środa, 22 kwietnia 2020

kolejny przegląd wydarzeń

Przed chwilą w Szanownych Państwa ręce oddałem kolejny opis dobrej rockowej płyty. Tym razem bohaterami Harem Scarem. Ich najnowsze dziecię "Change The World" aż uprasza się, by zostać ozdobnikiem radiowych fal, jednak niech nikt na to nie liczy. Obecnie takiej muzyki słucha się mikroskopijnie, na masową promocję więc liczyć nie ma co. Zbyt dobra rzecz. A jeszcze, oprócz pierwszej wody śpiewu i stosownego mu podkładu, całość na dodatek zmusza do myślenia. Dlatego będę o takiej muzyce często pisać, nawet jeśli z mej klaty nie zejdą sugestie, bym zamienił własne preferencje pod jakieś smoothy czy inne smuty. Nic z tego, nie dam się. Będę niczym Richard Chamberlain w klimatycznej odsłonie "Tożsamości Bourne'a", który walcząc o odzyskanie zatraconej tożsamości nie daje się nikomu uklepać. Późniejsza ekranizacja powieści Ludluma, już z Mattem Damonem, rozmyła się w całkowitym galopie kamer, przez co kompletnie ograbiono ją z tego pozornie sielankowego, acz w całej rozciągłości thrillerowego napięcia.

Zmarła Krystyna Łybacka. Profesor Stefan Niesiołowski napisał: "odeszła osoba o wielkiej kulturze, urocza, mądra, życzliwa ludziom, mająca tak wiele radości, promiennego uśmiechu, czegoś trudnego do nazwania, co można chyba najkrócej określić jako empatię, budzenie sympatii i stwarzanie atmosfery radości". Ja także zapamiętam Panią posłankę jako osobę ciepłą, pomimo iż moja wiedza w temacie jej osoby wypływa tylko na podstawie prasy czy telewizji.

Spadliśmy w rankingu wolności prasy. Co prawda do Erytrei, Turkmenistanu lub Korei Północnej wciąż jeszcze odlegle, jednak 62 pozycja wobec jeszcze w 2015 roku 18-tej, to policzek dla długo budowanej wiarygodności i przyzwoitości. Oto do czego doprowadzili rządzący nami nieudacznicy. Na co jednak to oburzenie, skoro i mnie bezpośrednio też niekiedy otaczają przeciwnicy wolnych mediów. Najczęściej za sprawą własnej niewiedzy, choć bywają też tacy zwyczajni głupcy z powołania.

Po raz kolejny wyszło na moje. Podczas, gdy niektórzy moi znajomi dali się kupić aktorsko przysposobionemu ministrowi Szumowskiemu, ja od początku widziałem w nim potulnego pisowskiego dygnitarza. Kogoś, kto tylko zręcznie kokietował maślanymi oczkami i niby zatroskanym tonem wypowiedzi w codziennych tv-wystąpieniach. Imitował niewyspanego lekarza, który o losie rodaków myśli nieprzerwanie od porannej kawy po nocne ampułki. Niedawno zmieniona retoryka w kwestii nadchodzących wyborów szybko obnażyła jego ścisłość i przynależność partyjną. Na nic Hipokratesowa przysięga, gdy w perspektywie roi się szansa na kolejnych kilka lat. Tyle warci ludzie, którzy tylko pozornie stoją na straży naszego poczucia bezpieczeństwa.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"