Nie dawało mi spokoju. Od dawna. W sensie, od tak dawna, od kiedy ktoś stwierdził, że źle wymawiam amerykańskie "lieutenant", czyli "porucznik".
Będąc fanatykiem serialu "Columbo" zwracam uwagę na wszystko, bo i wszystko mnie w nim interesuje. Ostatnio najbardziej słówka i ich prawidłowa amerykańska, nie angielska, wymowa. Zawsze więc, gdy dochodzi do sytuacji, kiedy w filmie ktoś zwraca się do porucznika "poruczniku", słyszę ichniejsze "lutenent". Natomiast trójka znajomych mi anglistów (znam nawet pięciu, lecz dwóch szczęściarzy oszczędziłem), z którymi prowadziłem dotychczasowe rozpoznawanie mego dylematu, przekonywało o wymowie "leftenent", zaś na moje "niemożliwe", na dobitkę sugerowano nabyte upośledzenie słuchowe - wiadomo, od tego cholernego metalu. A ja chodzę, chodzę, i myślę - niepojęte, skąd ci cholerni Anglicy wzięli to "f"? Przecież w filmie, tego "f", w zwracaniu się do Columbo, u żadnego z pobocznych bohaterów nigdy nie słyszę. A dwa, tym bardziej brakuje go w słowie pisanym. A jednak Anglicy faktycznie wymawiają "leftenent". Sprawdziłem w kilku słownikach, a nawet w jednym zasugerowanym wideo przykładzie. Mimo wszystko, nie dałem za wygraną. Upłynęło sporo wody w Warcie, aż wreszcie znalazłem odpowiedni słownik amerykańsko-polski. Taki, który posiadał nawet tuzin przykładów amerykańskiej wymowy "lieutenant" - nagranych przez rodowite/rodowitych Amerykanki/Amerykanów. I uwaga - wszyscy wymawiają "lutenent". Bez najcichszego i podstępnie ukrytego "f", ponieważ, w ogóle tego "f", w amerykańskiej wersji słowa "lieutenant", nie ma!. A więc "lutenent". Warto było.
a.m.