Ogólnie chyba jednak trochę głupio, bo przecież całkiem serio nie pamiętałem o tej rocznicy, choć tamten dzień pamiętam doskonale. Dziś od niego upływa trzydzieści lat. To ponad połowa mego tu oto stażu. Kawał czasu wobec bogatej historii wielkiej muzyki z udziałem tego niesamowitego człowieka.
Freddie, zawsze o Tobie pamiętam, nawet jeśli po drodze zagubi mi się ten czy inny dwudziesty czwarty listopada.
a.m.