wtorek, 8 stycznia 2019

NOSOUND - "Allow Yourself" - (2018) -








NOSOUND
"Allow Yourself "
(KSCOPE)

***





Był taki czas, kiedy Giancarlo Erra zachwycał melancholijnymi, wyciszonymi i chyba najwolniejszymi piosenkami, jakie słyszał undergroundowy świat. Jego wręcz ambientalny rock koił, poruszał uśpione zmysły, a gdy trzeba było hipnotyzował. Muzyka dowodzonego przez niego Nosound nosiła się dosłownie terapeutycznie. Pierwsze dwa albumy: "Sol29" oraz "Lightdark" okazały się tak olśniewające, iż artystycznie uśpieni Mark Hollis czy David Sylvian mogli popaść w kompleksy przy aktualnej swej twórczej niemocy. I choć Giancarlo Erra niekiedy wybiera wspomagające otoczenie muzyków z obozu Porcupine Tree, Anathemy czy No-Man, to w zasadzie z pierwszymi dwoma nazwami łączy go na polu kompozytorskim wcale nie aż tak wiele, jak od lat sugerują branżowi dziennikarze.
Nosound, niegdyś stuprocentowo włoski, a ostatnio coraz bardziej międzynarodowy zespół, tworzy atmosferyczne piosenki, niosące się zazwyczaj ponuro, ale niekoniecznie kończące bieg u życiowych pesymistów. Tym bardziej, iż ostatnio omawiana ekipa wyzwoliła się ze szponów eteryczności, jakby coraz odważniej ulegając mniej wyciszonej elektronice. Na razie tylko okazjonalnie, lecz słuchacz otrzymuje sygnał do nadchodzących zmian. Cóż, Giancarlo Erra rozwija się, poszukuje, co należy docenić, jednak najnowszy, a i wcale niegibki album "Allow Yourself", przeleciał mi niczym
dalekobieżny express przez nic nieznaczącą prowincjonalną stacyjkę. Może dlatego, że tym razem zabrakło tutaj jakiegokolwiek jesienno-zimowego długasa? Erra zrezygnował z wielowątkowych, wysublimowanych pejzażowych opowieści, przerzucając się na trzy-/czterominutowe piosenki. Gdy więc w jego utworach toruje się droga do muzycznego bezkresu, muzyk przecina nić i rozpoczyna kolejny temat. Też tak można, dlaczego nie, przecież ogrom artystów potrafi wyrażać się jeszcze zwięźlej, a jednak temu włoskiemu klimaciarzowi ewidentnie brakuje czasu. Aby jednak nie narzekać przyznam, iż kilka z tych przykrótkawych piosenek mile mnie dźgnęło. Jak doprawione elektroniką, nieco idylliczne "Shelter", bądź naznaczone delikatną symfonią "This Night" oraz "At Peace", czy dosłownie balsamiczny "Weights". Warto więc nie opuszczać pokładu, bo choć jest już trochę inaczej, to jednak Nosound wciąż stąpają po tej samej krainie. Być może "Allow Yourself" z założenia miało okazać się tylko śladowo atrakcyjne, by następna płyta huknęła triumfem. Oby, trzymam kciuki.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
 
  ==================================
 
 Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"