niedziela, 27 maja 2018

podsumowanie sezonu Kolejorza spod pióra Tomka Ziółkowskiego

W ubiegłą niedzielę zaproponowałem Tomkowi Ziółkowskiemu, by napisał kilka słów na temat zwieńczenia sezonu piłkarskiej Ekstraklasy, w odniesieniu do Lecha Poznań. Tomek jest "zawziętym" kibicem Kolejorza, który stara się nie opuszczać żadnego meczu swych ulubieńców, więc komu by oddać głos, jak nie jemu.
Uruchamiam możliwość komentowania, do czego zachęcam.
Poniżej oryginalny tekst, bez żadnej cenzury z mojej strony. Miłej lektury!



"Sezon 2017/18 przeszedł do historii, zakończył się on kolejną już porażką Lecha Poznań, który zakończył sezon na 3 miejscu (choć trzeba jeszcze poczekać na decyzję Komisji Ligi, która może przecież odjąć Lechowi punkty). Piłkarze zapewnili sobie na boisku awans do europejskich pucharów. Jaki był ten sezon w wykonaniu piłkarzy Lecha? Odpowiedź nie powinna nastręczać trudności: słaby!!! Letnie wzmocnienia, może poza Christianem Gytkjaerem okazały się nie być żadnymi wzmocnieniami. Podstawowi piłkarze Lecha mocno spuścili z tonu. Okazało się, choć w sumie formacja obronna okazała się całkiem szczelna, że nie można sprzedać w krótkim czasie prawie całego bloku defensywnego (Kędziora, Bednarek, i Wilusz, Nielsen, Arajuuri) i zakupić nowych piłkarzy i zgrać ich w krótkim czasie. Gdyby kupiono lepszych może by się to udało, ale... nie kupiono lepszych. Zakupy w pomocy: Barkruth, Situm tez oględnie mówiąc nieudane, choć trzeba przyznać, że ten pierwszy miał dużo mniej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności niż Situm i wciąż na niego liczę i mam nadzieję, że pokaże jeszcze na co go stać. W napadzie ok. Wymiana okazała się dobra. Gytkjaer strzelił więcej bramek niż Kownacki i Nicki Bille razem wzięci. 



Nie pojmuję jak to jest możliwe, że klub z ambicjami, ponoć, nie ma porządnego skautingu. Kupuje piłkarzy za grosze, wypożycza, lub bierze tych, za których nie trzeba płacić. Podobno wszyscy byli dokładnie obserwowani, analizowano ich grę i w ogóle, a co z tego wyszło... wszyscy wiemy. Panowie prezesi czas zatrudnić dobrego skauta i wydać pieniądze na solidne wzmocnienia oraz zaufać młodym zawodnikom z akademii.



Chodząc na mecze przy Bułgarskiej w tym sezonie nie widywało się na boisku fajerwerków sportowych, a raczej wymęczone zwycięstwa (poza wyjątkami). Piłkarzom trudno odmówić chęci i ambicji, ale co zrobić gdy nie starcza umiejętności... 



Gdybym miał oceniać piłkarzy w przekroju całego sezonu wyróżniłbym: Macieja Makuszewskiego, za charakter, walkę i wysokie umiejętności czysto piłkarskie, Łukasza Trałkę za nieustępliwość, oddanie drużynie i charakter, tak potrzebny przy walce o najwyższe cele, Roberta Gumnego za przebłyski dobrej formy i mimo wszystko solidność z tyłu oraz próbę walki z przodu i dobrą współpracę z Makim, Kamila Jóźwiaka za umiejętności, chęci i serce do walki oraz Christiana Gytkjaera, za umiejętność strzelania bramek. Dużo więcej mógłbym jednak napisać złego o naszych piłkarzach. Zagubiony od dłuższego czasu Kostevych, nieporadny Vujadinović, siejący zagrożenie pod swoja bramką w rundzie finałowej (vide mecze z Górnikiem i Legią), nieporadny Majewski, który np. w meczu z Górnikiem powinien po stopach całować sędziego, że nie wyleciał z boiska, za głupie i nieprzemyślane faule, jeden z moich ulubionych piłkarzy Darko Jevtić, którego forma w ostatnich meczach nie zachwycała... Można by tak wymieniać, tylko po co? 

