Dwudziesta trzecia niedziela przymusowej radiowej absencji.
Z racji nieczynnego do jesieni (albo i dłużej) br. studia możliwe, iż przewidziano odtworzenie materiału archiwalnego.
Z racji nieczynnego do jesieni (albo i dłużej) br. studia możliwe, iż przewidziano odtworzenie materiału archiwalnego.
"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, z 16/17 sierpnia 2020 - godz. 22.00 - 2.00 w RADIO "AFERA", na 98,6 FM (Poznań) lub na www.afera.com.pl
z niedzieli na poniedziałek, z 16/17 sierpnia 2020 - godz. 22.00 - 2.00 w RADIO "AFERA", na 98,6 FM (Poznań) lub na www.afera.com.pl
Sobotnio-niedzielne spacery, drzewa, woda, powietrze, lato - czego chcieć więcej. Letnia aura sprzyja lenistwu i trzeba z tego korzystać do woli. Oczywiście najlepiej przy udziale równie starannie dobranej muzyki. Mnie lato jakoś od zawsze kojarzy się z amerykańskim rockiem, dlatego w tym okresie słucham go szczególnie dużo.
Mundi i ja podczas dzisiejszego spaceru. |
I tak na kresie tego tematu, nie warto przejmować się opiniami współczesnych żywieniowych histeryków plus sprzyjających im na dobre jedzonko alergików. Bo do dzisiaj nie wynaleziono niczego, co pokrywałoby się z hasłem: dobre i zdrowe. Nie Drodzy Państwo. Jest, albo zdrowe, albo dobre. "Dobre i zdrowe" wzajemnie się wyklucza.
W miniony piątek doszło do groźnej kraksy na krzyżówce Al. Solidarności/Mieszka I, w której m.in. ucierpiała jadąca na sygnale karetka. Czy w XXI wieku nie da się w pojazdach zainstalować takich funkcji, by te dawały im uprzywilejowanie oraz pozwoliły płynnie przemieszczać się przez najbardziej niebezpieczne i kolizjogenne rewiry? Za co tęgie głowy biorą pieniądze, skoro nie potrafią przeforsować odpowiedniego systemu? Wystarczy tylko, by dojeżdżająca do takiego skrzyżowania karetka uruchamiała z auta na podstawie swojej lokalizacji jakieś migające czerwone światło, na którego tle pojawiałby się bijący po oczach napis: stop! Wystarczy tylko wszystko dopracować w szczegółach i jak najszybciej wdrożyć, bo przecież wiemy od dawna, że "poczciwe" sygnały dźwiękowe nie do końca się sprawdzają. Czy to naprawdę takie skomplikowane?
Oglądanie Ligi Mistrzów z pustymi trybunami stoi atrakcją na równi z łowieniem ryb. Nawet sensacyjne zwycięstwo Olimpique Lyon nad Man City nie robi należytego wrażenia, albowiem podskórnie wyczuwam, że piłkarze mają w nosie takie widowiska. A jednak porażka Barcy z Bayernem 2:8 uradowała mnie jakoś szczególnie, i już wyjaśniam. Otóż, mam wątpliwą przyjemność otaczać się niezliczoną ilością poznańskich kibiców Barcy, których kompletnie nie ruszają lokalne Warta czy Lech, za to jak nafaszerowani ziołami wolą dopingować kogoś na geograficznym finiszu Europy. O ile tego typu postępowanie miewa wytłumaczalne uzasadnienie w odniesieniu do - w dużym stopniu - drętwej polskiej muzyki, o tyle akurat w przypadku sportu nie pojmuję blokowania lokalno-patriotycznych aplikacji.
A.M.