poniedziałek, 11 października 2010

Poniedziałkowe refleksje po niedzielnych perypetiach zza wschodniej granicy zachodzacego słońca

Jak to dobrze, że wczorajszy powrotny samolot nawalił Pani Prezydentowej, (jako głównej postaci) zanim wyruszyła, bo co by było, gdyby główną postacią byłaś któraś z "niewiast" Sekty Jarosława? Na pewno byłaby to kolejna próba zamachu na życie Wodza i jego owieczek, a tak przynajmniej szczęśliwie dzioby zakneblowane i choć chwilowy spokój nam teraz dadzą,ale tylko dopóki znowu komuś się z wiadra nie wyleje.  Nawet dobrze, że ostatnio telewizor odmawia mi posłuszeństwa. Jak to dobrze nie widzieć posłanek Wróbel, Jakubiak czy Kempy, obiektów siejących grozę, siejących nienawiść, ale zawsze podpierających się naukami Kościoła, ale tych dyktowanych mądrościami przez naczelnego Wodza z Torunia. Nawet nie zajmując się polityką, nie należąc do żadnego z ugrupowań (choć kusi mnie jedno, właśnie się tworzące), czuję się odpowiedzialny i zaangażowany w zwalczaniu dominującej głupoty, która także udziela się ostatnio często moim znajomym. Zastanawiam się jak powstrzymać epidemię? Na razie tylko co czwarty obywatel potrzebuje resocjalizacji, ale już niebawem wybory do samorządów, więc zmysłowe reklamówki i spoty znowu ogłuszą i oślepią niezdecydowanych ,jak i tych bez własnego zdania, dlatego pomóżmy im w podjęciu właściwej decyzji, by władza nie wpadła w ręce nienawistnych nieudaczników i zmazała uśmiech Wodza raz na zawsze.