"NAWIEDZONE STUDIO"
niedziela 3 marca 2019 - godz. 22.00 - 2.00
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl
realizacja: Szymon Dopierała
prowadzenie: Andrzej Masłowski
FM - "The Italian Job" - (2019) - to jeden z tych zespołów, jaki bardzo pragnąłbym zobaczyć na żywo. Do Polski pewnie nigdy nie dotrą, bowiem u nas raczej słucha się jakiś Acid Drinkers, Hunter, bądź o zgrozo wsiowo-pseudometalurgicznego Nocnego Kochanka, czyli takiego metalu dla Januszy.
- I Belong To The Night
- Love Lies Dying
- Bad Luck
TORA TORA - "Bastards Of Beale" - (2019) - najnowszy, dopiero czwarty w ponad trzydziestoletniej karierze album Amerykanów jak najbardziej udany, choć u nas o takiej muzie tradycyjna cichosza.
- Silence The Sirence
- Son Of A Prodigal Son
DREAM THEATER - "Distance Over Time" - (2019) - jak to w Teatrze Marzeń, nazwa na zespół kapitalna, lecz z muzyką od zawsze bywało u nich przeróżnie. Tak też i na najnowszym albumie, obok kompozycji chwalebnych, pojawiają się momenty do odpuszczenia. Ale i tak uważam, że po odejściu Mike'a Portnoya Teatrzyki dostąpiły wolności i jest w nich więcej muzyki, pomimo iż technika rzecz jasna także być musi.
- Fall Into The Light
- Viper King
FIND ME - "Angels In Blue" - (2019) - melodyjnie, radiowo, z przytupem. Tradycyjny melodic rock, mocno w odcieniach lat osiemdziesiątych. Perfekcyjnie zrealizowany kawał niemodnego AOR-metalu. Rzecz z gatunku: "lakier we włosach potargał wiatr", choć poza mną, na nikim takie granie wrażenia nie czyni.
- Living A Lie
SUZI QUATRO - "No Control" - (2019) - "Macho Man", to kapitalny kawał heavy glam rocka. Stara dobra Suzi. W dodatku w tradycyjnym czarnym skórzanym kombinezonie, i z tym jej odwiecznie wielkim basowym płatowcem, na którego pokładzie dałoby się na raz zainstalować kilka kompletów strun.
- Macho Man
=====================================
=====================================
STEPHAN ELLIS
(??? 1949 lub 1950 - 1.III.2019) - powszechnie nieznana data jego narodzin
kącik poświęcony Artyście
SURVIVOR - "When Seconds Count" - (1986) - płyta z ich najlepszego okresu. Dla mnie rzecz atrakcyjniejsza niż obowiązujących siedem cudów świata. Wiele bym oddał, by za przyczynkiem wehikułu czasu przedostać się na koncert Survivor - właśnie tamtego składu. Z Jimim Jamisonem na wokalu, z nieporóżnionym jeszcze Jimem Peterikiem, no i oczywiście ze zmarłym w ostatnich dniach Stephanem Ellisem. Dla mnie ta muzyka jest ważniejsza od wielu innych obowiązkowych i przymusowych bandów, których nazw jednak oszczędzę, by nie wystawiać się na lincz.
- Rebel Son
- When Seconds Count
- Backstreet Love Affair
- In Good Faith
- Is This Love
=====================================
=====================================
DAVID BOWIE - "Glass Spider (Live Montreal '87)" - (2019) - od zawsze marzyłem, by to posiąść na płycie. Było wideo, były bootlegi, lecz teraz jest jak należy na podwójnym CD. Ta spektakularna trasa zawierała jednocześnie wyśmienitą setlistę, a album "Never Let Me Down", choć w powszechnej opinii należy do tych słabszych, w moich oczach lśni pełnym blaskiem.
- Glass Spider
- Day-In-Day-Out
JAN SCHELHAAS - "Living On A Little Blue Dot" - (2017) - pożyczone CD od Słuchacza Szymona Gogolewskiego. Bardzo dziękuję! Płytka niestety mocno średnia. Nawet kawałek z Latimerem jakiś taki... Ale fajnie było posłuchać solowego dzieła klawiszowca Caravan, który nawet niegdyś przez pewien czas osiadł w Camel - o czym zapewne niewielu Wielbłądzich "fanów" wie, skoro tak niemrawo przybyli na poznański koncert tej niekwestionowanej legendy Sceny Canterbury.
