wtorek, 24 czerwca 2014

do zobaczenia na stadionie

Poranne mycie zębów (od tego zawsze rozpoczynam dzień), później herbata, obowiązkowy komplet tabletek, rzut okiem na kalendarz z Iron Maiden (tak, mam taki - od Andrzeja z Zielonej Wyspy - cudo! - fotka wkrótce, choć kalendarz ma już pół roku), zapakowanie laptopa do torby, no i do roboty. Wcześniej jeszcze do "Pestki", bo tam coś na mnie czekało.
Ta galeryjka umiera, połowa sklepów pozamykana na cztery spusty. Szczególnie na pięterku. Wysokie czynsze robią swoje. Pomału ludzie dochodzą do tego i nie pozwalają dyktować chorych warunków. To się nazywa ekonomia. A być może klientom znudziły się wielkie kompleksy handlowe?. Duszne - dosłownie i w przenośni. Być może (jak w wielu normalnych krajach) powróci sympatyczny handel na ulicach? Być może powrócą do głosu małe i niezależne sklepy? Zbyt dużo tego "być może", ale być może ....
Cieszę się, że nie muszę codziennie jeździć tą zatłoczoną linią "pestki". Wkurza mnie, gdy już jednak do tego dochodzi, bo w tych tramwajach zawsze tłoczno, a ja lubię sobie usiąść, jednak na tej cholernej linii graniczy to z cudem. Do tego, tramwaj wlecze się ja ślimak, pomimo iż jego nazwa łże, że jest szybki (poznański szybki tramwaj - PST - gdyby to czytał ktoś spoza Poznania). Ktoś tu komuś wcisnął kit. Czterdziecha na godzinę, trzęsie niczym meduzą po kąpieli w occie, no i swąd podobny do laureatów halowego biegu na pięć kilometrów.
Nasz czytelnik Przemek Roszyk pozazdrościł wczorajszej fotce (z Maidenową) chustą Sławka Radziejewskiego i przysłał dzisiaj także własną - w tzw. klimacie.
Kto wie, gdybym nie uciekł po 67 dniach z wojskowego syfu, to być może także bym taką miał. Nie zamieniłbym jednak fajnej pamiątki na dwuletnie gnicie w armii. Nie znoszę przymusu, dyscypliny, mundurów, a najbardziej koszul i krawatów. No i durnych trepów kapralo-sierżantów.
Wielce prawdopodobne, że w najbliższą niedzielę będę w Aferze już od 21-szej. Krzysztof Ranus coś wspominał o zastępstwie, ale ma mi jeszcze potwierdzić, więc wkrótce dam znać.
Mundial wspaniały. Najlepszy od dawien dawna. Nie komentuję go na blogu, bo lepiej zrobią to za mnie prawdziwi fachowcy, a ja jestem sobie tylko jego entuzjastą. Niemniej, zachwycający Meksyk niesamowicie pogrążył Chorwatów. Biłem brawo i z zachwytem spoglądałem na radość trójkolorowych (choć jak zwykle - zielonych). Zupełnie nie zachwyca Brazylia, pomimo iż wychodzą z tej samej grupy - i to z pierwszego miejsca. Nie chciałbym , by doszli aż do finału. Po trzech meczach Canarinhos jawią się jako solidny przeciętniak. Na ich tle lepiej prezentują się Holendrzy, choć tak naprawdę, to ci zachwycili jedynie w pierwszym meczu z Hiszpanami. Ciekaw jestem dzisiejszej potyczki Włochów z Urugwajczykami. Lubię makaroniarzy, ale Urugwaj gra fajną piłkę na tym mundialu, więc .... Trzymam kciuki za Kostaryką, choć nie sądzę by w ostatnim meczu Anglicy odpuścili. Kostarykanie i tak wyjdą z pierwszego miejsca, a Wyspiarze powalczą o honor - jak z reguły my. Pozostałych dwóch meczów z racji koncertu nie obejrzę (Japonia-Kolumbia, Grecja-WKS), ale te akurat wydają się na pierwszy rzut oka mniej atrakcyjne.
To tyle. Do zobaczenia na stadionie!




Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP