wtorek, 21 stycznia 2014

PERFECT - "Live" - (1982 / reedycja 2013) -

PERFECT - "Live" - (1982 SAVITOR / 2013 POLSKIE RADIO) -
*****

Po raz pierwszy na kompakcie. Chciałoby się rzec - nareszcie! Już myślałem, że nikt nigdy tej płyty nie wznowi. W tak zwanej epoce kompaktowej, wydawać by się mogło, iż ukazało się niemal wszystko co być powinno, jedynie Savitor'owski koncert Perfectu jakoś bronił się dzielnie. Do teraz.
Jedna z najważniejszych koncertówek w dziejach polskiej fonografii. Wydana teraz w ładnym digipacku, z dodatkowymi utworami, a co ważne, także z zachowaniem oryginalnej koperty, czyli z brzytwą wbitą w szklankę , która to szklanka roni czerwoną krwawą łezkę.
Oryginalnie na winylu wydała go niegdyś polonijna firma Savitor, która nie istniała zbyt długo, choć miała okazję wypuścić także inny znaczący koncert, mianowicie "Live" - poznańskiej grupy Lombard. Ale to Perfect nosił numer katalogowy 001, i to on był pierwszym albumem w dorobku wytwórni. Oprócz tego, także pierwszym albumowym koncertem Perfectu. Wydanym niemal w tym samym czasie, co ich debiutancki longplay studyjny. Notabene, także przed kilkoma miesiącami nareszcie wznowiony w formie płyty kompaktowej.
Materiał z "Live" został zarejestrowany podczas koncertu w warszawskim studenckim klubie "Stodoła", w 1982 roku. Był to u nas ewenement, że koncertowy zapis trafił na płytę jeszcze tego samego roku. Firmy państwowe, o czym młodsi słuchacze mają prawo nie wiedzieć, z uwagi na ciężką krajową ekonomię, musiały często odczekać ze 2-3 lata na ugruntowanie jakiegokolwiek koncertowego występu na nośniku - czy to Polskich Nagrań, Tonpressu, bądź Pronitu.
I choć wiele z utworów zawartych na "Live" pojawiło się później w dopracowanych wersjach studyjnych, to właśnie to koncertowe oblicze Perfectu przyniosło ze sobą niepowtarzalny ładunek energii, autentyczność przekazu, a także pokazało jaką machiną był ówczesny Perfect. Ten niepowtarzalny,  bowiem dowodzony przez charyzmatycznego Zbigniewa Hołdysa. Ówczesny Perfect znaczył bardzo wiele nie tylko za sprawą rockowej, prostej i dynamicznej muzyki, ale trafiał do młodzieży dzięki nietuzinkowym tekstom, celnie opisującym to co dookoła każdy widział w socjalistycznej Polsce.
Kupić tę płytę, ot tak po prostu w sklepie (tzn. w księgarni, bowiem nie było u nas wtedy sklepów płytowych), było po prostu niemożliwe. Trzeba było ją upolować na jakiejś giełdzie, przepłacając najczęściej urzędową cenę kilkukrotnie.
"Live" sprzedano na winylu w ponad trzystutysięcznym nakładzie. I dlatego tylko w takim, gdyż więcej nie udało się wytłoczyć. Jak na okres Stanu Wojennego, to i tak wydaje się nieźle.
Podział albumu, to na każdej ze stron po pięć utworów. Było tu wszystko co być miało, bo i "Po Co", "Idź Precz", "Nieme Kino", "Pepe Wróć", "Autobiografia" czy choćby "Chcemy Być Sobą" (na koncertach śpiewane "Chcemy Bić ZOMO"). Tej płyty nie tylko się słuchało trzęsąc grzywą, niczym metalowcy na koncercie Slayera, ale śpiewało się pełne teksty, ze wszystkimi zwrotkami, a nie tylko ich refreny.
Perfect byli rockową załogą dla tłumu, zrozumiałą dla wszystkich.
Ten koncert, to nie tylko wielki Perfect tamtych czasów, to nie tylko kilkadziesiąt minut mile spędzonych oczyma wyobraźni w warszawskiej Stodole, to także kartka z naszej historii, którą ten zespół zaznaczył szczególnie.
"Live" nie jest muzyczką, którą można lub wypada tylko posłuchać, to trzeba posiadać i znać na pamięć jak amen w pacierzu.

P.S. Do edycji kompaktowej dorzucono cztery smakowite dodatki. W tym jeden ("Co za hałas - co za szum"), który już wówczas powinien pojawić się na podstawowym albumie. Ponadto, dwa ("Nie bój się tego" oraz "Dla zasady nie ma sprawy")  z próby sprzed koncertowej oraz jedno archiwalne ("Czytanka dla Janka") z 1981 roku.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"