- The Gypsy's Comin' Home - {gościnnie ANDY LATIMER}
=====================================
=====================================
MARK HOLLIS
(4.I.1955 - 25.II.2019)
kącik poświęcony Artyście
TALK TALK - "London 1986" - (1998) - o Marku Hollisie w ostatnich dniach rozpisałem się aż nadto, poza tym nie poskąpiłem również stosownych słów we wczorajszej audycji, a więc niech teraz muzyka obroni się sama.
- Life Is What You Make It
- Living In Another World
- It's My Life
TALK TALK - "The Party's Over" - (1982) - jedyneczka Gadu Gadu. Wszyscy ją lubiliśmy. Krążyła na prywatkach obok nagrań Ultravox, Spandau Ballet czy Depeche Mode. Dla mego pokolenia muzyka Talk Talk wiele znaczyła. Nie tylko intelektualnie, lecz przede wszystkim emocjonalnie. Przy niej ludzie się kochali, przyjaźnili i bawili. Wówczas przecież nikt nie znał angielskiego, przez co ludzie słuchali i słyszeli to, co czuli. Tęsknię do tamtych chwil. Też bywałem wówczas bardziej spontaniczny, radosny, szczęśliwszy... lepszy.
- It's So Serious
- The Party's Over
- Have You Heard The News?
=====================================
=====================================
ULTRAVOX - "Rage In Eden" - (1981) - bo jak to Midge Ure zaśpiewał: "... w pokoju zapadła cisza, wszyscy czuliśmy to samo. Wznieśliśmy szklanice i wypiliśmy za stare poczciwe dobre czasy. Czasy, które już nie powrócą. Obrazy z przeszłości będą nas jednak nawiedzać, i pozostaną z nami na zawsze...".
- I Remember (Death In The Afternoon)
WHITE LIES - "Five" - (2019) - na ich środowy koncert chyba jednak nie dotrę, bo w życiu nie można mieć wszystkiego. Niemniej cieszę się, że wygospodarowałem wczoraj czas na zagranie aż czterech kawałków z najnowszego "Five".
- Finish Line
- Tokyo
- Jo?
- Believe It
ROXY MUSIC - "Avalon" - (1982) - Bryan Ferry zaśpiewał dokładnie to, co zawsze czułem i czuję do dziś: "... nauczcie się kochać tak jak ja, zamiast nazywać mnie głupcem...".
- Take A Chance With Me
TEARS FOR FEARS - "The Hurting" - (1983) - miałem osiemnaście lat, gdy zrodził się ten album. Wówczas ekipa Rolanda Orzabala i Curta Smitha to było coś. Byli objawieniem. Ich ambitne, acz melodyjne piosenki, trafiały do szerokiego grona młodych ludzi. Słuchali ich nawet osobnicy, dla których muzyka w życiu nie odgrywała aż tak znaczącej roli, jak dla mnie. Ok, znikam, robię się niebezpiecznie wspominkowy.
- Pale Shelter
- Memories Fade
THE BLUE NILE - "A Walk Across The Rooftops" - (1984) - na tym debiucie Paul Buchanan spróbował być trendy, jednak szybko okazało się, że jego melancholijny i pełen zamyślenia głos nadaje się do jeszcze bardziej refleksyjnych nut. One eksplodowały pięć lat później na świetnym longplayu "Hats". Na Wyspach kultowym, u nas tylko dla upartych penetratorów gruntów wysublimowanego grania.
- Tinseltown In The Rain
I jeszcze takie dopowiedzenie,
słowem ostatniego oczarowania...
Przykro mi, że nie mogłem i nadal nie mogę zaprezentować płyty Santa Ana Winds "Santa Ana Winds". Słucham jej z otrzymanej w podarku kopii non stop. Jest obłędna. Zawiera najlepszy zestaw piosenek, jaki miałem okazję poznać w przekroju ostatnich kilku lat. Momentami są to kompozycje lepsze, a na pewno przynajmniej równie udane, co piosenki pokrewnych: Kenny'ego Logginsa, Stana Busha, 101 South, Bad English, Harlan Cage, Survivor i licho wie, kogo tam jeszcze. Słucham tej płyty i czuję, jakbym znowu miał osiemnaście lat. Coś niesamowitego. Obłędnie cudowna rzecz. Warto dla takiej muzyki żyć. Cover Charlie "Don't Stand In My Way" jeszcze lepszy niż oryginał, natomiast przy "Love Is A Mystery" (Billa Quatemana) oraz "You" (z repertuaru LaMarca, czyli Abe E. LaMarcy), po prostu wymiękam. Wokaliści David Saylor i Brad Henshaw genialni !!!!!!!! Żyję nadzieją, że może ktoś to niegdyś wznowi. Bojąc się jednocześnie, iż najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla tego albumu będzie półka: zapomniane annały krainy AOR-u.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"