wtorek, 17 marca 2020

radio w czasach zarazy

Miasto opustoszałe, w tramwajach po ledwie kilka osób, na Pocztę wolno tylko po dwie, reszta ogląda klamkę od zewnątrz i grzecznie czeka. No i jeszcze trzeba załapać się do czternastej. Nic nie funkcjonuje normalnie. Miasto wygląda niczym plan do produkcji katastroficznego filmu. Natomiast prezydent mego państwa rżnie kampanię w pojedynkę, ponieważ wszyscy jego konkurenci odpowiedzialnie usunęli się w cień. Wczoraj p. Duda (podobno prezydent wszystkich Polaków) oznajmił, że niewielka aktywność wirusa w Polsce jest wynikiem dobrze prowadzonej polityki przez polski rząd. I pomyśleć, że na takim wrednym populizmie jegomość znajduje coraz więcej wiernych słuchaczy. Gdyby więc przyszło nie przesuwać daty prezydenckich wyborów, na ten moment
faktycznie ujechałby popularnością po triumf w pierwszej turze. Tak oto robi się politykę. Na tragedii jednych, a naiwności drugich. I nieważne, że brakuje pieniędzy. W szpitalach szczególnie. To nic, że kończy się sprzęt, a rezerw budiet niet. Wszystko poszło na socjal z uzbieranych funduszy przez poprzednią ekipę. No, ale wówczas p. Morawiecki był jednym z doradców premiera Tuska, więc sprytnie judaszował. Tu podpatrzył, tu zanotował, a później dobra zmiana wszystko chapnęła, rozdała i teraz nie ma na to czy tamto. Może więc dobroduszna Unia zlituje się i coś podrzuci. Tak tak, ta okropna Unia, która jeśli da obiecane trzydzieści baniek, przez moment nawet będzie kochana. A być może, przy trwoga to do Boga, do maja zostawią jej "szmatę" we względnym spokoju.
Resztki forsy roztrwonione na propagandę rządowych mediów już poszły uchwałą, cofnąć więc nie sposób, dlatego najbliższe dni obnażą kondycję tego naszego mocarstwa. Dobrze, że choć w porę rodaków odcięto od świata, albowiem w przypadku wariantu włoskiego, nie tylko doświadczylibyśmy bankructwa, co przede wszystkim prawdziwej rzezi.
Ogólnopolska akcja "zostań w domu" godna poparcia, choć mnie nie bardzo przypadła do gustu. Jestem ssakiem stadnym, które nie potrafi żyć w pojedynkę, a już tym bardziej w izolacji. Pojmuję rozsądek w obawach o zdrowie i życie, ale zamiast kisić się w chałupie, proponuję jednak, wyjdźmy na świeże powietrze i ewentualnie tam unikajmy ludzkich skupisk. Powietrze nie zabija - naprawdę. Zwierzęta też koronawirusa nie przenoszą. Ściska mnie na myśl, że są idioci, którzy w obawie o własną dupę, przy braku elementarnej wiedzy, pozbędą się pupila do lasu, albo nawet zastrzelą.
Decyzja o zawieszeniu Radia Afera wydaje się poniekąd rozsądna, choć... choć jednak inne radiostacje funkcjonują normalnie. Przeciętnego odbiorcę mało obchodzi, że akurat nasza rozgłośnia mieści się w dużym kompleksie, szczególnie zagrożonym zarazą. A jednak obawiam się o powrót po kilku tygodniach absencji do medialnej rzeczywistości. Oczywiście obawiam się najegoistyczniej o moje Nawiedzone Studio. Bo to moje dziecko, a kocha się tylko własne dzieci.
Ludzie szybko zapominają. Ktoś włączy Aferę za tydzień - nie ma. Włączy za dwa, za trzy - nie ma. Za cztery już nawet nie sprawdzi, ponieważ zakoduje, że nie ma. Niby coś tam sobie plumpla, lecz nie zagada nikt pomiędzy. Nie poda godziny, sytuacji w korkach ulicznych, nie szepnie o nadciągającej burzy bądź o dzisiejszym spektaklu w Nowym czy jutrzejszym koncercie w Tamie. A tymczasem, inne stacyjki wciąż są. Nadają na żywo. Ludzie w nich pracują rotacyjnie, z zachowaniem norm trzymania nosa na dystans, nie przeginając też czasowych ram, dzięki czemu słuchacz nie traci niczego z pola widzenia. Mało tego, obecny okres niektóre radiostacje
wykorzystują in plus, np. na jakiekolwiek fajne akcje, jak dajmy na to, na propagowanie polskich wykonawców, by ich szczególnie teraz wspomóc. Szkoda czasu na głupawy, bezduszny automat, który losowo miesza Pidżamę Porno z Kjurami, bądź Depeszy ze Slejerem. Wielu włodarzy przeróżnych radiostacji znalazło właśnie receptę na wykorzystanie tego czasu. Wiedzą, że ludzie siedzą w domach i raptem starcza im go na wszystko. Szczególnie na to, na co w ostatnich latach notorycznie brakowało. W tym, właśnie na radio. Dlatego, tym chętniej posłuchają wyłożonej na stole ciekawej oferty.
Nastał moment na mądrą rozrywkę. Bo kiedy do tych ludzi dotrzeć, przede wszystkim z dobrą muzyką, jak nie teraz? Za chwilę ci sami ludzie powrócą do swych biur, zakładów produkcyjnych, wbiją się w dawny tryb i znowu nie będzie im radio do niczego potrzebne. Warto wykorzystać ten moment. Dobrze i z klasą wypromować własne FM. 




Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"