Anneke Van Giersbergen znam dobrych dwadzieścia lat i autentycznie doskonale pamiętam narodziny najsłynniejszej płyty The Gathering "Mandylion". I choć ją znam, a nawet posiadam, jakoś nigdy nie zostałem fanem tej muzyki - jak i samej Anneke niestety także. Mniej więcej tak samo długo znam Arjena Anthony'ego Lucassena - niegdyś metalowca, później prog-metalowca, a i trochę przybysza z innych planet, czasem także podróżnika w czasie i co tylko jeszcze.... Człowieka orkiestrę. W jednej osobie zdolnego muzyka i kompozytora, który od zawsze posiada lekką rękę do pozyskiwania nowych twarzy (najczęściej głosów kobiecych). Potrafi również nieźle zaopiekować się artystami powszechnie już dobrze znanymi i nie potrzebującymi przecież zbytnich rekomendacji (m.in. Fish, Bruce Dickinson, Keith Emerson i wielu wielu innych....) dodając im jakoś jednak nowej jakości.
I oto Ona i On, dzisiaj wystąpili na jednej scenie poznańskiego klubu "Blue Note". Na drugim polskim koncercie - w chwilę po warszawskim. Najpierw pojawiła się Anneke wraz z gitarą akustyczną, która zaśpiewała około siedmiu/ośmiu piosenek. Jedną własną, pozostałe już cudzego autorstwa, w tym m.in. covery Chrisa Isaaka "Wicked Game", Pink Floyd "Wish You Were Here", Bruce'a Springsteena "I'm On Fire" czy U2 "Drowning Man". Od razu ją polubiłem. Po dwudziestu latach - nareszcie. Lepiej późno.... Co za głos, co za niesamowite interpretacje, wykonanie, co za luz, a zarazem natchnienie, przejęcie i ekspresja! Wszystko w jednym. Niesamowita jest ta dziewczyna. Dlaczego nigdy tego nie słyszałem na jej płytach, bądź tych, na których występowała gościnnie, a których słuchałem przecież wiele razy i nigdy jakoś nie zwróciłem należytej uwagi. Myślę tu o nagraniach Within Temptation, Ayreon czy duetu Wetton-Downes. Mało tego, Anneke poza pięknym głosem, w zetknięciu na żywo jest o wiele bardziej urocza, niż na jakichkolwiek zdjęciach czy plakatach. Serio! Dodam jeszcze, że artystka szybko znalazła kontakt z publicznością. Swoim wdziękiem i komunikatywnością kupiła wszystkich dosłownie od razu. Mnie także.
Kiedy zatem na scenie pojawił się już wywołany przez Anneke sam maestro Lucassen (w towarzystwie także akustycznej gitary) nie musiał ten znany z dobrego humoru i gadulstwa artysta, zbyt mocno rozgrzewać publiki, gdyż ta już od dobrych dwóch kwadransów znajdowała się w doskonałych nastrojach. Oczywiście Lucassen zabawiał tłum w sobie tylko dobrze znanym stylu, a i prowadził ciekawe i zabawne konwersacje z Anneke. Można zatem powiedzieć, że w tzw."międzyczasie" duet serwował muzykę, a konkretnie niemal same killery. I tu muszę wyrazić uznanie dla zgromadzonej w większości bardzo młodej publiczności, która wykazała się solidną znajomością tematu, bowiem gdy muzycy czasem celowo przerywali śpiew, to tłum czynił to za nich. Brawo! To pokazuje, że nie było przypadku, ludzie którzy się dzisiejszego wieczora tłumnie stawili w Blue Note, wiedzieli w czym rzecz, a muzyka The Gathering czy Ayreon absolutnie nie jest im obca.
Nie jestem w stanie odtworzyć pełnego programu koncertu, ponieważ był on bardzo obfity. Anneke i Arjen wykonali kilka numerów z repertuaru Ayreon (m.in. "Childhood", "Hope", The Garden Of Emotions" czy "Castle Hall"), a także nieco przeróbek, jak choćby: z rep. Tears For Fears "Mad World" czy Beatlesów "A Day In The Life". Sporym wiwatem została przyjęta kompozycja grupy The Gathering "Strange Machines" - ze wspomnianej na początku tekstu płyty "Mandylion".
Ciężko im później było zejść ze sceny, ludzie nie chcieli ich wypuścić, a Anneke i Arjen zdali sobie sprawę jak wielką frajdę sprawiają grając jeszcze i jeszcze...
Acha, zapomniałbym, na bis Arjen założył czarnego t-shirta z biało-czerwonym napisem "Poland". Można się tylko domyślić jaka była reakcja.
Świetny koncert. Taki pozostający w pamięci na zawsze. Nie spodziewałem się tak wiele, biorąc pod uwagę skromne instrumentarium jak i zresztą całą oprawę. Brawa należą się także za nagłośnienie. To na parkiecie - znakomite. Na bisy wskoczyliśmy z kolegą na balkonik, a tam już znacznie ciszej i mniej wyraźnie, za to lepiej było widać.
Cieszę się, że wreszcie zobaczyłem na żywo mistrza Arjena Lucassena, a przy okazji dosłownie bujnąłem się w Anneke. Ach, te kobiety....
Miałem nadzieję, że może już będzie w przedsprzedaży płyta dzisiejszego projektu - jako The Gentle Storm, lecz niestety. Jeszcze nie teraz. Na firmowym stoisku rozrzucono jedynie koszulki, bluzy, itp...
P.S. Jako support zaśpiewała młoda polska artystka, która w towarzystwie gitary klasycznej wykonała kilka piosenek po angielsku. I jak to w przypadku naszego podwórka zawsze żałuję, że nasi tak bardzo unikają dziś śpiewania w języku ojczystym, no ale cóż, takie czasy.
Niedziela 1.03.2015. Jeszcze małe sprostowanie do wczorajszego wpisu. Słusznie pewien znajomy wychwycił moje niedopatrzenie, iż supportująca artystka jednak mały akcent wykonała także po polsku, co ja sam we wczorajszym wpisie przeoczyłem. Przy okazji dowiedziałem się jej nazwiska - Dominika Groberska. Za co dziękuję, a wszystkich Państwa za moją nieścisłość przepraszam.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP