czwartek, 19 marca 2020

nie żyje EMIL KAREWICZ, a także słówko o najbliższym Nawiedzonym Studio

Ze smutkiem przyjąłem wieść o śmierci bardzo lubianego aktora Emila Karewicza. Aktora wielowymiarowego, który dla mnie na zawsze jednak pozostanie SS-Sturmbannführerem Hermannem Brunnerem. Był w tej roli genialny. I choć grał łajzę pierwszego sortu, zawsze patrzyłem na niego z dużą sympatią. Oczywiście, było jeszcze wiele innych, mniejszych lub większych jego inscenizacyjnych wcieleń, jednak Brunnerem przede wszystkim Pan Emil Karewicz zasłużył się dla polskiej kinematografii - jakkolwiek to teraz zabrzmiało.
No, ale pożył sobie. Dziewięćdziesiąt siedem lat to dobry wiek, więc ...  - słyszę tu i ówdzie. Co to oznacza? - Że co, że już wystarczy? Co to w ogóle za podejście? Co to za parszywe myślenie? Czyżby miało oznaczać, że człowiek budzi się pewnego dnia, spogląda w lustro, i stwierdza: tak, mam już dziewięćdziesiąt siedem lat, więc wystarczy, kopcie grób. W każdym człowieku jest wola życia, proszę więc nigdy tak nie myśleć. Jeśli masz bracie lat dziewięćdziesiąt siedem, to pragniesz dziewięćdziesięciu ośmiu, a później jeszcze dziewięćdziesięciu dziewięciu, w konsekwencji setki, a jeśli los będzie przychylny, to i może jeszcze co nieco. Proszę więc przy mnie za kogoś życie nie decydować. Nikt nikomu poprzeczki nie będzie ustawiać.
Dzięki Panie Emilu - za wszystko!

Mam jeszcze do przekazania jedną wiadomość z radiowego frontu. Otóż, z racji koronaabsencji, nie odbywają się na 98,6 FM Poznań audycje autorskie prowadzone na żywo. A, że moja radiostacja nie ma zamiaru zapychać eteru byle czym, tak też redaktor programowy poinformował mnie, iż w najbliższą niedzielą stacja przy Św. Rocha nosi zamiar wyemitowania (o mojej porze - czyli o 22-giej) jednego z archiwalnych wydań Nawiedzonego Studia. Padło pytanie, jaką audycję pragnąłbym zaproponować? A ponieważ, nie mam na chwilę obecną możliwości stworzenia nowej, przystałem na propozycję i wskazałem dwie - z tych najświeższych. I teraz, od włodarza kwestii merytorycznych zależeć będzie, którą z nich zdecyduje się wyemitować. Albo poszybuje więc ta z niedzieli 8 marca - z nowymi albumami The Night Flight Orchestra, H.E.A.T. czy Wishbone Ash, albo wcześniejsza, z niedzieli 23 lutego, gdzie dominowała kocia muzyka, a wśród wykonawców usłyszeliśmy m.in. The Stranglers, Tangerine Dream, Cata Stevensa czy Tygers Of Pan Tang. Myślę, dobre i to. Składam więc podziękowania za tę inicjatywę.
Ogromnie żałuję, że nie mam odpowiedniego sprzętu, by zrealizować się na jakimś szpiegu w warunkach domowych. Bez problemu dostarczałbym na bieżąco Nawiedzonym wszystkiego, co muzycznie potrzebne.
I tylko pomyśleć, że autorzy audycji stacji internetowych głównie w takich pieleszach realizują własne programy. Być może przy kolejnej zarazie będę już odpowiednio technicznie zabezpieczony.
Najbardziej boli niewyemitowany kącik poświęcony zmarłemu niedawno Keithowi Olsenowi. W grę wchodził kapitalny pakiet jego producenckich dokonań, z przynajmniej kilkoma wybitnymi albumami.
Gdy nasze życie wróci do normy - i formy zarazem - będą już inne realia i na nikim po wielu tygodniach nie zrobi wrażenia wspomnienie po kimś, kto nie odszedł wczoraj lub góra przed trzema dniami. I oczywiście wiem, że ja tu zamartwiam się głupotami w obliczu ogólnoświatowej katastrofy, wobec nadchodzącej globalnej recesji, jednak mój muzyczny świat jest dla mnie najważniejszy i nic na to nie poradzę.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"