poniedziałek, 4 listopada 2019

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 3 na 4 listopada 2019 / Radio "Afera" - 98,6 FM Poznań










"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, 3/4 listopada 2019 - godz. 22.00 - 2.00
 
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl 


realizacja: Janek Mojżeszewicz
prowadzenie: Andrzej Masłowski







SIMPLE MINDS - "Live In The City Of Angels" - (2019) - świętujący 40-lecie Simple Minds w doskonałej formie. Na wczorajszym ruszcie dwa hity epoki 80's. - oczywiście w nowej szacie, z najnowszego "live".
- Glittering Prize
- Don't You (Forget About Me)

HEATHER NOVA - "Pearl" - (2019) - berliński koncert na długo pozostanie w mej pamięci. Heather zagrała dobrą połowę najnowszego albumu, w tym "See Yourself", które poszło na powitanie.
- See Yourself

HEATHER NOVA - "Storm" - (2003) - od tego albumu wzięła się moja sympatia do tej niesamowitej Bermudki. Wcześniej traktowałem ją tylko jako posiadaczkę kilku miłych piosenek, które w minionej epoce zdobiły niezłe jeszcze MTV. Kawałki tej super, choć już nieco ponad pięćdziesięcioletniej dziewczyny, wcale nie były mi wówczas do życia potrzebne, ale w pewnej chwili nadszedł "Storm", który odmienił moje spojrzenie na tę subtelną, acz rockową wokalistkę. A później poczęło się "300 Days At Sea", no i oszalałem. I tak trzyma do dziś. 
- I Wanna Be Your Light

HEATHER NOVA - "Oyster" - (1995) - wersja USA (bowiem edycja europejska ukazała się rok wcześniej i z inną okładką) - / - znam kilku modnisi, których interesują wyłącznie nowe trendy, no i ci właśnie modnisie zapewne mają w swych kolekcjach album "Oyster", ponieważ w swoim czasie był on nawet na topie po obu stronach naszego globu. A mnie dla odmiany wówczas jeszcze ta muzyka kompletnie nie kręciła. No i proszę sobie wyobrazić, że owi modnisie na pewno nie mają w domowych płytotekach płyt, pokroju "300 Days At Sea" czy "Pearl", ponieważ są modnisiami i nie sięgają poza obręb topu. To zbyt daleko. Interesują ich jedynie głośne debiuty lub drugie czy trzecie albumy wykonawców, dopóki są nowi i dają dym. Nieważne, co artystycznie prezentują, grunt, by koniecznie cała otoczka pachniała trendy. A jeszcze pod szczególnym warunkiem, że o tych wykonawcach ciepło napiszą najmowani przez korporacje dziennikarze z "Q' lub "Mojo". Aha, no i konieczne, by każda z tych płyt zatrzepotała na wierzchołkach "Billboard 200" lub w gorszym razie na "UK Top 40". Taki los modnisi. Ja jednak z założenia wolę najlepszą muzykę.
- Island

HEATHER FINDLAY - "Wild White Horses" - (2019) - też Heather, ale trochę inna. Była wokalistka Mostly Autumn, którą de facto usunął z tamtej formacji Bryan Josh. Ta pani przestała mu być potrzebna, gdy wypatrzył zespołową chórzystkę Olivię Sparnenn, w której mistrzunio się bujnął, a później nawet doprowadził na ślubny kobierzec. W międzyczasie zrobił z niej podstawową wokalistkę, a Heather mając w nosie chórki postanowiła wziąć się za solową karierę i za rodzinę. Jej nowa płyta jest tak różnorodna, że aż się gubię. Ale podszyta rockowym akcentem gitarzysty Thunder, Luke'a Morleya, zaciekawia, acz nie powala. Nadal lubię jej głos, choć uważam, że zrodzony został do innej muzyki.
- Just A Woman - {duet with DANIEL BOWES}
- I Remember - {na dudach TROY DONOCKLEY}

RUNRIG - "The Story" - (2016) - co za płyta! Nasłuchać się nie mogę. Poznaję ją z trzyletnim opóźnieniem, ale co, przeszkadza to komuś? Mnie z tym wspaniale. Właśnie takie poślizgi pokazują, ile to jeszcze niespodzianek skrywa się w tej muzycznej krainie. Chodzimy sobie po tym łez padole, jak takie głuptaki, a gdzieś tam wykluwa się jakieś arcydzieło, o którym niekiedy długo nie mamy pojęcia, dopóki ono w jakiś niecodziennych okolicznościach nie stanie nam na drodze. Życie pełne niespodzianek.
- The Story
- Onar
- Rise And Fall
- Elegy
- The Years We Shared

CORELEONI - "II" - (2019) - samego siebie scoverować i uczynić to pod półmafijną nazwą, to trzeba mieć łeb na karku. Leo Leoni, gitarzysta szwajcarskich Gotthard, właśnie wpadł na taki pomysł. Do starej receptury dolał świeżego oleju, no i poszło! A jeszcze fajowo drze się tutaj Ronnie Romero - ten od Rainbow, Ferrymen czy Lords Of Black. Wreszcie mnie facet przekonuje. Ma głos, i słyszę go pod warunkiem, że używa go do dobrych kompozycji, bo tych z Lords Of Black coś nie czuję. Już widzę Kochani Wasze miny, jak za tydzień lub dwa odpalę w Nawiedzonym cover Johna Lee Hookera "Boom Boom" - to dopiero będzie bang bang!
- Waltz No. 2 - {Dmitri Shostakovich cover}
- Standing In The Light - {Gotthard cover}
- Angel - {Gotthard cover}
- And Then Goodbye - {Gotthard cover}

DAVE BICKLER - "Darklight" - (2019) - tak, to ten facet od "Eye Of The Tiger". Właśnie wydał solową płytę. Może nie zawsze zgodną z myśleniem przebojowych Survivor, ale to wciąż ten głos! Dopiero teraz upolowałem CD, bowiem dopiero przed chwilą się ukazało. Ten dostępny od 2018 roku materiał początkowo Artysta udostępnił tylko w sieci, a teraz nadeszła litość dla tych, którzy muszą mieć okładkę i koniecznie postawić na półce.
- The Sky Is Falling

OST - "Rocky III" - (1982) - epokowy soundtrack zawierający mega hit "Eye Of The Tiger", plus trzy piosenki brata Sylvestra, Franka, a i jeszcze kilka innych rzeczy, pośród których najpiękniejszy mjusik motyw z wszystkich Rocky'ich - "Gonna Fly Now". Mogę tego słuchać bezustannie. Mało tego, równie serio lubię filmowego Rocky'ego, choć samego boksu nie cierpię pod żadną postacią.
SURVIVOR - Eye Of The Tiger
DeETTA LITTLE & NELSON PIGFORD - Gonna Fly Now

JEFF LYNNE'S ELO - "From Out Of Nowhere" - (2019) - zbyt świeży album i muszę się z nim oswoić, jednak coś mi nie gra w tych ostatnich poczynaniach Jeffa Lynne'a. Dla jasności, uwielbiam faceta i uważam go za czołową postać w szeroko pojętej rozrywce, dlatego tym bardziej nie pojmuję, dlaczego tak utalentowany kompozytor, instrumentalista, wreszcie producent, tak kiepsko realizuje swoje ostatnie płyty. Brzmią jak tanie chałupnictwo, a jednocześnie zawierają do bólu przeciętne melodie. Do jasnej ciasnej, przed czterema dekady Lynne realizował albumy-giganty, a teraz w XXI wieku, gdy ma do dyspozycji wszystkie dobrodziejstwa techniki, zadowala się średniactwem, które na dodatek brzmi jak skrzyżowanie demo, mp3 i podręcznego laptopa.
- From Out Of Nowhere
- Help Yourself
- Down Came The Rain

DOWN 'N' OUTZ - "This Is How We Roll" - (2019) - no to dla odmiany TAKA wisienka, że aż tort wymięka. Def Leppard w najczystszej postaci, choć poza wywodzącym się z nich Elliottem, resztę bandu stanowią muzycy Quireboys, Tokyo Dragons i Vixen. Płyta u nas nie do kupienia. Mało tego, nie ma jej nawet w wielu zagranicznych sklepach internetowych, dlatego upłynęło kilka tygodni zanim zgasiłem żar podniety. Zwariowałem po niedawnym posłuchaniu trzech kawałków u docenta Jutjuba, bo to taka muza, z gatunku: coś niesamowitego!. Gdyby tę płytę podpisać nazwą "Def Leppard", już mielibyśmy milionową lub dwumilionową sprzedaż. Ach, no tak, racja, dzisiaj wartość muzyki mierzy się w trylionowych odsłonach na You Tube, albowiem płyty kupują tylko takie szajbusy, jak ja.
- This Is How We Roll
- Last Man Standing
- Walking To Babylon
- Let It Shine