Sezon został przegrany i tyle. Czas na wyciągnięcie wniosków... Mylą się Ci którzy uważają, że Lech przegrał mistrzostwo na finiszu rozgrywek. Przegrał je dużo wcześniej m.in. zdobywając tylko 2 punkty w meczach z Sandecją, tracąc punkty na wyjeździe z takimi potentatami naszej ligi jak: Śląsk (0:2), Pogoń (0:0), Lechia (3:3), Piast (0:0) czy Arka (0:0). To głównie w tych meczach straciliśmy szanse na mistrzostwo, a finisz rozgrywek tylko ugruntował boleśnie naszą pozycję... 

Zastanawia mnie jednak niemoc piłkarzy Lecha Poznań w dwóch newralgicznych momentach sezonu. Pierwszy to mecz z Legią na przełomie września i października ub. roku... Lech zagrał wówczas świetny mecz, z pomysłem i polotem konstruując swoje akcje. Dziurawił raz po raz obronę przeciwnika. Jeśli dobrze pamiętam po tym meczu Lech miał 5 pkt przewagi nad Legionistami, a potem przyszła zapaść. Niemoc przez następnych kilka kolejek. Niewytłumaczalna.

Drugim momentem była runda finałowa, gdy po meczu z... Legią wydawało się, że to juz koniec marzeń o mistrzostwie. 8 pkt straty do Jagiellonii, niewiele mniej do Legii. Lech wówczas odżył, potrafił podnieść się po stracie bramki czy to z Jagą (5:1) czy Górnikiem (3:1). W efekcie zdobył komfortową sytuację po rundzie zasadniczej. Był liderem. I co? I skończyło sie granie... 4 porażki u siebie, kompletna niemoc strzelecka (4:10 w bramkach i aż cztery mecze bez strzelonej bramki), brak pomysłu, frustracja i brak wiary we własne możliwości. Z zespołu, który miał bić się o mistrzostwo Polski, jak zapowiedział sam, zwolniony już zresztą, trener Bjelica, zostało wspomnienie. 

I na koniec kilka słów o zwolnieniu trenera i skandalu z ostatniej kolejki. Trener Nenad Bjelica miał swoja wizje, którą wprowadzał w życie. Nigdy nie jestem za zmiana trenera gdy piłkarzom nie idzie, zwłaszcza w trakcie sezonu. Marzy mi się taki polski Wenger..., ale to nie ta bajka. Szanuję tego trenera, choć irytował mnie zawsze jego stoicyzm przy linii gdy zespołowi nie szlo, gdy on zamiast podpowiadać i dawać wskazówki spokojnie przyglądał się rozwojowi wypadków. Szkoda tylko, że teraz w rodzimych mediach podobno przyznaje, że Lech nie miał szansy na mistrzostwo, a gdy był tutaj prezentował inne zdanie. No cóż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

I na koniec skandal do jakiego doszło podczas ostatniego meczu z Legią Warszawa, gdy grupa troglodytów mających się za fanów Kolejorza, zaczęla dawać upust swojej frustracji rzucając świece dymne i wbiegając na murawę... Moim zdaniem Policja powinna zamknąć caly sektor i wyłapać od razu prowodyrów i sprawców całego zajścia. Powinni oni dostać dożywotnie zakazy stadionowe, a mecze oglądać tylko w telewizji... Niedawno dowiedziałem się o karze od wojewody - 8 meczów bez publiczności w tym 3 w europejskich pucharach. Nie jestem zwolennikiem odpowiedzialności zbiorowej. Gdyby Policja wyłapała tych bandytów i przykładnie ukarała za pośrednictwem Sądu nie byłoby takiej konieczności...

W tej chwili sytuacja wygląda tak, że przez grupkę bandytów cierpieć będzie cały klub i prawdziwi kibice. Wstyd na całą Polskę i Europę. Z drugiej strony władze Lecha od dawna tolerują różne głupie zachowania "Kotła". Może gdyby okazało się, że nie zagrają w pucharach i zaczną nowy sezon z kilkoma ujemnymi punktami, zaczęliby coś robić w tej kwestii.

Ale cóż było minęło. Sezon skończony, teraz kibiców zajmować będzie mundialowy serial, oby z Polakami w jednej z głównych ról, a potem przyjdzie wrócić na ligowe podwórko i mieć nadzieję, że kolejny sezon będzie dla Lecha lepszy. Nadzieja umiera ostatnia... "
Tomasz Ziółkowski