czwartek, 25 lipca 2013

byle do niedzieli

Przyszedł czas na urlopowanie. Zauważyłem, że na fejsbuku wszystko się "zangielszcza", to ja proponuję bardziej winylowo, jak u naszych południowych sąsiadów "poCzeszczeć" i zamiast "holiday will come", rzucam "dovolená přijde" - co oznacza, że nadchodzą wakacje, albo po prostu wielka laba.
Zaraz po niedzielnym "nawiedzonym studio", wpadnę w objęcia pierzyny, a tuż po pobudce, wyjeżdżam tam gdzie pieprz rośnie. Odpoczną sobie Państwo ode mnie, bowiem kolejne "nawiedzone" mam zamiar sprzedać aferowemu koledze. Zanim jednak do tego dojdzie, to jeszcze w najbliższą niedzielę będzie po staremu. A nawet więcej, ponieważ pojawię się za sitkiem już od 21-szej. Kolejne zastępstwo za Krzysztofa Ranusa, który wyjeżdża "muzycznie", a mnie przypada możność pogrania w "Blues Ranus".
Dużo dobrych wieści, tak przy okazji. Reaktywowała się grupa Collage. I to jest oficjalna wieść , która padła z ust Mirka Gila - ich gitarzysty. Na tym nie koniec, wskrzesili się także Kombi. Tak, tak, ci Kombi przez jedno "i", czyli ze Sławomirem Łosowskim. Tutaj nie znam żadnych szczegółów, gdyż te, chwilowo owiane są nutką tajemniczości.
Aby było mało, 31 sierpnia na koncert do Inowrocławia przyjedzie Mostly Autumn. Grupa wystąpi w zamian za planowany wcześniej duet Hogarth/Barbieri. To może być w ogóle ciekawy koncert, gdyż zagrają jeszcze Riverside, Anglagard i kilku innych, także przecież ciekawych wykonawców.
Obiecane recenzje płyt chyba napiszę na urlopie, bo coś nie mogę się ostatnio zebrać w sobie. Potrzebuję tego urlopu jak tlenu. Muszę nieco mózg przewietrzyć.
Dobrze, że Kate już wreszcie urodziła. Cierpiała ona, cierpiał William, cierpiała Anglia, cierpiałem ja ... Chyba wszyscy poczuliśmy ulgę.
Ach, gdyby te media tyle czasu poświęcały na polecanie ludziom muzyki czy książek, byłoby nas więcej. Tych wrażliwszych i być może szczęśliwszych. Choć jak widać, ludzie potrzebują upajać się szczęściem innych. Stać tygodniami pod domem, pod szpitalem, i liczyć sekundy, minuty... Ilość wyjść Kate do toalety czy zawiązywać zakłady bukmacherskie na płeć dziecka, jego wzrost, wagę czy odległość pierwszego siurnięcia. Przypominają mi się moi dwaj durni kumple z lat młodzieńczych, którzy ustanawiali pomiędzy sobą zakłady o to, kto pierwszy wejdzie na czubek drzewa, zdejmie majty, no i ... Mieli całkiem sporą widownię. We mnie, co widać, także. Interesowało to małych i dużych, mądrych i głupich... Jak dzisiaj. Widać, ludzie od czasów rzymskich (co tam rzymskich, przesz już wcześniej!) mieli potrzeby rywalizowania. I tak pozostało po dziś dzień. Biedna ta Kate. Musiała urodzić chłopca, w dodatku zdrowego i tylko ładnego. Ona też musiała być ładna, dlatego ponoć pięć godzin ją "składano", by mogła uśmiechnąć się z parteru do wniebowziętego tłumu.
Czy ktoś pamięta skecz Grupy Rafała Kmity, z relacją z miejsca, w którym się nic nie dzieje? Patrząc na wydarzenia w Zjednoczonym Królestwie, odnoszę wrażenie, że ci kabaretowi artyści antycypowali.
Wiecie Państwo co? , chodźcie, posłuchamy sobie w niedzielę fajnej muzyki.
Zapraszam serdecznie!


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)