Realizujący wczorajsze Nawiedzone Szymon stwierdził, iż audycja wyszła na medal. Czyżby? Jechałem na nią jak na skaranie boskie. Cały dzień czułem się dość średnio, lecz radio faktycznie zdecydowanie ożywia. Zawsze tak jest - i to jego atut.
Nareszcie na powrotną z radia do domu drogę przytrafił mi się pan dryndziarz, który zamiast Vox FM czy innej eski, słuchał Rock Radia. Ono, pomimo wczorajszej zalety, także jest stacyjką niskich lotów. Komputerową i wyzbytą erudycji rozgłośnią, jednak na jej plus przemawia nieco ciekawsza muzyka. Z puszki polecieli więc Dżem, Mech, Maanam,... i już w lepszej otoczce przebiegała podróż. Szkoda tylko, że zarówno wspomniany pan taksówkarz, jak i wielu nocnych marków, słuchając tego typu rozgłośni nie zdają sobie sprawy z ich wyprutej do cna radiowej autentyczności. Owe stacyjki niemal wszystko rżną z kompa, zamiast z prawdziwych płyt, a po nocach w ich siedzibach nie urzęduje żaden prawdziwy człowiek, tylko bezduszny automat. Pomijam już, iż nocna polska muzyczna oferta nie jest żadnym ukłonem w stronę akceptującego ten stan rzeczy słuchacza, ani też wyrazem ewentualnego dobrego gustu szefów tego typów FM, a po prostu w nocnych pasmach wszyscy nadają przeważnie polskie klimaty, by wyrobić procentową normę względem wymogów Krajowej Rady Radiofonii. Musi być trzydzieści procent, więc co komercyjne leci za dnia, a te wszystkie Autobiografie, Jolki, Baśki lub "klasyczne" rapy Meza lub Kalibrów, upycha się po nocach. Niewielu jednak Kowalskich na co dzień defekt dostrzega, przez co bezwiednie słucha tym podobnych pseudoradiowych grających szaf - w taksówkach, pubach, na komisariatach czy nocnych szpitalnych dyżurach.
Szkoda jednak, że poznańscy taksówkarze nie potrafią zapracować na napiwki. Dobrze byłoby mieć w autku nie tylko obowiązkowo wypachnione, jak też miłym tonem podpytać klienta, czego by ten zechciał posłuchać. Tym bardziej, że ja zawsze płacę gotówką. Zawsze i wszędzie. Bo prawdziwy mężczyzna musi mieć prawdziwe pieniądze. Dryndziarze to jednak odwiecznie niezadowolona bohema, więc nie ma sensu sugerować podnoszenia poprzeczki, gdyż tylko w odwecie zarzucą malkontenctwem niczemu winnego, a marzącego już o nocnym wyrku klienta.
W ubiegłym tygodniu wracałem do domu z jakimś cwaniakiem, który widząc moje zmęczenie spróbował sytuację wykorzystać, nie włączając na taksometrze obowiązkowego rabatu. Po zwróceniu uwagi gość zaczął zrzucać winę na nawalający mu sprzęt. Zasugerowałem, by następnego dnia stawił się z nim do Urzędu Miar przy Krakowskiej, i na ten komunikat gość raptem skruszał. Na jego dobitkę zaproponowałem, że mu chętnie nawet w tym dopomogę. Od razu nastąpiła zmiana retoryki. Posypała się garść przeprosin, w konsekwencji czego otrzymałem zapewnienie o jego nieskazitelności, a także możliwość wyceny kursu wedle znanej mi stawki. Na tym jednak nie koniec, otóż cofnijmy się o jeszcze jeden tydzień wstecz, a tu inny pan dryndziarz, który zapragnął w sobie tylko znanym celu pokomplikować nietrudny na mej trasie przejazd, pomimo iż od samego wejścia do jego wozu zasugerowałem interesujący mnie przebieg odcinka. Na nic jednak moje sugestie, gość ma własną wizję i prze w zaparte. Zostałem zmuszony ostrym i stanowczym tonem wyskandować: stop, w tył zwrot, jedziemy tak i tak, i żadnych własnych pomysłów.
I tak jeszcze na koniec, pewien Słuchacz oznajmił, iż nawet wytrzymał wczoraj do pierwszej w nocy. Nie mógł zasnąć. I znakomicie, bo aż chciałoby się przy tej okazji wszystkim szczerze życzyć podobnych kłopotów ze snem - oczywiście tylko z niedziel na poniedziałki.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"
Nareszcie na powrotną z radia do domu drogę przytrafił mi się pan dryndziarz, który zamiast Vox FM czy innej eski, słuchał Rock Radia. Ono, pomimo wczorajszej zalety, także jest stacyjką niskich lotów. Komputerową i wyzbytą erudycji rozgłośnią, jednak na jej plus przemawia nieco ciekawsza muzyka. Z puszki polecieli więc Dżem, Mech, Maanam,... i już w lepszej otoczce przebiegała podróż. Szkoda tylko, że zarówno wspomniany pan taksówkarz, jak i wielu nocnych marków, słuchając tego typu rozgłośni nie zdają sobie sprawy z ich wyprutej do cna radiowej autentyczności. Owe stacyjki niemal wszystko rżną z kompa, zamiast z prawdziwych płyt, a po nocach w ich siedzibach nie urzęduje żaden prawdziwy człowiek, tylko bezduszny automat. Pomijam już, iż nocna polska muzyczna oferta nie jest żadnym ukłonem w stronę akceptującego ten stan rzeczy słuchacza, ani też wyrazem ewentualnego dobrego gustu szefów tego typów FM, a po prostu w nocnych pasmach wszyscy nadają przeważnie polskie klimaty, by wyrobić procentową normę względem wymogów Krajowej Rady Radiofonii. Musi być trzydzieści procent, więc co komercyjne leci za dnia, a te wszystkie Autobiografie, Jolki, Baśki lub "klasyczne" rapy Meza lub Kalibrów, upycha się po nocach. Niewielu jednak Kowalskich na co dzień defekt dostrzega, przez co bezwiednie słucha tym podobnych pseudoradiowych grających szaf - w taksówkach, pubach, na komisariatach czy nocnych szpitalnych dyżurach.
Szkoda jednak, że poznańscy taksówkarze nie potrafią zapracować na napiwki. Dobrze byłoby mieć w autku nie tylko obowiązkowo wypachnione, jak też miłym tonem podpytać klienta, czego by ten zechciał posłuchać. Tym bardziej, że ja zawsze płacę gotówką. Zawsze i wszędzie. Bo prawdziwy mężczyzna musi mieć prawdziwe pieniądze. Dryndziarze to jednak odwiecznie niezadowolona bohema, więc nie ma sensu sugerować podnoszenia poprzeczki, gdyż tylko w odwecie zarzucą malkontenctwem niczemu winnego, a marzącego już o nocnym wyrku klienta.
W ubiegłym tygodniu wracałem do domu z jakimś cwaniakiem, który widząc moje zmęczenie spróbował sytuację wykorzystać, nie włączając na taksometrze obowiązkowego rabatu. Po zwróceniu uwagi gość zaczął zrzucać winę na nawalający mu sprzęt. Zasugerowałem, by następnego dnia stawił się z nim do Urzędu Miar przy Krakowskiej, i na ten komunikat gość raptem skruszał. Na jego dobitkę zaproponowałem, że mu chętnie nawet w tym dopomogę. Od razu nastąpiła zmiana retoryki. Posypała się garść przeprosin, w konsekwencji czego otrzymałem zapewnienie o jego nieskazitelności, a także możliwość wyceny kursu wedle znanej mi stawki. Na tym jednak nie koniec, otóż cofnijmy się o jeszcze jeden tydzień wstecz, a tu inny pan dryndziarz, który zapragnął w sobie tylko znanym celu pokomplikować nietrudny na mej trasie przejazd, pomimo iż od samego wejścia do jego wozu zasugerowałem interesujący mnie przebieg odcinka. Na nic jednak moje sugestie, gość ma własną wizję i prze w zaparte. Zostałem zmuszony ostrym i stanowczym tonem wyskandować: stop, w tył zwrot, jedziemy tak i tak, i żadnych własnych pomysłów.
I tak jeszcze na koniec, pewien Słuchacz oznajmił, iż nawet wytrzymał wczoraj do pierwszej w nocy. Nie mógł zasnąć. I znakomicie, bo aż chciałoby się przy tej okazji wszystkim szczerze życzyć podobnych kłopotów ze snem - oczywiście tylko z niedziel na poniedziałki.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"