poniedziałek, 2 września 2013

takie poniedziałki to mogą być

Oj, jak ja nie lubię w poniedziałki od rana głośnych ludzi. Klekoczących w dodatku tylko po to, by klekotać. Biadolić, byle biadolić. Najgorsze, że takowym wydaje się, że mnie chce się ich słuchać. Nie rozumieją człowieka odsypiającego nawiedzone studio, i nic, tylko memlają tymi ozorkami. Człowiek zwróci uwagę, to się od razu odwracają na pięcie. Dzisiaj, jak co poniedziałek, znowu miałem z takowymi przyjemność.
Jakie na to lekarstwo? Na dzisiaj najnowsze White Lies. Miłe, skoczne, wręcz taneczne "ponurzysko". Takie tam problemiki podane oczyma młodych, zbuntowanych i wrażliwych. Nic wielkiego, ale słucha się z nieukrywaną przyjemnością. Dobrze, że wciąż znajdują się podawcy ładnych melodii, a nie tylko wrzasków, ryków, oplecionych (nie)stosownym łomotem.
W porannej poczcie esemesowej, przeczytałem od aferowego kolegi Szymona Dopierały, że Simple Minds, o których to Państwu właśnie co wspomniałem we wczorajszym nawiedzonym, przyjadą do Poznania 1 marca Roku Pańskiego 2014, a dzień później do Warszawy. No i jeśli Szymon mnie nie zbujał, to wiadomość jest de facto porażająca. Łał !!!, że tak sę krzyknę - Simple Minds in Połzen. A to dopiero niespodzianka! Ponoć zagrają na terenie Targów. Wypatrujmy zatem biletów. Ziści się moje kolejne marzenie. Boże! - daj na chleb i na te wszystkie muzykalia. Płyty, koncerty, ... - piękne to, tylko szmalu wciąż brak - jak mawiał "prawdziwy" Marian Koniuszko.
Zanim Simple Minds rozstawią swe gary na scenie jednej z targowych hal, to wcześniej zabawią w Grodzie Przemysła Editors i White Lies. Po tak dobrych płytach, aż człowiek się garnie pod biletowe kasy.
Mało tego, w kolejnym porannym esemesie, Didżej Sebcia napisał, że jedziemy w środę do Gdańska na Pet Shop Boys !!! Kurcze, jak on to zrobił? Dostaliśmy wejściówki. I pomyśleć, że starałem się ja Andrzej Masłowski o takową przepustkę również. Ale mnie tradycyjnie olano. Jak zwykle zresztą. Akredytacje tylko dla WarszaFki. No, ale od czego ma się przyjaciół. Przepraszam, że lubię "petszopów", i że tak mnie radość rozrywa na myśl o środowym wieczorze, ale to także było na liście "życiówek".
Wczoraj przed nawiedzonym, dowiedziałem się , iż Krzysztof Ranus zaprasza na październik do Poznania Anathemę. Już wiem, koncert nie będzie na pewno w niedzielę - także, idę! Jak Bozinka da zdrowia - rzecz jasna.
Nie lubię jesieni w polskiej naturze, bo słońca starcza na tydzień lub dwa, a przez resztę wieje, pada, słowem - ohyda, lecz jesień w muzyce, to już zupełnie osobna kwestia. Ta, mogłaby trwać i trwać.
Muszę się jeszcze pochwalić upominkami. Niedawno od naszego Słuchacza otrzymałem butelkę piwa "The Trooper" , czyli browaru spod skrzydeł Iron Maiden. Jeszcze jej nie tknąłem, leży w lodówie i czeka na odpowiedni moment. Drugi podarunek jest z minionego piątku i od ukochanego Przemcia "Grubcia", który oddał w me ręce swój egzemplarz DVD z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Poprosił tylko, bym mu przyrządził z tego kopię. A dlaczego dla mnie prawdziwek, nie muchomorek? Otóż, Grubcio był na ich występie, a po zakończeniu podszedł do Roberta Górskiego i kompani, poprosił o autografy oraz specjalną dedykację dla mnie.
No i na koniec wspomnę jeszcze o rozżalonym Słuchaczu Hubercie z Kościana. Tym , o którym wczoraj wspominałem w nawiedzonym przy wspomince o koncercie Mostly Autumn, na ktorym był On, a nie byłem ja. Hubert chciał posłuchać nawiedzonego, lecz mu się przysnęło. I oto co mi dzisiaj napisał: "mogłem przespać wybór papieża, debatę Tusk vs Kaczyński, mecz Kolejorza z Legią. odcinek Tańca z Gwiazdami, ale Nawiedzone?! Nie zaczyna się ten tydzień najlepiej".
I tym optymistycznym akcentem kończę, czas wracać do roboty.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)