Po wczorajszym, niemal gruntownym posłuchaniu "Trash", przy poniedziałku Nawiedzone Studio poleca się suplementem w okładkach.
Genialna płyta, nie można więc poprzestać na jednej kopii. Oszalałem, gdy po raz pierwszy posłuchałem tej muzyki. Nadal pamiętam wszystkie okoliczności. A potem Munduś ma, przywiozła Andy'emu winyl z ówczesnego jeszcze Berlina Zachodniego. To były w sumie dwie płyty. Drugą Black Sabbath "Headless Cross". Też miałem na jej punkcie bzika i do dzisiaj uważam za jeden z topów ekipy Tony'ego Iommiego, choć to przecież era po Ozzy'ym Osbourne'ie. No dobra, tak po prawdzie, to tych płyt nie były dwie, a cztery. Ponieważ Mundi ze swoją kumpelą wyczaiły w WOM-ie przedświąteczną promocję, polegającą na dokładaniu po winylowym gratisie dla każdego klienta, więc jak na szczwanych polaczków przystało, dziewczyny podzieliły się obowiązkami, jedna kupiła Sabbathów i zgarnęła gratis, druga tak samo została nagrodzona za zakup Alicji Cooper. I jakież to irytujące, iż ostatecznie winyl Sabbathów, po zakupie CD, wyleciał z kolekcji, wpadając za frajer w szpony jednego z dawnych kumpli, a te gratisowe ciamajdy sobie zachowałem. Człowiek głupim umrze. Odszukam je i pójdą fotą wraz z opisem w jakimś osobnym tekście.
Nocna na mym FM prezentacja "Trash" poskutkowała pełnią satysfakcji, pomimo iż wciąż odczuwam obciążenie wynikające z nieprzedstawionej pozostałej piątki nagrań, na którą wierzę kiedyś znaleźć czas.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze