środa, 29 listopada 2023

myślę o Jasiu ...

Wspominam Jasia, słucham różności przywołujących chciane skojarzenia. Przez trzy godziny zapętleni Pink Floyd "Animals". Nie zapomnę naszego posłuchania tej muzyki w mieszkanku przy Uso. Taki detal, a jakoś się utrwalił. Jak dobrze, że pęd lat niczego nie prześwietlił. Ale, z Jasiem kojarzę również singla CD Status Quo z urodzinowym walcem, składankę Dead Can Dance "A Passage In Time" czy jedną z pierwszych kompilacji wydanych na kompakcie Barclay James Harvest. Jasiu skądś wydobył, a wtedy takiego repertuaru na nowym nośniku jak na lekarstwo, i świetnie się tego u niego słuchało. Muzyki Jasiowej dużo, dużo. Nie sposób wszystkiego wymienić, a i zamęczać tytułami też nie chcę.
Jasiu miał przeróżne zdolności, np. robił wspaniałe zdjęcia. Często artystyczne. Miał do tego oko i ręka mu nigdy nie drgnęła. Zresztą, skupienie i opanowanie miał w krwioobiegu. Mucha na nosie nie odwróciłaby jego uwagi, gdyby upatrzył jakiś niedający się powtórzyć motyw. Kilka razy miałem możliwość podziwiania jego prac. Jasiu to był taki facio, że jeśli wypatrzył na polanie jedną niekonwencjonalną roślinę, momentami dobudował ku niej otoczkę niczym ze świata starych okładek Pendragon. Inna sprawa, że i tę grupę bardzo lubił. Pewnego razu spotkaliśmy się na ich koncercie, a był to występ za pięć dwunasta przed pandemią. W zasadzie już wszyscy mieli pietra, dookoła odradzano zbiorowiska, koncert zagrożony, ale ku uciesze przybyłych postanowiono go zrealizować. Następnego dnia Pendragon mieli zagrać, bodaj w Łodzi, i odwołano. Mieliśmy szczęście. Raz, że koncert, a dwa, chyba nikt się nie pochorował. Ale dziewczyny z 'angielskiej grupy' sprawiły mi zbiorowy orymus. Że jestem nieodpowiedzialny, i te pe, i te de. Pewnie miały rację, jednak mowa o Pendragon, nie darowałbym sobie, gdybym spękał.
Musicie moi Drodzy wiedzieć, że Jasiu był mistrzem w spożywaniu herbaty w stanie wrzątku. To kadry czasów, kiedy jako jeszcze kawalerowie umawialiśmy się u mnie na słuchanie płyt, no i oczywiście na długie rozmowy. Etap dziejów, kiedy w sklepach nie było chipsów, solonych orzeszków, a w lodówce, zamiast coli, miałem co najwyżej mleko. I nie było wyjścia, ugoszczenie kumpli redukowało się do systematycznego podawania herbaty, na której koszt ostro narażałem moich poczciwych i wyrozumiałych staruszków. Niekiedy w moim gniazdku potrafiło jednorazowo zabawić z dziesięć osób, a tu dla każdego zestaw obowiązkowy: herbata plus łyżeczka do posłodzenia, a po ok. godzinie kolejna, i kolejna.... Szło w hektolitry. A my z Jasiem potrafiliśmy nawet to tempo nieco podgonić. Tyle, że ja sobie sączyłem, zaś Jasio bywał konkretny, ledwie co fusy zamieszał, od razu pił, niemal duszkiem, wrzątek! Wszyscy go podziwiali. A On najczęściej, z sobie dobrze znanym, stoickim spokojem: "o co wam chodzi?". Cudowne chwile. Kochany człowiek. Nie ma takiego drugiego. Nie ma i nie będzie.
Dzisiaj Renata, przyjaciółka Jasia i jego Kasi, podesłała takie optymistyczne zdjęcie. Jasio z aparatem uwiązanym na szyi, w jego zasięgu lato, dookoła zboże, słoneczniki, cudne letnie w przyrodzie okoliczności. I ten jego przefajny uśmiech. U niego nawet oczy się uśmiechały. Na ich kanwie jawił się łobuziakiem. Miał w nich taką a'la literacką satyrę. Ogólnie do przytulenia misio Jasio. Serio.
Różnymi asami się otaczałem, ale tu mowa o człeku wyjątkowo pięknym, wręcz pod każdym względem pełnym dobra. W jego ustach nigdy nie dostrzegłem bluzg, niezdrowych emocji, co także tytoniu lub wódy. Nawet pod tym względem nosił się zdrowo. Na dzisiejsze realia można by rzec: był całkowicie eko/bio, choć pewnie, gdyby teraz przeczytał, co tu o Nim wypisuję, nieźle by mnie postawił do pionu. Już słyszę: "Andrzej, czy ty aby nie przesadzasz?".
Ech, tak rzadko się ostatnio widywaliśmy i biorę to na siebie, a tak bardzo chciałbym teraz z Tobą ustrzelić sobie po herbatce i posłuchać 'naszej' muzyki. Mówię Ci, Jasiu.
Parę lat temu wokalista i bębniarz Eagles, Don Henley, nagrał taki kawałek "Take A Picture Of This". Miałem go zagrać na radio kiedyś tam, jednak coś odwróciło moją uwagę. Rzecz o tym, iż każdy z nas ma w klaserze przynajmniej jedno takie zdjęcie z czasów, kiedy: "rządziliśmy światem, zatrzymywaliśmy czas, wiedzieliśmy wszystko, byliśmy właścicielami tego miasta".

a.m.

"NAWIEDZONE STUDIO"

w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"