Zawsze interesuje mnie wszystko związane z Bryanem Ferrym. Nowa, a firmowana z Amelią Barrett, właśnie wydana płyta
"Loose Talk" (czyli
"Luźna Rozmowa"), była na wierzchołku listy mych wyczekiwań. Rzecz to na pewno wyjątkowa i jakże inna. Głowę daję, iż fani Roxy Music oraz dotychczasowego solowego Ferry'ego, zostali zaskoczeni. Ja także. No cóż... artyści mają to do siebie, że w tej materii wolno im więcej. Mało tego, nawet zaskakiwać powinni. Wraz z upływem lat definiują rozwój, odchodzą od szablonów, kreują nowe wizje, nierzadko sprzeciwiające się dotychczasowym.
Amelia Barratt, któż to? Nie znałem do tej pory, i zdaje się, Ferry jeszcze przed nieco ponad rokiem, także. Ta nowa dla niego, dla nas, dla mnie postać, dostąpiła z Ferrym znajomości, kiedy ich drogi przecięły się w jednej z galerii sztuki. Jednak o szczegółach unii najlepiej niech wyspowiada się sam Maestro. A zatem, Amelia Barratt - pisarka, malarka, artystka wizualna, na płycie
"Loose Talk" mówczyni. Osoba, która na ten album napisała wszystkie teksty, a muzycznie całość sportretował Ferry. Dlatego oba nazwiska na frontalnej okładce to dziejowa sprawiedliwość, a dla odbiorcy nowe, zapewne ciekawe doświadczenie. Przy czym przyznam, jedna taka płyta i koniec, a tu... no właśnie, już tworzy się kolejna. Nachodzi mnie więc zastanowienie, czyżbyśmy zatem mieli już nigdy nie usłyszeć głosu Ferry'ego? Może coś stoi przyczyną, hmmm... kto wie, głos Mistrza mógł się zużyć i nie chce obecnie wychodzić przed szereg. Ja przyjąłbym jego barwę nawet, gdyby spowita była rdzawą chrypą, choćby taką, jaka pojawiała się we fragmentach momentami przepięknej płyty
"Avonmore". Jedenaście lat temu, tak a propos.
Ferry całe
"Loose Talk" określił rozmową pomiędzy dwoma artystami, pomimo iż sam odstawił mikrofon, dając szansę Amelii poflirtować słowem. Monolog, do tego medytacyjny, a jednocześnie względem Ferry'ego nawias dotychczasowych osiągnięć.
Musicie Państwo Szanowni posłuchać tej płyty, wydać własny werdykt, wczuć się należycie w atmosferę tego bardzo na słowie skoncentrowanego dzieła, gdzie oprawa muzyczna jedynie tłem. Nie ma co sugerować się batalionem wypisanych na rewersie opakowania nazwisk, których ilość złudnie obiecuje przepych. Nie nie, nic z tych rzeczy. Popatrzmy, są przecież Andy Newmark, Paul Thompson, Guy Pratt, Neil Hubbard i wielu innych, lecz niemal ich nie słyszymy. Grają, jednak bardzo wycofanie, nieśmiało, przyciszenie... Zdecydowanie góruje, wręcz dominuje Amelia. Ferry zaś, oprócz 'brawury' w tytułowym
"Loose Talk", również bywa ledwie dostrzegalny. I choć moje słowa pobrzmiewają niezadowoleniem, jakimś nad całością minusem, to wcale nie, wręcz przeciwnie, nawet przyjemnie słucha się tej mało urozmaiconej płyty. Płyty, z której niczego nie zacytujemy, ponieważ każda 'piosenka' to odrębna historia, kolejna opowieść, często utkana z różnych myśli, słownych szarpnięć, niekoniecznie posklejanych logiką w jedno.
Przeczytałem ostatnio wypowiedź Ferry'ego, i odnośnie płyty wstawię Państwu pewne ze strony Artysty usprawiedliwienie, a nawet w pewnym sensie do
"Loose Talk" wprowadzenie:
... jestem zadowolony, że ludzie mówią, iż "Loose Talk" brzmi bardzo inaczej. Zawsze chciałem, żeby wszystko, co robię, bywało inne. Inne, niż to, co słyszałeś lub widziałeś wcześniej. Taki jest cel bycia artystą: próbowanie stworzenia nowego świata, czegoś bardziej kolorowego, piękniejszego, a może bardziej znaczącego, co zapiera dech w piersiach...i gdzieś dalej:
... myślę, że wraz z wiekiem i dojrzewaniem, ludzie stają się bardziej refleksyjni, co jest dość oczywiste w utworach na tym albumie...andy
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl
"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm