To jeden z wielu solowych albumów Sammy'ego, acz nie oznacza, że wtapia się w tłum. Każda płyta tego ex-wokalisty Van Halen (ale i Montrose czy Chickenfoot) nie daje się po jednej linii porównać z jakąkolwiek płytą przed lub po. Tę za to wzmacnia udział samego Eddiego Van Halena - zarówno w roli współproducenta (wraz z Hagarem), co i czynnego muzyka. Ale uwaga, tym razem nie jako gitarzysty, a w roli basisty. I choć kilka źródeł przekonuje, iż w numerze "Eagles Fly", na pewno gitarę obsługuje Eddie, w opisie na moim egzemplarzu nie ma śladu tego faktu. Mogę jedynie przyjąć, okay, może jest, lecz żadnej w jego stylu ekwilibrystyki i tak tutaj nie słyszę. Trudno zatem nausznie sprawę zweryfikować, tym bardziej, iż po całym albumie akordy, riffy oraz gitarowe solówki zapodaje Sammy Hagar. Wiadomo, gitarzysta z niego od zawsze, jednak po chwilę wcześniejszym "5150", wydaje się tu szczególnie efektywnym uczniem boskiego Eddiego. Możemy się o tym przekonać, choćby w kawałku "Privacy". Ogólnie niezłym, a z racji gitary nawet wybornym, acz mamy na tym albumie rzeczy jeszcze lepsze. Przede wszystkim hit "Give To Live". Chwytliwa piosenka, jaką pokazywało nawet ówczesne MTV, zaś po upływie lat do swego repertuaru wciągnęli ówcześni kompani z Van Halen. Poza tym, mamy tu jeszcze inny świetny, absolutnie zwycięsko brzmiący numer - "Back Into You". Dla mnie pięciogwiazdkowy, pomimo iż obiektywnie nie trzyma melodii potencjalnego singla, jak chociażby chwilę wcześniejsze VanHalen'owe "Why Can't This Be Love", "Love Walks In" lub "Dreams". Lubię też finałowe, mocno polityczne "What They Gonna Say Now", ale i usadowione o jedną ścieżkę wcześniej, a zabarwione na rock'folkową nutę i wydane na singlu "Eagles Fly". Myślę, gdyby się postarali, to pod innym aranżem mogliby to również spokojnie nagrać tacy Big Country lub The Alarm, a kto wie, być może nawet Springsteen. Płyta ogólnie bardzo bardzo, lecz u nas raczej średnio znana. Ale to przecież niepierwszy raz.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa)