Właśnie do handlu trafiło najnowsze live Rogera Watersa. Cieszę się, chętnie posłucham. I co z tego, że po raz kolejny niemal całkowicie znany repertuar. Jedynie inny tego wariant. Nie obrzydzą mi go nawet porozsiewani w ostatnich latach przeciwnicy Artysty, namaszczeni złością, obstawiający się niechęcią za jego poglądy, namiestnicy tylko własnych, słusznych przekonań oraz retoryki regionu, w którym żyjemy.
Spójrzmy na okładkę, a konkretniej na sticker. Oto, co głosi: "potężna noc w obronie miłości", i zaraz pod spodem: "opłakiwanie niesprawiedliwości i domaganie się praw człowieka". Na tym nie koniec, gdy odwrócimy okładkę, zanim jeszcze dostąpimy tracklisty, uderza na biało wytłuszczone: "za każdym razem, gdy kurtyna opada na jakieś zapomniane życie, dzieje się tak dlatego, ponieważ wszyscy staliśmy obok w milczeniu i obojętności - że to takie normalne". Po tych wszystkich słowach można przejść do posłuchania zawartości. Tak tak, wiem, kolejnego występu byłego PinkFloydowca, który zestawia repertuar w oparciu o "Ścianę", "Ciemną Stronę", "Wish You Were Here" i po trochu z dokonań solowych, ale jest też premierowe "The Bar". Jak dla mnie majowy z dwa tysiące dwudziestego trzeciego koncert z Pragi kapitalny, ale to już oceńcie sobie Państwo sami."This Is Not A Drill" było trasą zapoczątkowaną latem dwudziestego drugiego, zakończoną w grudniu kolejnego roku. Waters miał wówczas dotrzeć także do nas, nie pamiętam, bodaj do krakowskiej Tauron Areny, lecz z racji inwazji Rosji na Ukrainę, a także obwieszczeniu swoich w tej kwestii poglądów, Artysta skazał się w oczach moich rodaków na infamię. Z rozkazu jakiegoś ważniaka, lokalnego działacza Krakowa, przychylono się do odwołania polskiego występu, co zresztą spotkało się z rozczarowaniem Watersa, wielu fanów, no ale cóż... będziemy tego żałować. Dobrze, że jeszcze w moim kraju wolno kupować jego płyty, w tym najnowszą, bo co będzie, jeśli za czas jakiś np. zabroni tego kościół.
Od siebie posyłam cytat z ust lektora, który na wstępie każdego koncertu tej trasy, za sprawą prośby o wyłączenie telefonów komórkowych, zwracał się do publiczności, mniej więcej w taki sposób: "tym, którzy kochają Pink Floyd, lecz nie znoszą polityki Watersa, wypierdol do baru".
Proszę Państwa, nie ma, że artysta, a zatem niech zajmie się muzyką i siedzi cicho. Iluż to ja takich ludzi znam. I najczęściej są to oponenci, na zasadzie - ty siedź cicho, bo mnie uszy bolą, ale ja sobie nie oszczędzę upubliczniania własnych poglądów. Tego typu mend miałem w znajomych na Facebooku bez liku, wszystkich zdekonspirowałem i powypierdalałem. Obłudne szumowiny, które w naszych oczach próbują uchodzić za wzór praworządności, przyzwoitości, wszelakich cnót. Macie poglądy, macie jajca, nie bójcie się, nikt tego za nas nie zrobi. Milczenie to tchórzostwo. To jak facet słuchający się żony, bojący się z kumplem umówić na piwo. W moich oczach każdy taki przepadnie.
