czwartek, 19 czerwca 2025

polski Hendrix

Obecnie na nikim nie robią wrażenia opowieści o dawnych licencyjnych podbojach Tonpressu, Wifonu czy Polskich Nagrań 'Muza', ale niech młodsi uwierzą, kiedyś robiły. Bo, wyobraźcie sobie rzeczywistość z pięcioma, góra dziesięcioma atrakcyjnymi tytułami na rok. O tak tak, i naprawdę nie było niegdyś biedronek, żabek czy innych lidli, zaś ich społemowskie odpowiedniki gwarantowały w nieograniczonych ilościach jedynie ocet, smalec oraz suchary, a przy lepszych wiatrach krakersy brydżowe. W kolejkach tkwiło się po cokolwiek, nawet po instrumenty muzyczne. Sam wystawałem gitarę klasyczną/koncertową (nazwa modelu) w ogonku wychodzącym z Kantaka do dzisiejszych bram kantorów wymiany walut przy 27 Grudnia. Nie wiedziałem, po co mi ta gitara, czy w ogóle okaże się przydatna, ale czemu by nie, tak na wszelki wypadek. Piękne pudło, w użytkowaniu jednak trudne do opanowania. Ręczę, że także sprawni amatorzy sześciu strun mieli z nim pod górkę. Szerokie progi, twarde, metalowe struny, odpowiednio większe pudło, w ogóle wszystko większe. Nauczyć się chwytów na zwykłym, tradycyjnym modelu, a potem przerzucić efekty na gitarę koncertową, obnażało niedostatki niejednego herosa. Ale nie o gitarach, a o polskim z Wifonu Hendrixie chciałem. Fakt, wydanym w Polsce już tyciu po socjalizmie (bo u nas komuny nigdy nie było, jedynie z nazwy), w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym, bo właśnie wtedy wydaliśmy live Hendrixa z występu w londyńskim Royal Albert Hall (zapisane we wkładce, jako Albert Hall) - dokładnie z 18 lutego 1969 roku. Na okładce zapisano 1989 Wifon. I to jest na serio niezła rzecz, o przyzwoitej jakości. Żadne byle co, pomimo iż bootleg. Wifon dał jedynie swoją okładkę, natomiast materiał zlicencjonował od brytyjskiego labelu Ember, wytwórni działającej od mniej więcej połowy lat sześćdziesiątych do końca siedemdziesiątych. Nie była to wytwórnia kreatywna, bazowała głównie na zdobywaniu nagrań z podrzędnych, maciupkich firm amerykańskich. Często tyczyło to rzeczy, którymi większe koncerny nie były zainteresowane, ponieważ mieli lepsze. Ale dzięki takim wydawnictwom, z atrakcyjnymi wykonawcami, typu Hendrix, Ember dawało długo przetrwać.
Jako, że w dziewięćdziesiątym roku wciąż byliśmy krajem na dorobku, staliśmy już szansą wydania płyty Hendrixa, jednak jeszcze nie kalibru "Electric Ladyland", natomiast ochrzczonego na nasze potrzeby "Experience" (niewyszukany tytuł odnoszący się do nazwy zespołu Hendrixa), już tak.
No więc, jest to lekko graficznie zmieniona, w repertuarze jednak ani trochę tknięta kopia "More Experience", który to album w siedemdziesiątym drugim wydano w Anglii, Hiszpanii, na pewno też w Australii oraz paru innych miejscach.
W repertuarze całkiem atrakcyjne wykonania "Voodoo Chile", "Fire" czy "Purple Haze". Wszystko jak trzeba, z fuzami, przesterami, gitarowym czadem i solówkowaniem, całym murzyńskim inwentarzem Henia, kogoś, kto pokazał białasom jak grać heavy. I nie wstydźmy się tej płyty, albowiem tacy Czesi, ruskie czy Rumuni, mogli tylko wówczas pomarzyć. 

andy


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm


nie ma muzyki, nie ma życia

Planujemy z chłopakami kolejne koncertowe wypady. Tak się rozochociliśmy, że trzeba nadrabiać, może nie tyle stracony, co zagubiony czas. I co cieszy, w planach koncerty heavy. Nareszcie. Takie szybsze od Scorpions. Chociaż Skorpiony potrafią doładować - Rudolf Schenker tnie riffy, jak osa, a solówki Matthiasa, palce lizać. To krajobraz muzyki najbardziej mi bliski. Co prawda muzykiem nie zostałem, ale w dzieciństwie myślałem, że jeśli się przydarzy, chciałbym wymiatać ostre riffy przeplatane elegancją amerykańskiego AORu. Gwiazdą rocka nie jestem i pewnie już na to za późno, choć jak powiadają: nigdy nie mów nigdy. Ha ha ha.
No więc, padły konkretne propozycje, w tym jedna hałaśliwa. Nie zdradzę, nie chcę zapeszać. Napiszę, jak przyjdzie czas.
Widzicie Państwo, jakie bzdurki Wam popycham? Nic nieistotne dla przeciętnego zjadacza chleba. Ale zadaniem tego bloga nie jest każdorazowe dołowanie obecną sytuacją na świecie. Wszyscy dobrze wiemy, w czym tkwimy. Ekspansja konfliktów wynika z braku miłości. W Polsce czymś takim jest szeroko pojęta prawica. Mniej światłemu społeczeństwu nie trzeba niczego gwarantować, poza krzyżem i orłem w koronie, a przełkną bez popitki. Za dwa lata zmiotą bezradnych dziś oponentów i dopiero się zacznie. Jednym z pierwszych ruchów kres misji Uspokojenia Wieczornego. Bo przecież, jedno z drugiego wynika. Jeśli jednak chcecie... voila.
Ostatnio poruszyła mnie katastrofa Air India. W obietnicach samolot marzenie, nazwa też nie od parady -  Dreamliner. No i, te filmiki/selfie uśmiechniętych młodych ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą, że za moment po nich. Przerażające. Oto kruchość życia. Znajdujecie w tym miłosierdzie, a może boga? Naprawdę? Idźcie mu w niedzielę podziękować, nie zapomnijcie dorzucić na tacę.
Nie tknę w tym wpisie ani Rosji, Iranu, Izraela, Palestyny, Iraku, czy ch** wie, kogo jeszcze. Nad każdą z tych nacji nie ma nikogo, jest tylko wewnętrzna nienawiść. I my również się nienawidzimy, wystarczy się tylko odrobinę różnić. A gdy tylko nas skonfrontują, nie ma krzyża, flagi, historii, ludzkiej empatii.
Gdyby wszyscy ludzie posiadali pasje i potrafili je pogłębiać, nie mieliby w głowach całego tego syfu. Niestety większość nas nie nadaje się do użytku. Do niczego. Zużywamy tlen i odbieramy pokarm naprawdę na to zasługującym - jest tyle biednych miejsc.
Szkodzimy sobie, potem się uszkadzamy, pozostawiamy trwałe blizny. Wypuszczamy na pokazach gołębie pokoju, a w twarz inności rzucamy robactwem.
Pamiętajmy: no music, no life - know music, know life. Tylko wtedy wszystko ma sens.

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm


środa, 18 czerwca 2025

żądło w ogonie

Od wczoraj tylko zmieniam płyty Scorpionsów, raz za razem, jedna po drugiej. Człowiek niby wszystko zna na pamięć, ale po tak dobrym koncercie apetyt tylko wzrósł. Kręcą się winyle, a i klarowny obraz dźwięku oddają kompakty. Jednymi słowy: jest cudnie. andy ma przeżywkę. Uświadamiam sobie, jak szalenie kocham tę muzykę. Przez lata tylko umocniłem się w uczuciu do niej. Nic już tego nie zmieni. Głos Klausa Meinego był i będzie jednym z faworytów, podobnie jak kąśliwe riffy Schenkera i solówkowanie Matthiasa, nie zapominając o pierwszym etapie Uliego. No dobra, musi być, na pierwszym longu mieliśmy brata Rudolfa, Michaela, ale o tym pamiętają tylko zgredziki takie, jak ja.
Dopiero po powrocie z Gdańska/Sopotu uświadomiłem sobie, Skorpioni w ogóle nie tknęli płyty "Savage Amusement", którą piekielnie lubię, za to z "Love At First Sting" zagrali aż 6 numerów!, co daje matematyczne dwie/trzecie albumu. W trakcie koncertu tej matmy nie wyczuwałem. Człowiek w transie, ogląda, słucha, przeżywa, analizy i refleksje przychodzą później.
Wspaniale było posłuchać "The Zoo" (... pożeramy noc, spijamy czas, spełniamy marzenia ...) - z długim w czasie talk boxem Matthiasa, ale też, przez chwilę jeszcze trzymając się płyty "Animal Magnetism", kapitalnego "Make It Real" - bo jak to Meine zachęca: "uczyń to rzeczywistością, nie fantazją", i gdzieś w innym miejscu: "jeśli życie traktujesz jak hazard rzuć kostką, wykorzystaj swoją szansę". To przecież o mnie.
Szkoda, że z "Blackout" jedynie tytułowy. Tym bardziej, iż to tutaj mamy jedną z dwóch najpiękniejszych w karierze grupy ballad - "When The Smoke Is Going Down". Drugą stoi "Lady Starlight" - ze wspomnianego wcześniej "Animal Magnetism". Ale oczywiście, co kto lubi, co kto preferuje. By nie było, że nie kocham "Still Loving You". Przy czym, na równi z nią stawiam "Believe In Love" czy "Holiday" i pewnie jeszcze kilka innych. A właśnie, w kwestii ballad, popatrzcie Kochani, jakie cuda skrywa album, już taki z tej najnowszej epoki, jak "Sting In The Tail". Pokroić dałbym się za "The Good Die Young" z Tarją, co także "Lorelei" czy "SLY". Ta ostatnia, to przecież nic innego, jak "Still Loving You numer dwa". Już sam tytuł nas do tej myśli przybliża. Bo, choć "sly" oznajmia "przebiegły" lub "cwany", tak w tym przypadku, owe "still loving you", właśnie wyłania potrzebny sprawie skrót "sly". Do tego dochodzi piękna melodia i uczuciowy tekst: "Still Loving You wróć do domu tej nocy. Świat jest tak zły, że doprowadzasz wszystkich do szaleństwa".
No więc, słucham Skorpionów, kąsają jak trzeba, wręcz jak cholera. Sceniczne żądło z Gdańska/Sopotu wbija się we mnie, wpuszcza śmiertelny jad, potężnie zniewala. Wciąż mam mało, chętnie wyskoczyłbym na koncertową repetę. Niedosyt to przyjemne uczucie i właśnie mi towarzyszy. Pamiętajmy, najlepsze te koncerty, które w nas pozostawiają niedosyt. Dlatego nie przepadam za męczyduszami, którzy wyrażają się po trzy godziny lub dłużej. Z tego powodu np. nigdy nie pragnąłem live'u The Cure. Acz, ku niekonsekwencji, akurat od zawsze długodystansowego Springsteena, przyjąłbym bez popitki. Oooo, albo te wszystkie maratony/festiwale, wielogodzinne przepychanki z mrowiem wykonawców. Nie nie, jeszcze raz nie. Na koncert idzie się dla jednego wykonawcy. Danego wieczoru w pełni oddajemy się czemuś najukochańszemu, nie dzielimy włosa na czworo. Takie mam przekonanie od młodziaka i widzę nic we mnie nie pęka. Dlatego cudownie!, iż w Ergo nie uszczęśliwiano żadnymi supportami. Zero męczenia buły i odbierania potrzebnej energii wobec gwiazdy wieczoru. 

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm


wtorek, 17 czerwca 2025

SCORPIONS - Ergo Arena, Gdańsk/Sopot, poniedziałek 16 czerwca 2025

"Coming Home To Poland" - w ramach trasy "60 Years Of Poland"

Wczoraj w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie nie zawsze oczywista tracklista w wydaniu Scorpionsów. Kto nastawiał się na przeboje z pełnego zakresu 60-lecia kariery, wyszedł uśmiechnięty z zawiniętym ku górze bananem (jak ja), pozostali myślę odczuli jedynie selektywną satysfakcję. No więc, z niespodzianek, na pewno "Speedy's Coming", "Make It Real", "Catch Your Train", "I'm Leaving You", "Steamrock Fever", "Loving You Sunday Morning" czy "Top Of The Bill", z pewniaków "Rock You Like A Hurricane" czy "Blackout" - oba poszły na bis - ponadto "The Zoo", "Coming Home", "Bad Boys Running Wild" czy "Tease Me Please Me". Z kolei, z ballad "Send Me And Angel", "Still Loving You" (klamra wieczoru) oraz cudownie przyjęte, ze zmienionym tekstem, z wylotem z niego 'Moskwy', "Wind Of Change". Było też trochę instrumentali, wśród których jeden z moich faworytów "Coast To Coast". Trzeba policzyć także kapitalną solówkę Mickeya na bębnach. Cóż za energia i fantazja, a ktoś powie, że taki grubcio zadyszy się przy pierwszych dwóch przysiadach. Potęga, moc i chwała.
W detalach następująco, Mickey Dee to już wiemy, Rudolf Schenker dobry image i jak trzeba kąśliwe riffy, Matthias Jabs solówkuje podług metalowego kodesu i są to wciąż te same, rozpoznawalne barwy. Nasz Paweł także dostał swój czas dla mini solo, choć wiadomo, na basie trudno o porównywalny hałas do rozwścieczonych gitar. W tej materii jedynie Lemmy wzbudzał niepokój we wszechświecie. Klaus Meine niestety bardzo chory, obolały, ta trasa na pewno nie jest dla niego łatwa. Widoczne kłopoty z poruszaniem, nie ma więc dawnego przytupu, obecnie to już raczej truchcik tup tup. Po ostatnich perypetiach dochodzi jeszcze obolałe gardło. Klaus śpiewa oszczędniej, wyraźnie delikatniej. Ale, nie ma co rżnąć kozaka.

Na scenie raz po raz (najefektowniej w trakcie bisów) nadmuchany i sterowany linkami skorpion, o podświetlanym, na krwistą czerwień kolcu, i przyznam Państwu, te linki ujrzałem dopiero na dwa numery przed końcem występu, cały czas będąc przekonanym, iż mamy do czynienia z absolutnie genialnym trójwymiarem. Niewiele brakowało, a wykłócałbym się o niego, tak wiarygodnie się prezentował. Podczas całego występu dużo działo się na scenicznych płachtach, za plecami muzyków osobny spektakl. Zmysłowe i sugestywne wizualizacje, nawiązania do historii, do sześćdziesięciu lat kariery.
Kompletnie inny występ Skorpionów od tego, na jakim przed laty uczestniczyłem na żużlowym stadionie w Ostrowie. Wtedy bębnił nieżyjący już James Kottak.
Pojechaliśmy tą samą paczką, co przed rokiem na dżudasów do Krakowa. Jak pięknie, że ożywiliśmy nasze dawne przyjaźnie i już myślimy o kolejnych wyprawach. Dziękuję Wam chłopaki za najlepszą atmosferę. Za rozmowy o muzyce, poczucie humoru, gadki o naszej klasie oraz za szczyptę filozoficznych rozważań, czego na co dzień tak bardzo potrzebuję. Zero przynudzań o przydomowych ogródkach, żonach, dzieciach, wnukach oraz polskich specjałach - futbolu i polityce. Wszyscy jesteśmy mentalnymi centro-lewakami, mamy właśnie 'tę' wrażliwość i w moim przekonaniu najlepsze pojmowanie egzystencji. A tylko z takimi ludźmi da się rozumieć sztukę, miłość i kolory świata.
Absolutnie cudowny dzień. Już wypatruję kolejnego.

P.S. Jeszcze o genialnym wobec show intro. Tak niesamowitego jeszcze nigdy nie dostąpiłem. Wspominkowe kadry na tle kąsających riffów, no i - cóż za melodia! Ten, który wymyślił i poskładał, czapki z głów!

P.S.2 zaczęli grać pięć po ósmej, z hali wychodziliśmy za pięć dziesiąta. Jeszcze ostatnie podrygi jasnego nieba. Za trzy/cztery dni najdłuższy dzień w roku. Tłumy ludzi, komplet na widowni. Dzień, w którym pękło niebo. 

P.S.3. Klimatyczne Gdańsk/Sopot, coraz mocniej skrywam w sercu.

andy











"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm





poniedziałek, 16 czerwca 2025

"NAWIEDZONE STUDIO" - program z 15 czerwca 2025 / Radio Afera 98,6 FM Poznań






"NAWIEDZONE STUDIO"
wydanie z 15 czerwca 2025
(z niedzieli na poniedziałek,
od 22.00 do 2.00)
 
98,6 FM Poznań
oraz afera.com.pl

realizacja i prowadzenie: andy

Deklarowałem rozpiskę dopiero na jutro lub środę, ale znalazłem chwilę, udało się!

TOM JONES "The Ultimate Hit Collection 1965-1988" (1994) -- w sobotę 7 czerwca br. Tom Jones obchodził 85-urodziny
- Delilah {singiel 1968}

THE BEACH BOYS "Summer Dreams" 28 Classic Tracks (1990) -- Brian Wilson in memoriam
- Heroes And Villains {z albumu "Smiley Smile" /1967/}
- Wouldn't It Be Nice {z albumu "Pet Sounds" /1966/}
- God Only Knows {z albumu "Pet Sounds" /1966/}

DAVID BOWIE "Nothing Has Changed." (2014) -- 3 CD kompilacja
- Dancing In The Street {duet David Bowie & Mick Jagger} {Martha And The Vandellas cover}

CHRIS NORMAN "Junction 55" (2022)
- Crazy
- Sing Me A Song
- Picture Of You

STEVE WINWOOD "Junction Seven" (1997) -- Sly Stone in memoriam
- Family Affair {Sly And The Family Stone cover}

SMOKIE "Lay Back In The Arms Of Someone" (1977) -- singiel
- Lay Back In The Arms Of Someone

SMOKIE "Living Next Door To Alice" (1977) -- Tonpress singiel
- Living Next Door To Alice {nagranie z 1976}

JOANNE SHAW TAYLOR "Black & Gold" (2025) -- premiera!
- All The Things I Said {gościnnie Joe Bonamassa}
- Who's Gonna Love Me Now? {gościnnie Joe Bonamassa}

VILLAGE PEOPLE "Y.M.C.A." (1978) -- Tonpress singiel
- Y.M.C.A.

THE DOOBIE BROTHERS "Walk This Road" (2025)
- Lahaina {gościnnie Mick Fleetwood, Jake Shimabukuro & Henry Kapono}

ALDO NOVA "Subject" (1983)
- Victim Of A Broken Heart
- Hold Back The Night
- Always Be Mine

CELINE DION "Falling Into You" (1996)
- Dreamin' Of You {kompozycja Aldo Nova oraz Peter Barbeau}
- I Love You {kompozycja Aldo Nova / produkcja David Foster}

KAJAGOOGOO "Too Shy" (1983) -- singiel
- Too Shy (instrumental)

BOZ SCAGGS "Silk Degrees" (1976)
- Lowdown
- We're All Alone

ELECTRIC LIGHT ORCHESTRA "Hold On Tight" (1981) -- singiel
- When Time Stood Still

NEW ORDER "Blue Monday" (1985) -- Tonpress singiel
- Thieves Like Us {nagranie z 1984}

SURVIVOR "Eye Of The Tiger" (1982)
- Eye Of The Tiger
- I'm Not That Man Anymore
- Ever Since The World Began
- American Heartbeat

MEAT LOAF "Modern Girl" (1984) -- MAXI 12"
- Modern Girl (extended version)

MANFRED MANN'S EARTH BAND "Messin' " (1973)
- Messin'
- Cloudy Eyes

IQ "Dominion" (2025)
- One Of Us








"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(
obecność nieobowiązkowa !)
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze

 w Aferze chyba nie lubią popu i metalu

Carlos - duma i miłość mego Tomka


"BLUES RANUS" (zastępstwo) - program z 15 czerwca 2025 / Radio Afera 98,6 FM Poznań

"BLUES RANUS" - zastępstwo
niedziela 15 czerwca 2025 - godz. 21.00 - 22.00
realizacja i prowadzenie: andy

 

LEO LYONS / HUNDRED SEVENTY SPLIT "Movin' On" (2023) -- album ukazał się w 2024 r.
- It's So Easy To Slide

JOHNNY WINTER "The Winter Of '88" (1988)
- Rain
- It'll Be Me {Jerry Lee Lewis cover}

JOHN LEE HOOKER "The Healer" (1989)
- The Healer {gościnnie Carlos Santana oraz The Santana Band}
- I'm In The Mood {gościnnie Bonnie Raitt}

RAY CHARLES "The Genius Sings The Blues" (1961)
- Hard Times (No One Knows Better Than I)

CHET ATKINS and MARK KNOPFLER "Neck And Neck" (1990)
- Poor Boy Blues
- The Next Time I'm In Town

BOBBY RUSH + KENNY WAYNE SHEPHERD "Young Fashioned Ways" (2025)
- Uncle Esau
- You So Fine


niedziela, 15 czerwca 2025

w gniewie świata

Niestety, Technics pograł trzy dni i wrócił do stanu: uszkodzony. Nie będę ponownie go wskrzeszać, nie trzeba. Widać, tak mu przeznaczone. Zostawiam, nie wyrzucę, za dużo mnie z nim łączy. Tacy ludzie, jak ja, o romantycznym usposobieniu, bywają potem zawaleni przeróżnymi gruchotami, przydaśkami, ponieważ z niczym nie potrafią się rozstać. Niemniej nie żałuję, że przez tych kilkadziesiąt godzin posłuchałem muzyki z mojego legendarnego sprzętu. Tej frajdy nic i nikt mi nie odbierze. 

Przeraża mnie skonfliktowany i w ogniu świat. Co prawda, po zakończonej kampanii prezydenckiej powróciłem do wyciszenia informacyjnego, lecz mimo wszystko nie da się całkowicie odciąć od wrzawy rozzłoszczonego globu. Supremacja złości prowadzi nas do zagłady, bo apokaliptyczna wizja właśnie się ziściła. Nasza planeta potrzebuje miłości, chociaż na próżno liczyć, by kiedyś nadeszła, skoro mordujemy się na tle terytorialno-wyznaniowym. Od zawsze powtarzam, najgorsze te wszystkie hultajskie religie, każda z nich to fanatyzm prowadzący ludzkość do bram piekieł. O ile naprawdę wierzycie w triadę: czyściec, piekło, raj.
Ludzka natura nie przyjmuje pokory, zawsze nasze musi być na wierzchu. Przyznaję, też tak mam. Lubię bronić własnych racji/przekonań i uderzać w oponentów - na każdym polu. Potrafię pogniewać się nawet, a może przede wszystkim o muzykę, a co!, szczególnie, jeśli ktoś w moim przekonaniu brnie w tandetę. Większość populacji słucha zwyczajnego syfu, więc podjąłem się w dziewięćdziesiątym czwartym misji i za sprawą nośników edukuję. A przy tym nie udaję, nie rżnę się na ostoję przyzwoitości. Nie tracę czasu, nie konfabuluję rzeczywistości, nie gram kogoś, kim nie jestem. Wreszcie, nie umizguję się oszustom w habitach, jestem diabłem wcielonym i dobrze mi z tym. Nie lubię porządnisi, tych wszystkich od co niedzielę uprasowanych białych koszul. Nigdy takim nie byłem i nie mam zamiaru. Trzymam się credo Henryka Kwinto: ...zamiast kraść jako dyrektor, fabrykant, sekretarz czy inny prezes, lepiej już kraść par-excellence jako złodziej. Tak jest chyba uczciwiej.

Dzisiaj zaczynam o 21-szej. Trochę bluesa/rockbluesa, a potem wiadomo.
Z kolei, jutro w Uspokojeniu Wieczornym Mariusz Kwaśniewski, który dzisiaj w Pradze wymiata na Bruce'sie Springsteenie. Szczęściarz. Będzie z tego ciekawa audycja. W Jego oraz własnym imieniu zapraszam!
Do usłyszenia...

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm