niedziela, 5 listopada 2023

now and then

Ostatnio ujawnione "Now And Then" Beatlesów wyśmienite. Wzbudziło we mnie uczucie nostalgii, chęć nieustannego słuchania, tym bardziej ubolewam, iż polski Universal nie zadbał o światową premierę singla w naszych sklepach. Byłem przekonany, że empikowe półki będą się uginać pod ciężarem okładek z kolorowymi nośnikami do wyboru. Wiadomo, tylko 7-calowymi, albowiem ich 12-calowe odpowiedniki jedynie w wybranych sieciach, na dodatek nie w naszym pięknym kraju. Nic z tego, zrezygnowany pan z obsługi klienta, w jednym z Empików, oznajmił: nie dostaliśmy nawet sztuki.
Ktoś zawalił sprawę i nie dochodzę, wszyscy powinni wylecieć na zbity pysk. Nie ma tłumaczeń. System dystrybucji jest prosty. Zanim płyta trafia do handlu, nośniki są przygotowane dużo wcześniej. Ich zmagazynowanie to też proces, dlatego komasuje się je z odpowiednim wyprzedzeniem, tak, aby nie było nawet sekundowej obsuwy. U nas coś nie zagrało. Kto wie, być może Empik (tylko spekuluję) nie zapłacił jakiejś jednej czy drugiej zaległej faktury i mu wstrzymano dostawy. Nie wiem, jest taka możliwość. I też jestem za blokadą dostaw, jeśli dotyczy wszystkich innych premier, ale k*** nie Beatlesów! Jesteśmy ogonami świata. Wstyd, żenada, brakuje określeń. Trzeba było pod groźbą innych sankcji nadać empikom tych Beatlesów. Piosenka "Now And Then" to historyczne wydarzenie. Coś takiego już nigdy się nie powtórzy. Jak można pozbawić wielbicieli najlepszego w dziejach zespołu zakupu płyty w tak uroczystym dla nich dniu. Moje zbulwersowanie nie da się zapisać na tej wymiętolonej z wkurzenia kartce papieru. Inna sprawa, łapciuchy pozbawili mnie także zaprezentowania songu na dzisiejszym FM.
Pal licho już samą cenę płyty. Fakt, to też jakieś szaleństwo. Lecz, gdyby trzeba było, dałbym za winylowego singla nawet dwie stówy, zamiast zakontraktowanych bodaj stu dwudziestu. Nie dyskutuję z wyceną Beatlesów. Oni warci wszystkiego. 
"Now And Then" przespało się w szufladzie dwadzieścia siedem lat. Wreszcie zrobiono z niego użytek, reżyser Peter Jackson dogadał się z paroma wybornymi magikami dźwięku, w tym ze sztuczną inteligencją (sic!), i powołał do życia numer, który w pierwotnym zamyśle miał być ozdobą 'trzeciej' Antologii. Serii zyskałej sporą popularność w latach dziewięćdziesiątych. Pamiętamy, na pierwszej zyskaliśmy nowiuśkie "Free As A Bird", na drugiej "Real Love", zaś na 'trójce' zabrakło tego ostatniego ogniwa. Otrzymujemy je właśnie teraz.
Sądzę, że wszyscy obejrzeliśmy pod serducho skrojony teledysk. Przyznam, zatrzęsło mną, wzruszyłem się jak dziadzio w bujanym fotelu, przeglądający klaser z ulubionymi sekwencjami życia.
Mam zatem nadzieję wspólnie z Szanownym Państwem posłuchać "Now And Then" z niepierwszym polskim opóźnieniem, w kolejnym tygodniu. I wierzę, że nikt nam tej radości z twarzy nie zmyje.
Dzisiaj zagram już od 21-szej. Zapraszam na 98,6 FM Poznań lub do internetu.
Do usłyszenia...

a.m.

"NAWIEDZONE STUDIO"

w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"