wtorek, 10 września 2013

lepiej po płyty, niż do burdelu

Słucham nowych Pet Shop Boys i głupio mi strasznie. Tak zwyzywałem "Electric", a teraz po koncercie smakuje coś jakoś. Dlaczego tak jest, człowiek słucha i słucha, dostrzec niczego nie może, a po jakimś czasie raptem załapuje. Że jednak nie jest tak źle jak się początkowo myślało. Na moje usprawiedliwienie niech przemówi fakt, iż ja wcześniej nie wysmaruję żadnej recenzji, zanim nie posłucham płyty przynajmniej siedmiu/dziesięciu razy. A jednak bywam głuchy, do czego na stare lata przyznaję się z pokorą. Choć za koszmary w rodzaju "Shouting In The Evening" biłbym po łapskach, a i w dyby zakuwał. Bywa także i na odwrót, ale to chyba normalne, że nie wszystko lubimy do końca życia, pomimo początkowej fascynacji. Kobiety mają tak z nami, my z nimi także. Może i dobrze, bo zawsze widnieje szansa, że i nienawiść czy niechęć, mogą zamienić się w miłość. W liceum miałem koleżankę, w której się platonicznie dłużyłem, a ta nic sobie ze mnie nie robiła. Niemal połowa klasy ją podrywała, a dwóch kolegów nawet biegało z nią tak na serio (że tak to ujmę), aż w końcu wyszła za mąż za jeszcze innego "klasowego", mianowicie takiego, na którego w ogóle nie polowała. W końcu on upolował ją. A paskuda miała coś w sobie. Coś niezauważalnego, nienamacalnego, mało tego - nawet nie była szczególnie piękna, a jednak ...
Kobiety mimo wszystko, mają ten swój węch. Jakiś niesamowity instynkt, bo ta sama Kaśka, po latach, na spotkaniu klasowym, gdy już wszyscy byliśmy po kilku głębszych, ni stąd, ni zowąd zarzuciła w chwili najmniej spodziewanej: "Maseł, ale przyznaj się teraz po latach, podkochiwałeś się we mnie, co?". Strzał w dziesiątkę! A ja cały czas żyłem w poczuciu najlepszego "podchodziarza" wszech czasów. Nie miejcie złudzeń, że jesteście tacy perfekcyjni, kobiety mają ten szósty zmysł, dla nas facetów niepojęty. Dlatego, jeśli próbujecie ukradkiem przemycić do domu świeżo zakupioną płytę, po czym wcisnąć ją na półkę pośród stu osiemdziesięciu sześciu straszących tam od dawien dawna, to bądźcie pewni, że wasza luba już o niej wie. Ona tylko wejdzie do pokoju z talerzem zupy, który należy się przecież każdemu po ciężkiej robocie, i od razu spostrzeże, że coś się nie zgadza. Bo do wczoraj płyty sięgały wazonika przy tej figurce, a dziś bezczelnie ów wazonik przesunęliśmy o trzy milimetry w prawo. Tak jest i nic tego nie zmieni. Nie piszę tego o swojej kobiecie, gdyż ta przywykła do mego szaleństwa, a nawet sama częstokroć podwozi mój tyłek pod sklep płytowy, próbując przy okazji ów stracony czas szybko wykorzystać na kupno obok czegoś i dla siebie. Tak już jest Drodzy Państwo. I nic tego nie zmieni. Jednak nie wszystkim jest do śmiechu, znam bowiem przypadki dużo mniej wesołe. Bo gdy facet dostaje orymus z powodu intelektualnego dogodzenia sobie, to żarty się kończą. Jeśli zatem tenże tekst niechcący czyta teraz właśnie sprawczyni podobnych katorg, to niech poważnie się nad tym zastanowi, bo właśnie przed chwilą (między innymi) z tak "błahego" powodu, przestał istnieć pewien związek. A przecież, on chodził tylko po płyty, nie do burdelu.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)