czwartek, 4 września 2014

ACCEPT - "Blind Rage" - (2014)

ACCEPT
"Blind Rage"
(NUCLEAR BLAST)
***1/2

Jest głośno, mocno, melodyjnie, czyli tak jak być powinno. I co ważne, od razu wiadomo, że to Accept. Marc Tornillo tak się wkomponował w krajobraz zespołu, że człowiek nawet mógłby zapomnieć o Udo Dirkschneiderze. Mógłby, gdyby tamten nie był pomimo niskiego wzrostu wielką osobowością i nie nagrał w przeszłości wielu wręcz wybitnych płyt.
Trzeci longplay zrealizowany ze śpiewającym Tornillo nie jest być może aż tak świeży i porywający jak "Blood Of The Nations", lecz wydaje się nie ustępować poprzedniemu "Stalingrad".  I chyba żaden fan Acceptów nie powinien być zawiedziony, bo nawet nie rzucające na kolana kompozycje ("Stampede", "Trail Of Tears", "200 Years" czy "Bloodbath Mastermind") i tak trzymają przyzwoity poziom. Za kilka lat już nie będziemy o nich pamiętać, dlatego Wolf Hoffmann i jego koledzy musieli zadbać o coś więcej, czyli o porywające melodie w rodzaju: "TV War", "Aiming High", "Metal Heart", "Midnight Mover", "Balls To The Wall" czy "Fast As A Shark". Ta płyta przekonuje o tym, iż wciąż jest to możliwe, a odrodzony kilka lat temu zespół (zresztą w mocnym składzie!) jak najbardziej ma sens.
Powinienem ruszyć machiną od początku, ale ten akurat nie jest tutaj jakiś szczególny. Pierwsze dwa utwory co prawda zioną ogniem, lecz poza tempem i metalurgiczną mocą nie pozostają w pamięci na dłużej. Rozumiem, że "Dying Breed" miał w swojej "rosyjskości" z lekka nawiązać do kapitalnego tytułowego numeru z poprzedniego "Stalingrad", ale nie ta moc, nie ten refren.
Dopiero trzeci utwór tak naprawdę rozpoczyna dla mnie tę płytę. Co tam rozpoczyna, wydaje się, że "Dark Side Of My Heart" stanowi za jeden z najlepszych, o ile nawet nie najlepszy kawałek metalu w zbiorze "Blind Rage". Fantastyczny klimat, jak za dawnych lat, nieco mroczna i niezbyt szybka zwrotka, po czym następuje chwytliwy chóralny refren, i tak już do końca ... Podobnie jawi się "Wanna Be Free" - umieszczony w samym sercu albumu.
Równie efektownie prezentuje się cała końcówka tej płyty, a mianowicie zestaw trzech po sobie następujących nagrań: "From The Ashes We Rise", "The Curse" oraz zamykający całość "Final Journey" - z wplecionym motywem "Poranka" - Edvarda Griega z suity "Peer Gynt". Kolejny specjał po sowieckim hymnie czy "dla Elizy" L.V.Beethovena - znanych nam z chwalebnej przeszłości.
Dobra płyta, na pewno nie jakaś szczególnie powalająca, ale i tak radująca uszy pokryte stalą.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) 

- także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP