czwartek, 16 kwietnia 2020

the mask

Niczego w życiu nie bałem się równie mocno, jak wcielenia do armii oraz zapakowania do ciupy. I obie te przypadłości traktuję jednakowo, ponieważ obie ograniczają wolność. Nie wiem, jaki idiota wymyślił, że wojsko uczyni z ciebie mężczyznę. Jeśli ktoś pojmuje męskość w kategoriach wyrośnięcia na gnojka, to faktycznie jest to bardzo męskie. Miałem tę nieprzyjemność w 1986, gdzie przez 67 dni nauczono mnie, iż młodszego stopniem i stażem należy zeszmacić oraz ograbić z ludzkiej godności. Dlatego wspomnienia z woja traktuję wyjątkowo chłodno, i jest to niezwykle stonowana opinia. W ciupie na szczęście nie miałem okazji, choć półtora dnia w areszcie wojskowym dały mi podwaliny pod klimat w razie, gdybym stawiał się zbyt mocno lub uszyto mi odpowiedni garnitur. Wszak szuj nie brakuje. Dlatego ma miłość do zwierzaków przerasta prawie każdą ludzką przyjaźń. Podkreślam: "prawie", albowiem istnieje jednak nieco związków, które nie zamykają się, gdy portfel opustoszeje.
Obecnie odbywam, a raczej wszyscy odbywamy, coś na miarę domowego aresztu. Przymusiła nas wirusowa okoliczność i oczywiście mając skłonności do pandemii strachu, można poddać się całkowicie. Ja jednak się nie poddaję. Mam niesforną naturę, nigdy nie znosiłem komend, dyrektyw, pajacowania w staniu na baczność, do tego ludzi zaborczych oraz głupich szefów, do których szczęście mi sprzyjało. Inna sprawa, o wszystkim lubię decydować i nikomu nic do tego. I tak też jest, dlatego stawiam się, nie siedzę potulnie pod miotłą, a ryja drę i wynurzam z domowej nory, gdy tylko okazja. Nie dam się zasiedzieć, ni ograbić z tak niecierpliwie wyczekiwanej wiosny. Cieszę się z niej, a nikt mi nie zagwarantuje kolejnej, ponieważ w moim wieku dawno już jestem po okresie gwarancyjnym.
Gitarzysta Iron Maiden, Adrian Smith, w swoim czasie przewodził takiej formacji, o nazwie A.S.A.P., co po rozszyfrowaniu przekładało się na: Adrian Smith And Project. Jednak ten sam skrót, dla przeciętnego Brytyjczyka oznacza: as soon as possible, co na polski tłumaczymy: najszybciej jak to możliwe. No właśnie, najszybciej jak to tylko możliwe. Niech więc wszystko już znormalnieje, doczekać się nie mogę. Otwórzmy kina, galerie, kluby, parki, lasy. Wpuśćmy do naszego życia trochę rześkiego powietrza. Męczący wszechobecny zaduch wyczuwam na każdym kroku, więc trzeba zrobić przeciąg. Nie mogę już słuchać większości moich znajomych/przyjaciół, wszystkich posranych ze strachu, jak gdyby ich traktowano seriami z cekaemu. A jeszcze pan minister Szumowski straszy pozbawieniem prawa do letnich wakacji. Co? Wybij pan SE z głowy. Jeszcze tej wiosny noszę zamiar popływania w jeziorze, a gdy tylko lato zapuka do mych drzwi, sztachnę się zapachem nadmorskich sosen i wbije w morskie fale.

P.S. Poszedłem na Pocztę nadać list. Od dzisiaj obowiązkowe maski. Mundi kupiła mi czarną, bym świecił wzorem ultrasa-penera z Bułgarskiej. Ujrzałem w lustrze swą przestępczą twarz i wyruszyłem. Po drodze ominęło mnie więcej ludzi niż w jeszcze niedawnych przedmaseczkowych realiach.

P.S. 2. Płyta na dziś: Fleetwood Mac "Behind The Mask".






Andrzej Masłowski
 

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"