sobota, 2 grudnia 2017

U2 - "Songs Of Experience" - (2017) -








U2
"Songs Of Experience"
(ISLAND)

****





W założeniu "Songs Of Experience" miało ukazać się krótko po wydanej przed trzema laty "Songs Of Innocence"- jednak stało się inaczej. Złożyło się na to wiele okoliczności, których Bono nie chciał przemilczeć. A więc otrzymujemy mniej uniwersalny album, za to mocniej upolityczniony (na co wpływ wywarł m.in. Brexit, jak też dojście do władzy Donalda Trumpa) oraz uwrażliwiony na kwestie uchodźcze, bądź zauważalną ogólną ekspansję zła. Bono każdą z piosenek traktuje jako manifest; czy to do ludzi, czy też ku miejscom lub okolicznościom, które ostatnio zawirowały w jego duszy. Muzycznie jest bardzo przystępnie i melodyjnie, brzmieniowo zaś U2 bazują pomiędzy latami osiemdziesiątymi, a dobrotliwością współczesnych możliwości produkcyjnych, a nad czym czuwał sztab złożony z pięciu producentów. Mimo tak liczebnej ekipy, nie znajdziemy tu zbyt wielu dźwiękowych eksperymentów, ponieważ z założenia większość piosenek została oparta na tradycyjnej gitarowo-perkusyjnej sekcji - co tylko im wyszło na dobre.
Całość rozpoczyna najkrótsza w zestawie nastrojowa pieśń "Love Is All We Have Left" - w pierwszych taktach podszyta a'la bałałajkowym wstępem, splecionym za sprawą wysublimowanej elektroniki. W głównym przekazie Bono zaznacza: "...miłość, to wszystko co nam zostało...". I niech te słowa posłużą za albumowe motto. Chwilę później potrząśnie nami "Lights Of Home" - w moim odczuciu będąca wypadkową zaskakującego niegdyś brzmienia na rewelacyjnym "Achtung Baby", a surowo-garażowymi The Black Keys. Następne dwie kompozycje: "You're The Best Thing About Me" oraz "Get Out Of Your Own Way", za sprawą niedawnych singli, dobrze już znamy. Pierwsza z nich, zdecydowanie gitarowa, nośna i chwytliwa, z kolei drugą podlano w dużym stopniu elektroniką, natomiast raz po raz wyłaniającą się delikatną partię gitary cofnięto na dalszy plan - co na szczęście w żaden sposób nie zakłóciło jej swoistego uroku. Obie piosenki z dużym potencjałem przebojowości. W tej ostatniej pomiędzy wierszami usłyszymy: "...kruszeje nam oblicze wolności...". Piosenka w końcowej fazie płynnie przechodzi w jeszcze mocniej podszytą elektroniką "American Soul". I akurat za takim U2 już nie bardzo przepadam, więc ten fragment dla mnie chybiony. Natomiast kolejne dwie kompozycje: "Summer Of Love" oraz "Red Flag Day",
znowu wyborne. W dobitnym "Summer Of Love" Bono zaśpiewa: "...w gruzach Aleppo kwiaty kwitną w cieniu, a słońce raduje jakoś szczególniej...". Z kolei w "Red Flag Day", grupa odnosi się do fali uchodźczej, która każdego dnia pochłania wiele ofiar. O morzu pełnym krwi Bono zarzuca: "...dzisiejszego dnia znowu nie podano, ilu wczorajszej nocy na morzu zaginęło bezpowrotnie...". Bono to wrażliwy facet, który nie przymyka oczu, nie tworząc tym samym wokół siebie wygodnego siedliska. On i jego koledzy nie tylko są dostarczycielami ładnych melodii, takich do jeszcze milszego posłuchania, lecz ich misją wydaje się niepozostawienie słuchacza obojętnym.
Podstawowa wersja albumu zawiera trzynaście nagrań, i jeśli się postaramy, z każdego z nich uczynimy swoisty przebój. Wspomnę jeszcze o kilku songach z drugiej części "Songs Of Experience", które polubiłem jakoś szczególniej. Tj. balladę "Landlady" (...nigdy nie dowiem się, co mieli na myśli głodujący poeci, bowiem gdy bywałem spłukany, ty za mnie płaciłaś rachunki...), jak też znaną fanom grupy od kilku miesięcy podbitą elektroniką, choć w konsekwencji jednak na pół-gitarową pieśń "The Blackout" - o czyhających zagrożeniach (...kiedy zgasną światła, rzuć się z ciemności w stronę światła, i nigdy nie powątpiewaj w jego znalezienie...). No i jeszcze koniecznie nastrojowo-smutny i podniosły finał, w postaci "13 (There Is A Light)" - w którego toku padają słowa: "...wokół światła gromadzi się mrok...".
Malkontentów muszę zmartwić, U2 po raz kolejny nagrali zdecydowanie udaną płytę. I tylko czas pokaże, czy być może nawet lepszą od poprzedniej "Songs Of Innocence".






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"