środa, 25 września 2013

IAN McCULLOCH - "Holy Ghosts" - (2013) - Orchestral Reworks From The Union Chapel / Pro Patria Mori

IAN McCULLOCH - "Holy Ghosts" - (DEMON MUSIC) -
CD 1 - "Orchestral Reworks From The Union Chapel"
CD 2 - "Pro Patria Mori"



"Holy Ghosts" jest pierwszym od dziesięciu lat wydawnictwem podpisanym nazwiskiem McCullocha. Choć oczywiście nie pierwszym po tak długim czasie w ogóle. Artysta wszak wykazuje się jeszcze twórczością z kolegami z Echo & The Bunnymen, niestety równie rzadko. Może właśnie dlatego najnowsze dzieło Iana jest aż dwupłytowe.
Pierwsza płyta w zestawie "Orchestral Reworks from the Union Chapel" zawiera materiał dobrze znany, a jednak na swój sposób nowy. Otóż, znalazły się tutaj w zorkiestrowanym wydaniu kompozycje Echo & The Bunnymen, jak choćby m.in: "Lips Like Sugar", "The Killing Moon", "Nothing Lasts Forever" czy "Bedbugs And Ballyhoo", ale i także te znane (bardziej lub mniej) z autorskich płyt McCullocha, typu: "Arthur" czy "Candleland" (ta druga to z pamiętnego i genialnego solowego debiutu - a to już blisko ćwierć wieku temu!).
Całość zarejestrowano na żywo 12 maja 2012 w Union Chapel, Islington w Londynie. W miejscu kameralnym, a jednocześnie wcale nie przyciasnym. Szkoda tylko, że nie jest to kompletne przedstawienie, co zdradzają niestety brutalne wyciszenia oklasków, następujące po każdej kompozycji.
Zapomniałem jeszcze wcześniej dodać, iż na tym koncercie McCulloch wykonał  także kompozycje z najnowszego albumu "Pro Patria Mori", który właśnie w zbiorze "Holy Ghosts" pojawił się na drugiej płycie kompaktowej. A utworami tymi są: "Pro Patria Mori", "Watch Me Land" oraz "Somewhere In My Dreams".
No właśnie, jakie są te, i pozostałe nowe piosenki ? Być może nie tak piękne jak niemal wszystkie z poprzedniego długograja "Slideling", bądź kapitalnego debiutu "Candleland", ale to wciąż ten sam posmutniały i rozmarzony McCulloch. Pełen goryczy czy zwątpienia, ale i wiary, jak w otwierającym całość "Different Trees". Artysta od dawna podąża własną drogą, nie trzymając się kurczowo ubrania, z którego wyrósł ("Empty As A House"), czasem i powątpiewa w Boga, w jego sens czy istnienie ("Raindrop On The Sun"), wścieka się, gdy ktoś kradnie jego baśniowy i pięknie wyimaginowany świat (w cudownym finale płyty "Somewhere In My Dreams"), ale i oddaje za życia hołd swojemu idolowi Davidowi Bowiemu ("Me And David Bowie"), który nauczył naszego bohatera niegdyś się po swojemu ubierać, myśleć, oraz i jak to McCulloch ujmuje: zatrzymywać słońce i buntować swym mrokiem. A także wyrażać emocje ponad nauczycielskie morale, jak bowie'owski bohater Hunky Dory.
Warto nadmienić, ze produkcją całości zajął się niejaki Youth. Tak tak, ten sam, który niedawno temu podjął się współpracy nad projektem Paula McCartneya, The Fireman.
Całość warta grzechu dla każdego szanującego się "alternatywnego", jednak dla znawców i miłośników talentu McCullocha, rzecz absolutnie obowiązkowa i bezcenna zarazem.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)