poniedziałek, 15 września 2014

nowe U2 a iPhone'owy klient

Okazuje się, że premiera najnowszego albumu U2 ("Songs Of Innocence") nawet za darmo ponosi klapę komercyjną. Spośród 500 milionów użytkowników iPhone'a (Apple'a) , tylko niespełna jeden procent ściągnęło najnowsze dzieło Irlandczyków. Zapewne z czasem statystyka się nieco podniesie, ale nie ma mowy o sukcesie na jaki liczyło Apple i U2. Widać ludzie mądrzeją i nie rajcuje ich na dłuższy dystans strumieniowe słuchanie. I słusznie. Prawdziwi fani i tak kupią płytę, a ewentualnych dodatkowych właśnie grupa straciła. Nie tędy droga. Nie da się na siłę pozyskać kogoś kogo nie ma. Bo nawet fani hip hopu czy innych diabelstw, mający darmową możliwość posłuchania takiego U2, nie rzucą wszystkiego w kąt tylko dlatego, że coś mainstreamowego im podsunięto za darmochę. Mnie nawet gdyby dopłacono, to nie poświęciłbym czasu na coś co mnie na co dzień nie kręci - i już. 
I zobaczcie Państwo, prawdziwym fanom, którzy pójdą z plikiem banknotów do kasy 13 października, wykręca się taki numer, a oczko puszcza się do typowych darmozjadów i sępów, by ci sobie mogli od 9 września od łaski posłuchać nowych kawałków "ju tu". Może jak teraz wszyscy wtopią na tym eksperymencie , to następnym razem zapukają już do właściwych drzwi. Komuś tu się chyba coś pofajdało, to właśnie iPhone'owcy powinni się bujać, a nie prawdziwi kolekcjonerzy płyt, którzy sobie od ust odejmują, by Irlandczykom dupska zapchać w osiąganiu szczęścia. Tak Panowie Edge, Bono, Larry i Adamie szanowni, prawdziwymi waszymi fanami są ci, którzy kupują płytę, a potem miętolą książeczkę z drżącymi i spoconymi dłońmi, zapętlając kompakt w odtwarzaczu od rana do wieczora przez dni niepoliczalnych mnóstwo, a gdy pierwszy egzemplarz się zużyje, kupują drugi. A jeszcze za jakiś czas łykną kolejny, bo kolekcjonerski, itp ... I to są wasi fani, a nie ci ajfono-popierdoleni spotyfajfuse, którzy myślą, że jak zapłacą miesięczny abonament sześciu dolców i kilkudziesięciu centów za użytkowanie całej muzy, to już są tacy uczciwi, bo teraz mogą przesłuchać wszystkie płyty tego świata za jednym pierdnięciem kilku groszaków. I jeszcze mieć poczucie uczciwości, że niby zapłacili. Też bym im zaczął tyle płacić - jednego centa za godzinę harówy w przelewaniu szamba z bani do banieczek, aby zobaczyli jak to jest. Pamiętacie jak Kwinto przystawił spluwę Kramerowi do skroni, dodając przy tym: "... ach ty uczciwy człowieku", bo tamten też myślał, że za nędzne grosze odkupi swe złe dawne uczynki. A konkretnie, wkopanie przyjaciela do pierdla. To się zawsze w życiu odwraca. Ty ukradniesz, okradną ciebie, więc płać za muzykę i nie bierz za darmo, nawet gdy sam artysta "diabeł" kusi.
Szczerze Państwu powiem, że jak lubię i szanuję Ju Tu, tak trzymam kciuki za komercyjną wtopę całego tego durnego przedsięwzięcia. Ja też mam tę płytę i nawet teraz pisząc dla Państwa tych kilka słów, właśnie jej sobie słucham. Dostałem "wypałkę" od znajomego, właśnie jednego z tych półmiliardowych "szczęściarzy". Tyle, że na mnie Bono nie straci, bo ja płytę i tak kupię - jak zawsze zresztą! Nawet taką. Takie średniactwo. Bo nie ma już tego zajebistego U2. Ono poszło się dawno temu gdzieś przejść i błądzi, nie mogąc znaleźć drogi powrotnej. Może właśnie dlatego i ci, i tamci, wpadają na tak mało oryginalne zabiegi marketingowe, by tym średniactwem jakoś w ogóle przykuć uwagę. Jakoś to opakować i znaleźć frajera. Myśląc, że ju tu, to ju tu, a więc musi zrobić wrażenie już samą nazwą.
Jest jedna fajna piosenka, w drugiej części tego longa, zwie się "Sleep Like a Baby Tonight". Przynajmniej tej mam ochotę posłuchać więcej niż jeden raz. Reszta to już dla tych, którzy na co dzień biegają w rurkach, pomarańczowych trampkach i z białymi słuchawkami.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP