piątek, 28 marca 2025

Dave Stewart (Eurythmics) feat. Vanessa Amorosi w Warszawie

Informacja sprzed kilku dni, a u mnie dopiero dzisiaj. Ale czy w moim wieku należy gdzieś pędzić? - tym bardziej, iż koncert dopiero 23 lipca.
Eurythmics'owy Dave Stewart, wraz z nieznaną mi dotąd Australijką Vanessą Amorosi, wystąpią na warszawskiej Letniej Scenie Progresji. Czyli świeże powietrze, ta sama miejscówka, na której w ubiegłym roku The Cult. Będzie tylko jeden polski występ i proszę nie traktować sprawy, że to niby jacyś nowi Eurythmics. Nic podobnego. Fakt, w repertuarze będą piosenki tej szalenie fajnej grupy, ale mam nadzieję, nie tylko.
Mega cenię Dave'a Stewarta. I za Eurythmics, i za solo, i za przeróżne kolaboracje. Jedną z tych ostatnich, wyśmienita - z dwa tysiące jedenastego - płyta FleetwoodMac'zki Stevie Nicks "In Your Dreams". Po połowie wyprodukowana przez Dave'a Stewarta oraz innego giganta, Glena Ballarda - pana od choćby Wilson Phillips czy Alanis Morissette. Był ten tytuł niegdyś w naszych sklepach, ale było to tak dawno, że nieprawda. Obecnie oferuje się cyfrę, czyli coś, co sobie można...
Ubóstwiam Stevie. W jej głosie słyszę wszystkie bolączki i zwątpienia, ale też alkohol, papierosy, leki i bagaż życiowych doświadczeń. Absolutny klejnot. Jedna z nielicznych dziewczyn doprowadzająca mnie do autentycznych wzruszeń. Stevie to artystka przez duże A. Żadna zwykła baba, a ja przecież lubię jedynie niezwykłe.
Dave Stewart skomponował na tę płytę siedem z trzynastu piosenek, przy czym dokonał jeszcze ze Stevie dwóch duetów. W tym jeden genialny! - "Everybody Loves You". Ileż w nim o niej samej. Ponad pięć minut wyznaniowej autoironii: ...wszyscy cię kochają, a ty jesteś taka samotna. Wszyscy znają twe imię, a tak naprawdę nie zna cię nikt... W historii muzyki nie brakowało takich narracji, jednak śpiewanie Stevie, dopingowane wtrętami Dave'a, jest urzekające.
Lubię na "In Your Dreams" wiele, o ile nawet nie wszystkie piosenki, i o każdej mógłbym się obnażyć, lecz nikt z Państwa by tego nie wytrzymał, dlatego może jeszcze dorzucę balladę "Italian Summer". Mam do niej nieskrywaną słabość. Rzecz popełniona muzyką Dave'a, zaś tekstem Stevie, i trzeba przyznać, niezwykle romantycznym. Pozostawię go sobie jednak na najbliższe Uspokojenie Wieczorne. O tak, to idealne miejsce dla tej nietuzinkowej rock pieśni, w której zadbano jeszcze o, kruszące nawet najtwardsze skały, smyczki. Cóż za utwór.
Warto mieć na uwadze, iż Dave Stewart to nie tylko ograne "Here Comes The Rain Again","When Tomorrow Comes" bądź "Sweet Dreams (Are Made Of This)"

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


czwartek, 27 marca 2025

lifelines

Niedawna wieść o rocznicowej edycji "Brothers In Arms" elektryzująca. Ciekawe jak zabrzmi i zaprezentuje się w nowej szacie jedna z najlepszych płyt świata.
Dobrze więc pooscylować w takich klimatach, pomyślałem, może na dzisiaj David Knopfler. Młodszy brat Marka.
Davida znamy z pierwszych dwóch płyt Dire Straits i trochę z trzeciej, na której go nie wymieniono. Ale ale, widnieje też przecież potężny zbiór jego płyt solowych, gdzie, podobnie jak brat, David śpiewa i gra na gitarze. Z tym, że podkreślić należy, w Dire Straits był tylko rytmicznym. Nie oznacza to jednak, iż pozycja przegrana. Bo przecież lubię, słucham, podziwiam - zarówno w winylach, co kompaktach.
Album "Lifelines" w nastroju bywa DireStraits'owy. Uwierzcie, niedaleko padło jabłko od jabłoni, a mimo to uznaje się go jedynie środowiskowo, niemal elitarnie.
Rzecz z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego. Wydano nakładem Mercury Records, a to label podlegający PolyGramowi, co wiążę się z przynależnością do Universal.
Materiał powstał w Studiach Real World, należących do Petera Gabriela. Wymagał tego, upraszał się o szczegóły, o zaznaczenie proporcji. Dobrze, że w te piosenki zainwestowano, choć z drugiej strony szkoda ich trochę wobec, nazwijmy sprawy po imieniu, przeciętnego śpiewania Davida. Ale to przecież jego muzyka.
W literaturze całość boryka się o sprawy sercowe, ale nie te kardiologiczne, a relacje na linii on-ona. Mamy tu dwa udane zrywy: "Yeah... But What Do Men Want?" oraz "Like Lovers Do", ale wiadomo, iż Knopflerowie zawsze błyszczą w balladach, tak też polecam zawiesić ucha na trzech perełkach: "Lonely Is The Night", "A Dream So Strong" oraz finałowej, absolutnie wyciszonej i dostępnej tylko na CD "I Will Always Be" (...wczesnym rankiem, kiedy usłyszysz śpiew ptaków, zawsze będę. Będę zawsze w twym ustraszonym sercu i w każdej lśniącej gwieździe...). Najlepszej promocji doczekała się ta pierwsza. Wydano do niej nawet osobny, czteroutworowy mini album, a ten zawierał m.in. dwa pozaalbumowe, całkiem udane: "We Will Smile" oraz "Jeannie Laughing".
Koniec. Miało być kulturalnie, bez żółci, i chyba się udało.

andy 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


wtorek, 25 marca 2025

fool's paradise

Wciąż radują mnie piątkowo-sobotnie łowy w Plazie. Masa znakomitych kompaktów. Żadne wielkie odkrycia, najczęściej duble względem winyli, ale przecież o to chodzi, by nareszcie uwolnić w eter zamrożoną od lat muzykę. Winyl to taki nośnik tylko dla mnie, do domowego użytku, z kompaktu zaś wszyscy gremialnie możemy skorzystać.
Dance With A Stranger - nareszcie na CD. Niby żaden unikat i wcale rzecz nietrudna do ustrzelenia, a jednak omijała mnie latami. Poza tym wiecie, jak to jest, kiedy już coś się ma w winylu, wówczas szuka się od razu na CD nieposiadanych jeszcze tematów, zamiast uganiać za muzyką, którą w sumie już się posiada. Ta zawsze może poczekać. Tak właśnie było z albumem "Fool's Paradise". Bo takie coś trzeba natrafić przypadkiem, na zasadzie: ooo, jak fajnie, że właśnie jest. Tym samym, nie jest to taki tytuł do mozolnego rycia po katalogach, wszystkich ofertach świata, coś takiego trzeba zgarnąć przypadkiem, jakimś miłym zrządzeniem losu. I tak właśnie pod nos podeszła mi w minioną sobotę dyskograficzna 'dwójka' Dance With A Stranger.
Przed nami płyta wiążąca się z moimi berlińskimi wspomnieniami. Marzec tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego i cudowna sieciówka WOMu przy Kudammie. Dużo mieli tego na składzie. Cały stok. Promowano dookoła plakatami, także mniejszymi fotkami, jak i wkładką w gazetce sklepowej. Jednymi słowy, nie dało się nie zauważyć, a wręcz spuścić oka.
Wówczas na długo utrwaliłem sobie, iż Dance'si są Szwedami. Nie wiem, dlaczego. Być może w natłoku opisów/zdjęć, coś mi się wymieszało. Po czasie zorientowałem się, że to grupa norweska, a ma to znaczenie. Bo, choć kraje ze sobą przyspawane, mentalność inna, a już muzycznie to wręcz dwa bieguny. Może też i tego powodem walnęło mi się. Twórczość Dance'ów wydaje się o wiele bliższa melodyjnej naturze Szwedów, niż zazwyczaj mrocznych Norwegów. W każdym razie, od kiedy ich namierzyłem, nie dawali spokoju. A przecież, nie od razu płytę kupiłem. Stało się z pewnym poślizgiem. Niedużym, ale jednak. Trzymam ten winyl po dziś. I właśnie trafia do archiwum. Od teraz na posterunku nośnik CD. Gra tak czysto i dynamicznie, że niech się schowają wypierdziane, szurające rowki czarnego placka.
Klasowy pop z nutką soulu, niekiedy lekki rock i odpowiednio sprzyjające sprawie instrumentarium, acz przede wszystkim super wokalista Elg, o pełnej godności Øivind Elgenes. Licho wie, jak przeczytać. Ale facet dysponuje kapitalnym głosem, z zadziorem, z rwaniem na strzępy. Przypomina mi dobrze nastrojonego Zucchero z domieszką rasowego czarnucha (ale teraz się paru oburzy), a już w co gorszym razie mulata. Chyba stosowna rekomendacja, by nie przejść wobec albumu obojętnie. Wszystko tu lubię, zarówno żywe tempa (szczególnie te z babskimi chórkami), jak i tych czterdzieści procent wolnizn, które notabene również nierzadko chórkami doprawione. Płyta z duszą, nadająca się do posłuchania na siedząco, acz z mile widzianym ciała wirowaniem, co idealna na parkiet. Możliwe przy tych klimatach wyrwać nawet jakąś zmysłową niewiastę. Oby wartą naszych oczekiwań. Chodzi o to, by z czasem nie wyszła z niej zwykła baba, taka do bólu matka polka. Stwór od przyciszania muzyki. Nigdy nie chciałem w podobną wtopić. Gdy tylko o tym pomyślę, jeszcze mocniej doceniam idealną Mundi.
No więc, nadstawcie ucha pod nieźle rozbujane "Do What You Wanna Do", "Stop Looking For Love (Through Blue Eyes)" - Jego Wysokość Znakomitość!, bądź rozhuśtaną balladę "Another Day". Dobra rzecz, acz w kwestii ballad, rządzą tu "African Road" oraz "Show What You Got". Były u mnie w niedzielnym eterze, a kto nie przysnął, zwycięzcą. Wiadomo, przysnęło wielu, mam Was, sprawa rypie się każdego tygodnia. Bezpieczne 'dobry wieczór andy', tak pomiędzy dwudziestą drugą a dwudziestą trzecią, a potem cisza. Odlot w poduchę. Więcej rock'n'rolla Kochani, nie bądźcie pipy, nie przesypiajcie cudownej muzyki, bo pozostanie Wam polski mainstream i równie do porzygania nadwiślańska alternatywka. Dobranocki andy'emu zapodają wciąż ci sami, więc od dawna wiem, kto słucha od deski do deski, a kto nieźle ściemnia. No już dobrze dobrze, tylko mi się nie poobrażajcie, szanuję przecież każdego Słuchacza, nawet tego do bólu selektywnego.
Polecam Dance With A Stranger. Poszukajcie, kupcie, postawcie na półce. Ta płyta nie zhańbi Waszej kolekcji. Jeśli macie kumate bractwo, takie muzycznie wyrobione, osłuchane, ale takie, któremu palma nie odbiła jedynie na jazz, na pewno docenią. Ja zakochałem się w tej muzie na nowo. Słucham od soboty non stop i zaniedbuję wiele innych płyt. Niedobrze, albowiem, jako radiowiec powinienem zachować dystans, nie zdradzać emocji, mieć w krwioobiegu chłód. Dlatego nie jestem dobrym dziennikarzem/radiowcem, ponieważ w muzę się wczuwam i nie potrafię inaczej. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


okoliczności wczorajszego Uspokojenia

Okazało się, że w zakrystii radiowego Pana portiera, oczekiwała mnie przesyłka. A raczej, podrzutka, albowiem pakunek od Słuchacza, Szanownego Oskara z Poznania. CD Colina Blunstone'a. Dziękuję! Trafione, zatopione. Tego nie miałem, radość tym większa. Nówka w folii, jeszcze nieśmigana. Zaraz zabiorę się za jej rozdziewiczenie i szybki wjazd do szuflady odtwarzacza. Nie ma siły, by mi się nie spodobało. Uwielbiam śpiewanie Blunstone'a.

W Radio Poznań, na realizatorskim przyuczeniu, dwa młode szczuny. Łukasz ich instruował, a przy okazji dorzucał dobrego nastroju. I dobrze, dzięki temu jakoś wybrnąłem spod kociołka, jaki zaistniał. A przecież, nie tylko temat nauki, która wre. Bo robota robotą, lecz w porze Uspokojenia na żywo Polska-Malta (a my mamy w radio tv), do tego równocześnie na korcie Magda Linette. Zleciało się więc bractwo, u każdego przeżywka, a ja, pomiędzy, ze swoją muzyką, jak jakiś od rzeczywistości oderwaniec. Ale nie było źle, nic mi się z moim graniem nie kłóciło. Myślałem jedynie, że sport pozabiera wszystkich Słuchaczy, a tu, ku zaskoczeniu, ci nawet bardziej aktywni. Tak przy okazji, bardzo dziękuję za docenienie Dire Straits czy Sally Oldfield, choć nie ukrywam, liczyłem, że niekwestionowanym wieczoru zostanie Chris Rea. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE" - program z 24 marca 2025 / Radio Poznań, 100,9 FM Poznań

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
wydanie nr 51
24 marca 2025

(poniedziałek, w godz. 22.07 - 23.00)

Radio Poznań
100,9 FM Poznań
realizacja Łukasz Kurzawski
prowadzenie andy

 

YUSUF "An Other Cup" (2006)
- Heaven / Where True Love Goes

DIRE STRAITS "Brothers In Arms" (1985)
- So Far Away

MARK KELLY'S MARATHON "Mark Kelly's Marathon" (2020)
- Puppets {solo gitarowe Steve Rothery}

CHRIS REA "La Passione" (1996)
- When The Grey Skies Turn To Blue
- Disco' La Passione {śpiew Shirley Bassey}

MIKE OLDFIELD "Five Miles Out" (1982)
- Five Miles Out {śpiew Mike Oldfield & Maggie Reilly}

SALLY OLDFIELD "Femme" (1987)
- This Is My Song

MANCHESTER ORCHESTRA "A Black Mile To The Surface" (2017)
- The Alien


poniedziałek, 24 marca 2025

"NAWIEDZONE STUDIO" - program z 23 marca 2025 / Radio Afera 98,6 FM Poznań




"NAWIEDZONE STUDIO"
wydanie z 23marca 2025
(z niedzieli na poniedziałek,
od 22.00 do 2.00)
 
98,6 FM Poznań
oraz afera.com.pl

realizacja i prowadzenie: andy

 

KISS "Dressed To Kill" (1975) -- 50-lecie albumu
- C'mon And Love Me
- Rock And Roll All Nite

BONFIRE "Higher Ground" (2025) -- premiera!
- I Died Tonight
- When Love Comes Down

THE CULT "Choice Of Weapon" (2012) -- zapowiedź koncertowa: The Cult w Poznaniu, na Skwer Playu przy Enea Stadionie. Stanie się 9 czerwca 2025. Trasa '8525'.
- Life > Death

THE CULT "Hidden City" (2016)
- Deeply Ordered Chaos

BITE THE BULLET "Bite The Bullet" (1989)
- Finished With Love
- Edge Of The Rain
- Watershed

STONE FURY "Burns Like A Star" (1984)
- Break Down The Walls

WILDNESS "Avenger" (2025)
- Broken Heart
- Walk Through The Fire

BON JOVI "Slippery When Wet" (1986 / reedycja 2024) -- najnowsza albumu edycja deluxe trafiła do sprzedaży 28 lutego 2025. Wydawnictwo w ramach świętowania 'czterdziestki', która to okoliczność co prawda dopiero w przyszłym roku, ale słuchać należy już teraz. A w zasadzie, od osiemdziesiątego szóstego. Mamy do czynienia z 'best of the best'. Absolutny kilof lekkiego heavy metalu. Bez tej płyty świat nie istnieje.
- Let It Rock


DANCE WITH A STRANGER "Fool's Paradise" (1989) -- nareszcie na CD. Szukałem latami. Sobotnia giełda mrugnęła do mnie okiem, tym samym uwolniła stary, wysłużony winyl. Od teraz jego miejsce w archiwum.
- Do What You Wanna Do
- Stop Looking For Love (Through Blue Eyes)
- African Road
- Show What You Got

JON ANDERSON & THE BAND GEEKS "Live - Perpetual Change" (2025) -- premiera! -- wydawnictwo 2 CD/DVD. Na kompakcie koncert z Arcadia Theatre w St. Charles, w Stanie Illinois, który odbył się 12 maja 2023, a więc jeszcze grubo przed nastaniem albumu "True". W repertuarze tylko kawałki Yes, a raczej nie kawałki, tylko mini i maxi suity. Nośnik DVD (jeszcze nie oglądałem) zawiera ponoć występ z dnia następnego, a odbył się w Des Plaines. Niedaleko mej Sisterki. Repertuar obu płyt identyczny, a zatem plan jednolity dla każdego ówczesnego występu. Muzycy The Band Geeks (na czele z Richiem Castellano) znakomicie poradzili sobie z klasycznym repertuarem Yes, zaś sam Jon Anderson zaśpiewał, jak gdyby czas go nie tykał. Czystość, krystaliczność głosu, ani jednego zbłądzenia, fałszu czy ojej, nie dam rady. Na wczoraj blisko szesnastominutowe "Awaken", w oryginale finisz albumu "Going For The One" - jednej z moich najulubieńszych płyt Yes.
- Awaken

MIKE OLDFIELD "Discovery" (1984) -- Nawiedzone Studio cały czas anonsuje polski koncert Maggie Reilly. Przypomnę, stanie się 1 października br. w warszawskiej Progresji. Trasa 'Moonlight Shadow Tour 2025'. Ilość miejsc ograniczona. Organizują WiniaryBookings. Brawo Syneczku! Kontraktujcie z Bartkiem więcej tego rodzaju smaczków.
- Tricks Of The Light {wokalny duet Barry Palmer & Maggie Reilly}

MIKE OLDFIELD "Crises" (1983) -- raz jeszcze w temacie Maggie Reilly.
- Moonlight Shadow

JOE SATRIANI "Flying In A Blue Dream" (1989) -- zagrane z racji Simona Phillipsa, którego będziemy podziwiać w "Jazz Top Na Wiosnę" - dokładnie 7 maja br. U mnie Simon na rock, zaś w "Blue Note" Mistrz z panami z Protocol V zagrają na jazz.
- I Believe {na perkusji Simon Phillips}
- The Forgotten (Part Two) {na perkusji Jeff Campitelli}

GARY MOORE "Back On The Streets" (1978) -- jeszcze słówko w temacie Simona Phillipsa...
- Song For Donna

SLASH "Orgy Of The Damned" (2024)
- Metal Chestnut

MIKE OLDFIELD "QE 2" (1980)
- QE 2

STEVEN WILSON "The Overview" (2025) -- premiera! -- wciąż nie czuję nowego Stefka Wilsona. Wszystko niby okay: produkcja, wykonawstwo, koncept całego dzieła... a jednak nie zakochałem się w żadnym fragmencie obu zawartych tu suit. Nie ma momentów, na które czekam, który powodują dreszcz, które w człowieku pozostają, mieszają, emocjonują. Być może to takie dzieło, którego wartość ujawni się po latach, w najmniej spodziewanym momencie. Pewnego dnia eureka i zacznie się odszczekiwanie wszystkiego, co właśnie teraz w piśmie wysmarowałem. Przyznam Państwu, już od pewnego czasu tęsknię za dawnym Wilsonem, głównie tym z wczesnych Porcupine Tree, ale przesz nie tylko, albowiem jeszcze niedawno biegały ciary, weźmy albumy: "Hand. Cannot. Erase." czy "To The Bone". -- Wydane przed chwilą "The Overview" to bardzo ciekawa w literaturze płyta. Odjazdowa, nawet kosmiczna. Steven Wilson dźwiga fantazyjne usposobienie, pięknie snuje wizje, tka z nich historie, jest bardzo utalentowany. Przede wszystkim muzycznie. Bo nawet, jeśli mnie nie zachwyca, jak teraz, wciąż go ogromnie szanuję i uważam za jednego z debeściaków współczesnej sceny prog.
- Objects Outlive Us
1) No Monkey's Paw
2) The Buddha Of The Modern Age
3) Objects Meanwhile
4) The Cicerons
5) Ark
6) Cosmic Sons Of Toil
7) No Ghost On The Moor
8) Heat Death Of The Universe

JETHRO TULL "Curious Ruminant" (2025) -- premiera! -- z najnowszymi Dżefro też coś jest nie tak, choć wszystko niby na swoim miejscu. A jednak ta właśnie płyta najmniej widzi mi się spośród ostatnich trzech. Słuchałem jej już tyle razy, że niczego więcej nie wyssę, ale cóż... Ian Anderson to wciąż genialna postać, nawet jeśli chwilowo zjechał z kursu. Na pewno kolejny album będzie potęga. Przekonany jestem.
- Curious Ruminant
- The Tipu House
- Savannah Of Paddington Green

PAATOS "Silence Of Another Kind" (2006)
- Not A Sound


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze

 

niedziela, 23 marca 2025

nowa edycja 'brothers in arms'

Końcówka tygodnia śpiewająca. Raz, że wspaniałe kompakty z giełdy w Plazie, a dwa, niesamowita zapowiedź fonograficzna: 16 maja pojawi się wznowienie Dire Straits "Brothers In Arms". Nadciągające 40-lecie albumu idealnym pretekstem, by całość na nowo opakować i uatrakcyjnić dodatkami. Do wyboru: podstawowy longplay w wersji jednopłytowej, albo od razu bomboniera/box z płyt pięciu, oraz to samo na trzech CD. Nawiedzone Studio w rzeczy samej zainteresowane nośnikiem radiowym, jakościowo krystalicznym, bez ewentualnych niepokojących zgrzytów i pyknięć.
W wersji 3 CD, obok wiadomego albumu, dodatkowo pełnometrażowy koncert z San Antonio, z trasy roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego piątego, kiedy to Straitsi dali tych występów blisko dwieście pięćdziesiąt, a które obejrzało dwa i pół miliona widzów.
Zastanawia jedynie nowa wersja 1 LP, czyżby miała być odzwierciedleniem pierwowzoru, czyli okrojoną względem kompaktu o dwanaście minut? Pamiętajmy, płytę na czarnym nośniku wówczas przycięto, ponieważ pięćdziesiąt pięć minut, byłoby za dużo i znacznie pogorszyłoby jakość dźwięku. Zrezygnowano więc z niektórych piosenkowych introdukcji, tym samym połowa albumu doznała bolesnego uszczerbku. Ciekaw więc jestem. A warto mieć na uwadze, iż winylowe wznowienia ostatnich lat, zmusiły wydawcę do rozłożenia materiału na dwie płyty, by jednak uchronić wszystkie piosenki od jakichkolwiek brutalnych ingerencji.
Na dzisiaj andy poleca album z najstarszego CD wydania. Z czasów, zanim jeszcze na srebrzystym nośniku sztucznie podbijano dźwięk, pasmo przenoszenia, zanim za bardzo odbiegano od prawdy. A przecież mówimy o muzyce od początku perfekt zrealizowanej, wywodzącej się z epoki, kiedy wyselekcjonowane perełki realizowano w systemie 'a digital recording'. I to właśnie takie coś.
Z "Brothers In Arms" wiążą mnie najcudowniejsze chwile związane z nośnikiem CD. Czerwiec 1989, sklep Baltona przy Ratajczaka, srebrny Technics, cena 199 $. Nowiuśki, cudownie pachnący fabryką. A potem szybko z kolegą/przyjacielem Jasiem (śnij tylko, co najpiękniejsze) do mnie do domu i z drżącymi rękoma po kolei wyjmowanie z kartonu. Odrywanie folii, baterie do pilota i proszę o miejsce dla tej cudownej skrzynki na półce pośród płyt. Aż wreszcie przycisk 'power', po czym klawisz 'open/close' i ulokowanie nośnika w elegancko wyprofilowanej wanience. Aż tu wnet z ust Jasia słyszę: andrzej, naciśnij 'play'. Robi się. Wczytało. Czas: pięćdziesiąt pięć minut, szesnaście sekund. No to, słuchamy. Nastaje chwila perfekcyjnej ciszy, nic nie skwierczy, nie szumi, nie pyka... i znienacka pierwsze akordy gitary Knopflera. Właśnie wyłania się "So Far Away". Spojrzeliśmy z Jasiem po sobie, nasza reakcja wyrazem podziwu dla technologicznego triumfu. O jejuniu, jak to zabrzmiało, niewiarygodne! Właśnie mam przed oczyma cały ten kadr. Dziś jest niczym zastygła kapsuła czasu, którą lubię trzymać przy sobie.
Nie zapomnę tamtego dnia i tamtych emocji. Także Słońca, jakie tamtego czerwcowego dnia nie spuszczało z nas oka, od świtu po zmierzch. Takie sytuacje umacniają. Oj Jasiu, jak bardzo mi Ciebie brakuje. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl