piątek, 8 listopada 2013

LA TULIPE NOIRE - "Matricide" - (2013) -

LA TULIPE NOIRE - "Matricide" - (MUSEA) -
***



Intro sugeruje , że nie będzie to wesoła muzyka. Na myśl przywodzi nawet nieco Mozartowskie "Requiem", pomimo iż grupa zaczerpnęła tenże temat z jednego z dzieł Jana Sebastiana Bacha.
Wiele się zmieniło zatem od mojego poprzedniego kontaktu z tą grecką grupą. A było to w okolicach 2000 roku, kiedy to La Tulipe Noire nagrali uroczą płytę "Shattered Image" - pachnącą starym Marillion. Zresztą, poza samą muzyką, nawet dawne logo, jak i cała okładka, ku temu brnęły.
Dzisiaj śpiewa już inna pani, a i sama muzyka sporo się różni od tamtej. Muzycy z "Czarnego Tulipana" grają co prawda nadal symfonicznego rocka, lecz już ze sporo mocniejszymi gitarami - często wręcz metalizującymi. Brzmienie klawiszy także bardziej przypomina silne akordy Clive'a Nolana, aniżeli pastelowe pasaże Marka Kelly'ego. A mimo to, jest to muzyka melodyjna i na swój sposób jakoś porywająca, wciągająca. I pisze to człowiek, który w ostatnich latach niespecjalnie kocha te wszystkie neo-progresywne zjawiska. Najczęściej imitujące samych siebie, bądź beznamiętnie kopiujące patenty Yes, Genesis, ELP, Marillion, Pallas, IQ,  Pink Floyd czy nawet żeńskich gotycko-metalowych bandów, jak w tym przypadku. W muzyce La Tulipe Noire wszystkiego z powyższych mamy po trochu, lecz nawet nie razi to nazbyt mocno.
Wokalistka J.Massie nie posiada jakiejś cudownej barwy głosy na miarę subtelnej Annie Haslam, bądź metalurgicznej Lany Lane, a jednak słucha się tego co ma do powiedzenia z zainteresowaniem. Jej silny, stanowczy śpiew, nie pozwala przejść odbiorcy obojętnie wobec wypowiadanych przez nią słów. J.Massie śpiewa o sprawach ważnych. Otóż, album "Matricide" (czyli "Matkobójca") opowiada o zniszczeniu ziemi przez człowieka. Przez co doprowadził on do śmierci swej Matki Ziemi, a więc stał się matkobójcą. Odnosi się to do ekologicznego wymiaru ziemi, także do wojen, a i do wszystkiego na czym ucierpiała nasza planeta.
Jako, że to concept album, trudno jest wyróżnić jakiś tylko pojedynczy fragment, gdyż całość wydaje się nierozerwalnie istotna. Mnie jednak szczególnie przypadł do gustu rozbudowany "Poseidon's Wrath" - finezyjny, zagrany z polotem i jakby trochę nieprzewidywalny.
Szkoda jedynie, że słuchając La Tulipe Noire, nie poczułem się dalej od tego co obecnie proponują grupy typu Pallas, Arena czy Landmarq.
"Matricide" to jak jednorazowy bilet na film, który podoba się tylko w dniu seansu, ale gdy przyjdzie nam ochota na pełnię wrażeń, to i tak sięgamy na półkę po najlepsze plenerowe widowiska, wyłączając kino efektów komputerowych.


Andrzej Masłowski
 

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"