środa, 9 września 2015

ROYAL HUNT - Devil's Dozen - (2015) -




ROYAL HUNT 
"Devil's Dozen" - (FRONTIERS RECORDS) -
***1/2

Odkryłem Royal Hunt dla siebie w 1997 roku. Było to za sprawą fantastycznej płyty "Paradox", której nikt wówczas u nas nie lansował, a ja zakupiłem ją w ciemno, tylko na podstawie okładki i krótkiej jednozdaniowej rekomendacji, zawartej w niemieckim miesięczniku "Rock Hard". Nie było innej wersji kompaktowej na rynku, niż japońska, także już w tamtych latach musiałem się wykosztować na grubo ponad sto złotych. Ale czego się nie robi dla muzyki. Do dzisiaj kocham z tamtej płyty dosłownie każdą nutę. Niestety chwilę później grupę opuścił, jedyny w tej duńskiej formacji, amerykański wokalista D.C.Cooper. W jego miejscu pojawił się inny Amerykanin - John West, z którym Royal Hunt nagrali równie wyborną płytę "Fear", lecz było to ostatnie w pełni udane dzieło. Późniejsze lata przynosiły mniejsze lub większe rozczarowania i ledwie pojedyncze udane kompozycje. Jako wierny fan wciąż im kibicowałem, choć naprawdę ciężko przełykałem późniejsze dokonania ze śpiewającym Markiem Boalsem, który do grupy nie pasował ni w ząb. Dlatego nie mogło być lepszej wieści od głoszącej powrót do składu D.C.Coopera.
W 2011 roku grupa za jego sprawą (pomimo, iż szefem całego tego przedsięwzięcia od zawsze jest niesamowity klawiszowy wirtuoz Andre Andersen) wydała znakomity album "Show Me How To Live", by dwa lata później dosłownie jeszcze bardziej oczarować za sprawą doskonałego "A Life To Die For". Po takim comebacku apetyty wzrosły do granic możliwości, tak więc dosłownie zacząłem się bać o własne serce na samą myśl o czymś nie daj Boże lepszym. Od tamtej chwili upłynęły kolejne dwa lata, a ja pragnę wszystkich kardiologów uspokoić - przedwczesnych zejść nie będzie. Tym razem jest już zwyczajnie. Ładnie, z rozmachem i melodiami, lecz normalnie. I dobrze.
Grupa wciąż porywa swym symfonicznym metalem, a D.C.Cooper śpiewa wielobarwnie - od leniwych niemal melorecytacji, aż po rejestry sięgające niebios. Jego szeroka wokalna skala może nawet zagłuszać startujące samoloty, co w latach młodości podobno ambitnie trenował maestro David Coverdale.
Płytę otwiera, kto wie czy nie najlepszy w zestawie "So Right So Wrong". Ta zróżnicowana kompozycja oferuje pełen klawiszowego rozmachu metal, o sinusoidalnej strukturze, z niechlujnie zaśpiewaną zwrotką oraz czystym i mocnym refrenem. Tutaj D.C.Cooper daje pełnię własnych wokalnych możliwości, a w tle towarzyszy mu stanowczy żeński chórek. Rozmach, dostojeństwo i super chwytliwa melodia. Utwór marzenie. Szkoda, że po nim trzeba już nieco szukać na siłę, co nie oznacza, że jest źle. Absolutnie nie, "Devil's Dozen" oferuje zestaw naprawdę dobrych kompozycji, jedynie pozbawionych jakiegoś szczególnego blasku czy odrobiny szaleństwa. Nie znajdziemy tu pereł na miarę "Running Out Of Tears" czy "Half Past Loneliness", które zdobiły dwa poprzednie albumy. A jak pamiętamy, reszta tamtych kompozycji, także niewiele im przecież ustępowała.
Może się podobać "May You Never (Walk Alone)" - z początku smutny, niczym adagio, z ładną dostojną klawiszową partią, przeradzającą się w zorkiestrowany dynamit. Do tego refren - naprawdę kapitalny. Należy pochwalić również niezwykłej urody klawiszowo-gitarowy dialog w drugiej części tego nagrania.
Za inną ozdobę albumu należy uznać podniosłą mocniejszą balladę "Until The Day" - ciekawie opracowaną na (niby)smyczki, okraszoną dodatkowo wyborną gitarową solówką.
Fajnie wypada także przebojowy i podszyty folkową nutą "Riches To Rags", a także kończący podstawową część, mocno zróżnicowany i naprawdę godny dobrego finału "Way To Late". Okazale zagrał tutaj bębniarz Andreas Johansson, który na całej tej płycie pełni rolę muzyka sesyjnego. Tak się jakoś złożyło, że Royal Hunt nie mają na ten czas etatowego pałkera.
Bardzo podoba mi się też 3-minutowy dodatek w postaci "How Do You Know". To najkrótszy fragment albumu, za to przebojowy i na swój sposób uroczy. Pozostaje tylko żal, że grupa nie zechciała do albumu dograć jeszcze ze dwóch/trzech podobnych piosenek. Zapewne dobrze wkomponowałyby się w krajobraz całości i zawyżyły ostateczną notę.



Andrzej Masłowski
 

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
 www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00



"... dla tych, którzy wiedzą, co muzyce najpiękniejsze"