środa, 24 listopada 2021

to już trzydzieści lat

Kolega radiowiec zastępujący coraz częściej pauzującego pana bluesowego, minionej niedzieli określił me odzienie godne nadchodzącej trzydziestki śmierci Freddiego. A ja po prostu wyciągnąłem z szafy pierwszą z wierzchu koszulkę. Mogła być jakakolwiek, ale widać los chciał tę z herbem Queen. Nie jestem zabobonny, ale kto wie, być może jest coś na rzeczy.
Ogólnie chyba jednak trochę głupio, bo przecież całkiem serio nie pamiętałem o tej rocznicy, choć tamten dzień pamiętam doskonale. Dziś od niego upływa trzydzieści lat. To ponad połowa mego tu oto stażu. Kawał czasu wobec bogatej historii wielkiej muzyki z udziałem tego niesamowitego człowieka.
Freddie, zawsze o Tobie pamiętam, nawet jeśli po drodze zagubi mi się ten czy inny dwudziesty czwarty listopada.

a.m.