AXE - "Final Offering" - (2019) - podoba się Szanownym Państwu ta płyta. A byłem pewien, że przemknie Nawiedzonym niczym stacje "Konin-Koło-Kutno" w rozpędzonym Expressie. W ubiegłym tygodniu "Final Offering" dostało pochwały, wczoraj także. Jeszcze tylko przekonam się ja i będzie komplet.
- Fire & Stone

DAN McCAFFERTY - "Last Testament" - (2019) - powinienem siąść i napisać recenzję, a nie tak po trzy zdania w każdej poaudycyjnej rozpisce. Muszę do tego znaleźć jakąś chwilkę. Tak z innej beczki, widziałem tę płytę także w Berlinie. Stała pod literką "m", choć doklejony na okładkowej folii sticker, jak byk informował: "the legendary voice of NAZARETH is back!". Przy czym "NAZARETH", jak najbardziej machniętą czcionką oryginalnego zespołowego logo. Ale nie, "m" i za nic pod jeszcze do niedawna "n". Za to w przegródce "Nazareth", zatrzęsienie. Tanie albumowe reedycje - po siedem-osiem euro. W digipakach, niekiedy po dwa albumy w jednym opakowaniu. Muzyka nic dzisiaj nie kosztuje, a jeszcze ją szabrują. Ale człowiek to taki gatunek, który skseruje wszystko, byle było za friko. Benny Hill zarzucił niegdyś: skseruj własne życie, a po śmierci będziesz mieć jego kopię.
- You And Me

YOGI LANG - "A Way Out Of Here" - (2019) - ta płyta też czeka na opis. Pewnie Piotrek "nie tylko maszyny są naszą pasją" chciałby, bym jego kumplowi przylepił ze cztery, a najlepiej pięć gwiazdek. Piotr, będzie nawet sześć, o ile Yogi choć raz zajrzy na mego bloga, a siedem, jeśli posłucha samego siebie w Nawiedzonym Studio.
- Move On

IQ - "Resistance" - (2019) - im więcej, tym lepiej. Po kilku dniach od zakupu najnowszych IQ, odstawiłem cały skład na bocznicę. Teraz doczepiłem lokomotywę i słucham ponownie. I jest dużo lepiej. Ten albumowy podwójniak właśnie kolejnym dowodem, że niekiedy obcujemy z muzyką, której należy dać niejedną szansę.
- Fire And Security

ROBBIE ROBERTSON - "Sinematic" - (2019) - super ta nowa płyta Robertsona. Klimatyczna, szeptana, naszpikowana bujną, acz przewrotnie nieprzeładowaną produkcją. Codziennie muszę jej posłuchać. A jeśli niekoniecznie całej, to przynajmniej jednego lub innego dłuższego fragmentu. Nie spodziewałem się czegoś tak dobrego, ponieważ poprzednia płyta średniawa coś.
- Let Love Reign
- Shanghai Blues
- Street Serenade

RPWL - "Live From Outer Space" - (2019) - na "przed-dobranoc" kapitalne "Give Birth To The Sun". Już tak PinkFloyd'owski numer, że bardziej się nie da. Ależ ten Kalle czule pastwi się nad gitarą i wydaje się nigdy nie kończyć. A słuchacz chyba też wcale tego nie pragnie. Poleciało w eter na chwilę przed drugą w nocy, więc wszystkie śpiochy niech sobie odsłuchają ze szpiega.
- Give Birth To The Sun

RUNRIG - "The Last Dance" - (2019) - ponownie Runrig, i ponownie numer "The Story". Tyle, że w nieco dłuższej wersji, w dodatku koncertowej. Z kapitalnego, wieńczącego historię zespołu występu w Parku Miejskim w Sterling. Sądzę, że po takich brzmieniach zadrżały nawet mury edynburskiego Zamku.
- The Story


żaden to hardcore, metalcore czy grindcore, a CORELEONI
po lewej Carlosik, po prawej Pepitka
















Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"