piątek, 13 grudnia 2019

PRETTY MAIDS - "Undress Your Madness" - (2019) -









PRETTY MAIDS
"Undress Your Madness"
(FRONTIERS RECORDS)

****1/2






Ronnie Atkins właśnie kuruje niedawno wywabionego raka płuc, zaś nowa płyta Duńczyków z Pretty Maids aż tryska zdrowiem. Głos Ronniego porażająco silny, gitara Kena Hammera przyjemnie postrzępiona - niczym fryzura szalonego doktora Emmetta Browne'a, a w szeregach kwintetu za zestawem perkusyjnym pojawiła się nowa, acz dobrze znajoma twarz - Allan Sørensen - były muzyk Royal Hunt, a także epizodyczna postać trochę już zapomnianych Cornerstone czy dezaktywnych Prime Time.
Bez owijki spieszę donieść (choć z tym donoszeniem ostrożnie), że najnowsze "Undress Your Madness" jest tak dobre, iż niemal całej konkurencji pozostawia swąd opon. Ależ to niedające złapać tchu metal-muzykowanie. Słuchając tej płyty nachodzi człowieka myśl, że oto klasyczne już dziś "Red, Hot And Heavy" czy "Future World", były jedynie preludium, jak też albumowymi nawozami ku zbieranym właśnie plonom.
Gdybym nie wiedział, iż zdrowie śpiewającego Ronniego Atkinsa przypomina dyndające na rdzewiejących zawiasach okna pomyślałbym, że jegomość właśnie jest w szczytowej formie. Ronnie od zawsze dawał z siebie wszystko, jednak na tej płycie zaśpiewał jakby miało nie być jutra. Inna sprawa, najnowsze kompozycje oraz towarzysząca Ronniemu sekcja, mają w sobie takie pokłady energii, ile wąż potrzebuje do przetrawienia ofiary znacznie przerastającej go swym gabarytem.
Parametry skali natężenia dźwięku, plus arcydobre melodie, jakże przyjemnie szarpnęły mymi wysłużonymi kośćmi. Zazgrzytało w nich dzięki "Serpentine" - mój faworyt do przeboju roku!, "Firesoul Fly", "Will You Still Kiss Me (If I See You In Heaven)", "Black Thunder" czy "If You Want Peace (Prepare For War)". To najprawdziwszy poker zgarnięty tylko na jednej płycie Pretty Maids. A przecież zwolennicy nieco lżejszych, powiedzmy: ładniejszych radiowych piosenek, też dostaną swoje. Finalizująca album ballada "Strength Of A Rose" ideałów nie puszcza, nawet przez moment nie wystawiając stopy poza obręb linii terytoriów hard'n'heavy, a jednocześnie jest po prostu prześliczna. Lecz czuję, że jeszcze więcej bratnich dusz znajdzie wbite w jądro drugiej części płyty "Shadowlands". Piosenka skrywa melodię niemal tak ładną, co "Please Don't Leave Me", choć snuję przekonanie, w radio jej nie usłyszymy.







Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"