla tego elektoratu dożynkowy klimat. Spęd negatywnych ludzi, w których mowie słychać błędy ortograficzne.
Dzisiejsze obietnice Dudy to jak sprzedaż skamieniałych odchodów plejozaura.
A jeszcze dzisiejszej nocy nieopodal mego domu wielką płachtą zakryto baner z Rafałem Trzaskowskim. Wdziera się strach. Ktoś trzęsie portkami. Dobra wróżba.

Oskarżony o tuszowanie pedofilii bp. Janiak trafił do szpitala. Wszyscy pomyśleli, że facia dopadł udar, tymczasem klecha po prostu nieźle się doprawił - ponad trzy promile. No i co, też człowiek. Wolno mu.

Od późno sobotniego wieczoru mamy lato. Na razie umiarkowane, z nieśmiałym słońcem. Liczę, że się rozkręci.



A.M.