Wracając do meritum... uważam, że Waters ma prawo do autonomicznego myślenia, do wyrażania poglądów, nawet jeśli w wielu kwestiach mamy z ich akceptacją problem, a może nawet niekiedy całkowicie się nie zgadzamy. Artysta też ma świadomość narastających podziałów, a w swoim przypadku nawet z impetem traconych fanów. Ja tak nie potrafię, za bardzo go szanuję, szanuję za całokształt, kocham całą twórczość, a w sprawie np. palestyńsko-izraelskiej, absolutnie rozumiem jego stanowisko. Pamiętajmy, nasz kraj stoi w przymusowej (kwestie militarne, obronność kraju lub po prostu tradycja...) przyjaźni ze Stanami, tym samym mamy narzucony ich punkt widzenia. Dlatego niemile widziane są niektóre stanowiska Watersa, choćby właśnie w tamtym sporze, w którym Muzyk stoi po stronie Palestyny. Tym samym bojkotuje Izrael, a także krytycznie odnosi się wobec wszystkich, którzy wystawiają swą sztukę w tamtym rejonie. Waters uważa Stany Zjednoczone za kraj manipulujący, odzierający z faktów, stosujący jednostronną retorykę.
Ileż to widziałem treści oskarżających go o antysemityzm, którym to zresztą on sam zaprzecza. Waters uważa, że Izrael traktuje Palestyńczyków niemal identycznie jak nazistowskie Niemcy więźniów. Ponadto twierdzi, iż Izrael wszelkie wobec siebie próby krytyki, odwetuje oskarżeniami o antysemityzm. Nasz dzisiejszy bohater upatruje izraelską propagandę na równi z goebbelsowską. A więc podług zasady - powtarzane bezustannie kłamstwo staje się prawdą. Oczywiście obrywa mu się z nawiązką, np. organizacje wspierające Żydów namawiają do insurekcji występów ex-PinkFloyd'owca i podobnie bywa za jego poglądy wobec Stanów czy Ukrainy.
Waters się nie poddaje, pomimo iż BMG zerwało z nim kontrakt, to jednak powiązane z wytwórnią jeszcze przed laty Sony Music, postanowiło współpracę kontynuować, i oto przed nami najnowsze wydawnictwo opatrzone logo wytwórni.
Niech nikt i nic muzyki nie zagłusza, niech nikt nie broni nam wypowiadania myśli i uczuć, albowiem przeszliśmy już przez to. Dobrze wiemy, z racji prawoskrętnych tendencji Europa i w ogóle świat nacjolistycznieje, niebawem i u nas zmieni się władza, znowu powrócą mistrzowie od ust kneblowania, z krzyżem w dłoniach, patriotycznymi hasłami i nienawiścią na ustach. Doceniajmy więc jeszcze trwającą wolność, zarówno słowa, co i bezpiecznych granic.
P.S. Mnie najbardziej obrażają kibice/kibole i dziwię się, że tak wielu siedzi cicho, dając przyzwolenie. Kupując bilety, dokładając się do budżetu, w ramach niby sportowej rywalizacji wspierając ohydne środowiska, które z ideą sportu nie mają nic wspólnego. Nie tylko chodzi o Kolejorza, aczkolwiek ich ultrasi to istny paw. Wszystkie te nacjonalistyczne anturaże bywają powiązane z kartelami narkotykowymi, fałszywie na stadionach odwołując się do boga, do flagi, do hymnu. Nienawidzą rywali, jeśli nie są z nimi w zgodzie. Branie udziału w kibicowaniu na polskich stadionach to jak wspieranie tej swołoczy, ludków mających na co dzień w szponach włodarzy klubowych. Osobników, jak ten Bąkiewicz, o twarzach ludzi jedzących surowe mięso, uzurpujących sobie dysponowaniem tylko własnymi wartościami, póki co, jeszcze nie kasą klubową - chociaż to tylko kwestia czasu. Nie lubię, łapka w dół, wręcz gardzę. Nie sprzyjam nawet, jeśli oglądam. Oglądam, nie znaczy kibicuję. Lubię dla przykładu wiedzieć, kiedy i ile Kolejorz oberwał po dupie.
andy
"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl