poniedziałek, 6 lipca 2020

MIKE TRAMP "Second Time Around" (2020)









MIKE TRAMP
"Second Time Around"
(TARGET)

***





Mike Tramp doprawdy działa jak błyskawica. Ledwie odstawiłem na półkę jego świetny ubiegłoroczny album "Stray From The Flock", a tu do przystani dobił kolejny - "Second Time Around". Tym razem nie jest to jednak premierowy materiał, a tchnięcie nowego życia w
wyselekcjonowany dobór piosenek znanych już z wydanego w 2009 roku "Mike Tramp & The Rock 'n' Roll Circuz". Były frontman White Lion postanowił dać im drugie życie, prezentując ich nowe oblicze. Płyta z pierwowzorami posiadła ograniczony zasięg, ukazując się tylko w rodzimej Danii, przez co nie dostała szansy dotarcia do szerszego audytorium. Teraz po części sprawa się rekompensuje. Inną kwestią, iż w tamtym czasie Mike Tramp żywił nawet plany opublikowania jej pod szyldem White Lion, ale pomysł szybko spalił na panewce. Oto więc dziesięć kompozycji, z dawnych trzynastu, dostaje szansę na drugie życie, i chyba nie będzie im na tym świecie źle, skoro ich właściciel zalicza każdą z nich do ulubionych w karierze.      
Dobrze słucha się faceta, który już w inicjującym album kawałku - "All Of My Life" - bez najmniejszej emfazy zapewnia: "... przez całe moje życie serce i dusza należą do rock 'n' rolla...". Cały Mike Tramp, zawsze wszystko potrafi zaśpiewać pełnią siebie, a w jego muzyce słychać korzenną Amerykę. Dzięki łaskawości natury mistrzunio posiadł też dar uczuciowego i przekonującego władania głosem, acz żaden z niego słodziak, gdyby czasem kogoś naszło takie wyobrażenie. "All Of My Life" to z nerwem wyśpiewanych siedem
country/hardrockowych minut, których w porywie nie powstydziłaby się nawet niejedna southern-rockowa ekipa. I tego typu grania spodziewajmy się także na pozostałym terytorium albumu. W tym miejscu muszę jednak uczciwie zaznaczyć, w mojej opinii nie jest to niestety płyta równie piękna, co nieodległe "Stray From The Flock" - sorry Mike. Ponad wspomnianego otwieracza, na baczniejszą uwagę zasługuje tu jeszcze, następne w albumowej kolejności i utrzymane w umiarkowanym tempie "The Road" /... droga, która sprawia, że jesteś, i która zamienia łzy w uśmiech. Droga, którą odbywasz podróż przez życie, i której nigdy nie chcesz zakończyć... /. Słychać w tej piosence potencjał wobec śpiewnika White Lion, choć nie odbierałbym wartości należytego wiosłowania instrumentami u aktualnej skandynawskiej sekcji Mike'a Trampa.
Do listy faworytów dorzucę jeszcze dwie kompozycje osadzone w finale; żywiołowe, a nawet entuzjastycznie niosące się "Back To You" /...wrócę do Ciebie, bez względu na to dokąd zmierzasz, i powiem Ci, o czym marzę.../ plus przedniej urody akustyczną i opatuloną smyczkami balladę "When She Cries". Piosenkę powstałą w dzień po narodzinach córki Mike'a /...kiedy ona płacze, rozpadam się na kawałki (...) ... i'm only a heart beat away... /.
Płycie - co cieszy - nadano zwartą emocjonalną formę, pomimo iż po niedawnym złocie, tym razem nic ponad srebro.



A.M.