Poszło łatwiej, niż przypuszczałem, pomimo iż łatwo nie było. Ale też trzeba przyznać, w dużym stopniu mecz z Arabią uratował nam Wojtek Szczęsny. Wczoraj był skoncentrowany ponad wymogi instrukcji obsługi, że nie przepuściłby nawet szturmu artylerii.
Pewniakami w obronie Glik i Bereszyński, gorzej z Mattym Cashem. Bo tylko cud, że nie wyleciał z boiska.
Po miałkim występie z Meksykiem, tym razem Piotr Zieliński z namiastką wielkości na co dzień zarezerwowaną dla Napoli. Ale cała akcja - z jego wykończeniem na jeden do zera - klasa światowa.
Robert Lewandowski - wyszarpywanie piłki w okolicach pola karnego to specjalność zakładu, ale jak widać, Saudyjczycy nie obejrzeli odpowiedniego instruktażu.
Rzut karny dla Arabii od czapy. Przy czym, ten dla naszych w meczu z Meksykiem, też na kredyt. Słusznie oba spudłowane. Oliwa zawsze sprawiedliwa.
Nie opuszczały nas wola zwycięstwa i determinacja, pomimo iż nie był to żaden wielki mecz. Raptem kilka przebłysków, z których dwa w sieci. Nie popadałbym jednak w uniesienie, na Argentynę to stanowczo za mało.
Ogólnie, bez wrażeń artystycznych. Towar z fabrycznej taśmy. Poprawny, niezłej jakości, lecz bez cepeliowskiej finezji.
Nasza reprezentacja to wciąż jeden wielki znak zapytania. Póki co, bronimy się tabelą. Stan na tu i teraz ekstatyczny, jednak jeśli w środę przerypiemy z Argentyną, a Saudyjczycy pokonają Meksyk, cały misterny plan w p****. Musimy wycisnąć minimum remis, a jak wiemy, na remis grać nie wolno. I znowu mecz o wszystko.
O 22-giej na 98,6 FM Poznań oraz afera.com.pl sporo u mnie wspaniałej muzyki. Zapraszam!
Do usłyszenia ...
a.m.